Rzecznik "Iustitii": ministerstwo sprawiedliwości wypowiedziało wojnę sędziom
- Mamy w tej chwili bezprecedensową, zmasowaną akcję atakowania sędziów za to, jakie wydają orzeczenia. My mówimy, jak byście nas nie atakowali, tak wciąż będziemy stali na straży prawa - powiedział w Polsat News rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" i sędzia Sądu Rejonowego w Poznaniu Bartłomiej Przymusiński.
W niedzielę przed sądami w kilkudziesięciu miastach w Polsce oraz przed ministerstwem sprawiedliwości odbyły się protesty po cofnięciu delegacji do olsztyńskiego sądu okręgowego sędziego Pawła Juszczyszyna, a następnie zawieszeniu go w wykonywaniu obowiązków.
W protestach, zorganizowanych m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Łodzi, Lublinie, Katowicach, Częstochowie, Bydgoszczy, Wrocławiu, Szczecinie uczestniczyli sędziowie, prawnicy, artyści i grupy obywateli. Politycy PiS zarzucają sędziom biorącym udział w protestach brak apolityczności.
ZOBACZ: W całej Polsce protesty po zawieszeniu sędziego Juszczyszyna
Według sędziego Bartłomieja Przymusińskiego, uczestnictwo sędziów w protestach nie jest jednak niczym złym. - Jest to podkreślenie, że sędziowie nie ugną się przed politycznymi naciskami - powiedział rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" w programie "Gość Wydarzeń".
- Świadczy o tym, że sędziowie chcą by jak najdalej od polityki - dodał.
"Etykiety partyjne nas nie interesują"
- To ministerstwo sprawiedliwości wypowiedziało wojnę sędziom. To przecież powiązana z rządem fundacja wydała kilkanaście milionów złotych na bilbordy, które wisiały w wielu miastach polski, oczerniające sędziów, bardzo często nieprawdziwe - powiedział Przymusiński.
- W tej sytuacji jedyne co mogliśmy zrobić, to podkreślać naszą rolę jaką pełnimy w społeczeństwie. Podkreślać to, że system musi być taki, żeby sędziowie nie zależeli od żadnych polityków - przekazał.
- Nas etykiety partyjne naprawdę nie interesują - dodał sędzia.
ZOBACZ: Olsztyńscy sędziowie murem za Juszczyszynem. "Żądamy jego przywrócenia"
Przypomniał, że w czasach rządów koalicji PO-PSL stowarzyszenie "Iustitia", "miało spór z wówczas rządzącymi". - Jesteśmy konsekwentni, stoimy zawsze na straży zasad, niezależnie od tego kto jest u władzy - stwierdził.
Według niego "wówczas były nawet bardziej radykalne protesty". - Były dni kiedy w ogóle nie odbywały się rozprawy. Pamiętam też akcję wysyłania czerwonych kartek do ówczesnego premiera Donalda Tuska - powiedział.
"Sędzia nie może milczeć i musi brać udział w debacie publicznej"
Sędzia Przymusiński stwierdził, że sędziowie "nie mają żadnych mechanizmów, żeby bronić niezależności trzeciej władzy, poza zaufaniem społecznym".
- Tylko społeczeństwo może przekazać politykom, że nie zgadza się na to, żeby przejęli kontrole polityczną nad sądami i dyktowali jakie wyroki mają zapadać w sprawach zwykłych ludzi - dodał.
Według niego sędziowie od czterech lat są "poddani dywanowemu nalotowi propagandy, która ma na celu zohydzić sędziów w oczach społeczeństwa".
ZOBACZ: Bodnar: Juszczyszyn jest bohaterem. Jego zawieszenie ma przestraszyć innych sędziów
- W takiej sytuacji sędzia nie może milczeć i musi brać udział w debacie publicznej. (...) Kiedy wychodzimy do ludzi i mówimy "zobaczcie jacy jesteśmy, zobaczcie o co w tym wszystkim chodzi", pojawiają się zarzuty, że powinniśmy siedzieć zamknięci w sądach i czekać aż wejdą do nich polityczni nominanci - stwierdził sędzia.
Rzecznik "Iustiti" podkreślił, że niedzielne protesty organizowane przez to stowarzyszenie miały "jasno określone reguły". - Jedną z nich było to, że nie wpuszczamy polityków na scenę, a drugą było nieużywanie mowy nienawiści - powiedział.
Według niego w protestach nie chodziło o odsunięcie od władzy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. - Nie chodzi o to, że ktoś ma odejść. Chodzi o to, że sędzia Juszczyszyn ma wrócić do orzekania, od którego został odsunięty, dlatego, że naraził się politykom - stwierdził.
Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.
Czytaj więcej