Budowali ścieżkę rowerową z dwóch stron. Nie udało się jej połączyć, ale znaleźli rozwiązanie
Budowniczowie ścieżki rowerowej, która miała spiąć południe z północą kraju, napotkali pewne trudności. Ścieżki, którą wylano z dwóch przeciwnych kierunków, nie udało się połączyć w kociewskiej kolonii Knybawa (woj. pomorskie). By zaradzić sytuacji, ekipa budowlana dodała odpowiedni trójkąt z asfaltu.
Ścieżka rowerowa, która powstała na terenie gminy Tczew, ma być częścią większej Wiślanej Trasy Rowerowej. Szlak rowerowy ma pozwolić rowerzystom przejechać po obu stronach Wisły od jej źródeł do ujścia, czyli z południa Polski na północ. W gminie Tczew droga dla rowerów miała być połączona.
Bubel architektoniczny
Tczewski odcinek ścieżki budowano z dwóch końców. W miejscu, gdzie oba powstające pasy miały się połączyć, okazało się, że fragmenty nawierzchni... się rozmijają.
- Próbujemy naprawić to, co zostało źle wykonane tak naprawdę na etapie projektowania - powiedział Polsat News Tomasz Urbański, zastępca wójta gminy Tczew, który przyznaje, że ścieżka to bubel architektoniczny.
ZOBACZ: Deweloperskie place zabaw. "Jak spacerniak w więzieniu dla dzieci"
- Projekt budowlany z pozwoleniem na budowę był robiony w 2016 roku. W 2017 została podpisana umowa z marszałkiem województwa pomorskiego na dofinansowanie tej ścieżki rowerowej. Tak naprawdę to jest projekt zastany. Dostaliśmy takiego małego "trupa w szafie" - dodał samorządowiec.
Bubel zauważyli internauci, którzy wytknęli wykonawcom fuszerkę.
Po sygnałach od mieszkańców, w tym wpisach w internecie, błąd został szybko usunięty. Internauci ucieszyli się, że trwało to zaledwie dwa tygodnie. Jednak sposób naprawy wadliwie wykonanego miejsca sprowokował kolejne komentarze użytkowników portali społecznościowych.
WIDEO: Zastępca wójta gminy Tczew o ścieżce rowerowej w miejscowości Knybawa
Ratujemy, co można uratować
- W tej chwili ratujemy tylko to, co można ratować - powiedział Polsat News zastępca wójta. - Staramy się o wykup kawałka z drugiej strony tak, żeby tę ścieżkę wyprostować - tłumaczy Urbański.
Nie wiadomo, kiedy może to nastąpić, bo jak mówi Urbański, to wykup kawałka gruntu dość długi proces. - Raz, że negocjacje z właścicielem gruntów, wydzielenie, a potem wykup. To jest minimum rok czasu - tłumaczy.
Czytaj więcej