Polak, który pomógł zatrzymać terrorystę, nadal jest w szpitalu
Polak, który uczestniczył w obezwładnianiu terrorysty na Moście Londyńskim, nadal znajduje się w szpitalu - poinformował w niedzielę tabloid "The Sunday Mirror".
Gazeta powołuje się na kolegę Polaka z pracy, który powiedział: "Pracownicy zostali poproszeni, by nie mówić zbyt wiele, ale mam jego numer i jest on nadal w szpitalu".
ZOBACZ: Polak pomógł ująć terrorystę. Premier dziękuje, a Ziobro wnioskuje o medal
Nie jest jasne, czy Polak jest jedną z trzech osób, które po ataku zostały zabrane do Royal London Hospital we wschodnim Londynie. W sobotę dziennik "The Times" podawał, że Polak o imieniu Łukasz został ranny w rękę.
Zaatakował nożami kuchennymi
Tymczasem jeden z dyrektorów Fishmongers' Hall - budynku na Moście Londyńskim, w którym rozpoczął się atak - powiedział stacji BBC, że w próbach powstrzymania terrorysty jeszcze w budynku uczestniczyło kilka osób, początkowo używając do obrony krzeseł. Dopiero gdy napastnik - zmuszając nożem jednego z pracowników do otwarcia drzwi - wybiegł z budynku, inny pracownik wziął gaśnicę, a Łukasz - półtorametrowy kieł narwala, stojący koło drzwi jako dekoracja. Podkreślił, że wszyscy zachowali zimną krew w tym dramatycznym momencie i od razu zadzwoniono po policję.
These fellas are amazing. The terrorist has already killed 2 people, injured others and they chase him down with a whale tusk and a fire extinguisher. He’s wearing a suicide vest which they don’t know is fake.
— Dan Walker (@mrdanwalker) November 30, 2019
Incredible. True heroes. #LondonBridge pic.twitter.com/0hduOInM9I
Piątkowy atak rozpoczął się w Fishmongers' Hall, gdzie odbywało się seminarium na temat reintegracji przestępców. Usmar Khan - skazany w przeszłości za terroryzm, a w grudniu zeszłego roku warunkowo zwolniony - zaatakował jej uczestników nożami kuchennymi, zabijając dwie osoby, i groził zdetonowaniem ładunków wybuchowych (które później okazały się atrapą). Polak wraz innymi osobami podjął z nim walkę, wypychając go z budynku na most. Chwilę później Khan został zastrzelony przez policjantkę.
Uznanie ze strony władz
Bohaterska reakcja Polaka oraz pozostałych osób, które podjęły walkę z terrorystą, spotkała się z powszechnym uznaniem w Wielkiej Brytanii. Wyrazy uznania i podziękowania złożyli m.in. królowa Elżbieta II, premier Boris Johnson i burmistrz Londynu Sadiq Khan.
ZOBACZ: Narwal - co to jest i do czego służy mu kieł?
W ataku zginęły dwie osoby - 23-letnia Saskia Jones i 25-letni Jack Merritt. Oboje byli absolwentami uniwersytetu w Cambridge i uczestniczyli w organizowanym przez tę uczelnię programie reintegracji skazanych Learning Together. Merritt był jego koordynatorem, a Jones jedną z wolontariuszek.
Khan, dla którego jednym z warunków wcześniejszego zwolnienia z więzienia był zakaz przyjeżdżania do Londynu, uzyskał specjalne zezwolenie, by wziąć udział w seminarium.