Szedł przez Warszawę i bił przypadkowych ludzi. Przy policjantach groził śmiercią
- Śródmiejscy policjanci zatrzymali 37-letniego mężczyznę, który zaczepiał przypadkowe osoby, a kiedy jedna z nich powiadomiła o tym policję uderzył ją pięścią w twarz - powiedział w czwartek nadkom. Robert Szumiata ze stołecznej policji. W czwartek sąd zdecyduje, czy agresor trafi do aresztu.
Do zdarzenia doszło we wtorek. - Około godziny 18 operator numeru alarmowego 112 odebrał telefon od przerażonej kobiety, która była świadkiem napaści mężczyzny na przypadkowego przechodnia - przekazał Szumiata.
Jak ustalili policjanci, 37-latek najpierw bez powodu rzucił telefonem w mężczyznę, a zaraz po tym przewrócił go na chodnik i zaczął bić.
ZOBACZ: Miał postrzelić bezdomnego w twarz, innych pobić. 22-latek z Warszawy usłyszał zarzuty
- Następnie zaatakował dzwoniącą na policję kobietę widząc i słysząc, że ta zaalarmowała funkcjonariuszy, uderzył ją pięścią w twarz oraz zniszczył jej okulary warte 1,5 tys. złotych - dodał nadkomisarz.
Wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty, może trafić do aresztu
Chwilę później funkcjonariusze zatrzymali 37-latka. - Podczas przeszukania w kieszeni jego kurtki znaleźli słoiczek z marihuaną. Mężczyzna był pijany i bardzo agresywny, znieważał interweniujących policjantów, a rannej kobiecie groził śmiercią - podał nadkomisarz.
Mężczyzna po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej osoby interweniującej na rzecz ochrony bezpieczeństwa, kierowania gróźb karalnych, znieważenia policjantów oraz posiadania narkotyków.
W czwartek sąd zdecyduje, czy zostanie tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Może mu grozić nawet do pięciu lat więzienia.
Czytaj więcej
Komentarze