Zandberg: PiS nie ucieknie od odpowiedzialności za Banasia
- PiS nie ucieknie od odpowiedzialności za nominację Mariana Banasia na szefa NIK i za funkcjonowanie służb, których zadaniem było sprawdzenie kandydata podejmującego wcześniej decyzje związane z finansami państwa – powiedział poseł Lewicy Razem Adrian Zandberg. Mianem kuriozalnych określił pomysł zmiany konstytucji, która umożliwiłaby odwołanie prezesa Izby.
- PiS ponosi odpowiedzialność za osobę, którą nominowało na jedno z najwyższych stanowisk państwowych. Kiedy okazuje się, że ta osoba była, delikatnie rzecz ujmując, nie najfortunniejszym wyborem, to PiS nie ucieknie od odpowiedzialności za tę nominację – powiedział Zandberg w sobotę w Warszawie.
- Jeżeli, jak się wydaje, ten wniosek trafi do prokuratury, a następnie przed sąd, to jest jasna, czytelna procedura, w oparciu o którą parlament ma się jak zachować. Pomysł na to, żeby grzebać w ustawie zasadniczej tylko dlatego, że PiS okazało się politycznie nieudolne, wydaje nam się kuriozalny – dodał.
"Jeśli służby nie potrafią tego wychwycić, to znaczy, że nasze państwo jest po prostu bezbronne"
Za sprawę "jeszcze istotniejszą niż sam skandal związany z postacią pana Banasia" uznał kwestię funkcjonowania służb. - Albo polskie służby są tak nieudolne, że nie były w stanie stwierdzić tego, co stwierdzili dziennikarze TVN – to byłby powód, żeby odwołać ministra koordynatora służb specjalnych – albo – to możliwość stawiająca włosy dęba na głowie - służby o tym wiedziały, poinformowały o tym najwyższe czynniki polityczne, i została podjęta decyzja o tych nominacjach pomimo tych informacji – mówił Zandberg.
ZOBACZ: Kaczyński spotkał się z Banasiem. Prezes PiS oczekuje dymisji szefa NIK
- To groźna sytuacja, jeżeli nasze służby działają na tyle nieudolnie, że nie są w stanie stwierdzić, czy osoba, podejmująca kluczowe decyzje dotyczące finansów – bo to nie jest kwestia tylko NIK, ale i poprzednich funkcji, które pełnił pan Banaś – ma specyficzne relacje biznesowe. Jeśli służby nie potrafią tego wychwycić, to znaczy, że nasze państwo jest po prostu bezbronne - ocenił.
Dodał, że "PiS rządzi od czterech lat – także służbami – i ponosi polityczną odpowiedzialność, jeżeli faktycznie doszłoby do takiej nieudolności".
ZOBACZ: Motyka: z pancernego Mariana została tylko kupa rdzy
Opowiedział się za ujawnieniem raportu CBA, które badało oświadczenia majątkowe Banasia. - Myślę też, że służby i minister koordynator powinni się w tej sprawie wytłumaczyć – dodał.
W piątek CBA poinformowało o zawiadomieniu prokuratury ws. możliwości popełnienia przez Banasia przestępstwa w związku z oświadczeniami majątkowymi. CBA wskazało na podejrzenie złożenia przez Banasia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenia faktycznego stanu majątkowego oraz uzyskiwania dochodów z nieudokumentowanych źródeł.
Oświadczenia majątkowe szefa NIK
Wcześniej premier Mateusz Morawiecki, który zapoznał się z raportem CBA w sprawie szefa NIK, wyraził przekonanie, że ustalenia raportu powinny skłonić Banasia do złożenia dymisji. Morawiecki ocenił też, że Banaś tak postąpi. - Jeśli tak się nie stanie, mamy plan "B" – zadeklarował premier.
We wrześniu stacja TVN podała, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera" TVN Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami. Pod koniec września Banaś udał się na urlop bezpłatny do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych.
ZOBACZ: Przepychanka w Sejmie. Nitras kontra Banaś [WIDEO]
Szef NIK oświadczył też wówczas, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, nie jest właścicielem nieruchomości; pozwał TVN i autora materiału Bertolda Kittela, żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny. W czwartek w siedzibie PiS z Banasiem spotkali się prezes partii Jarosław Kaczyński i wiceprezes, szef MSWiA Mariusz Kamiński. Jak poinformowała rzeczniczka PiS Anita Czerwińska, wyrazili oni oczekiwanie podania się przez szefa NIK do dymisji.
Komentarze