"Wszyscy żyli najgorszym dniem mojego życia". Otylia Jędrzejczak o śmierci brata
- Byłam na świeczniku. Wszyscy żyli najgorszym dniem mojego życia. Tak, jak żyli moimi wielkimi sukcesami. Wierzę w to, że osoby, które przeżywają różne historie w życiu, czytając tą książkę będą potrafiły się podnieść i uwierzyć, że z każdej sytuacji można wyjść - powiedziała w Polsat News Otylia Jędrzejczak, utytułowana polska pływaczka, która wydała autobiografię "Otylia. Moja historia".
Otylia Jędrzejczak to mistrzyni olimpijska, dwukrotna mistrzyni świata, pięciokrotna mistrzyni Europy na długim basenie i trzykrotna rekordzistka świata.
1 października 2005 r. Jędrzejczak spowodowała wypadek samochodowy, w którym zginął jej 19-letni brat Szymon. Usłyszała zarzuty. Groziło jej do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Prokuratura zaproponowała ugodę - 2 lata więzienia w zawieszeniu pod warunkiem dobrowolnego poddania się karze. Jędrzejczak nie przystała na propozycję. Sąd skazał ją na 9 miesięcy ograniczenia wolności, 30 godzin miesięcznie prac społecznych i zakaz prowadzenia pojazdów przez rok.
Jędrzejczak po zakończeniu kariery i latach zmagania się z traumatycznymi wspomnieniami wydała biografię. - To takie podsumowanie mojego 35-lecia. Niektórzy pytają, dlaczego biografia tak wcześnie. Odpowiadam, że moje życie to taki rollercoaster i bardzo dużo się w nim wydarzyło. Warto te 35 lat życia zamknąć klamrą i ruszyć na nowo ze swoją rodziną i swoimi działaniami - mówi była pływaczka.
Podkreśla, że "to piękne lata jej życia". - Może poza jedną chwilą nie żałuję niczego i chętnie przeżyłabym je jeszcze raz, bo to życie nauczyło mnie być silną kobietą - dodała w "Nowym Dniu" w Polsat News.
WIDEO: Otylia Jędrzejczak podsumowała 35 lat życia
"Niosę swój kamień i będę go niosła zawsze"
Zapytana, czy wybaczyła sobie wydarzenia sprzed 14 lat, odpowiedziała: "przetrawiłam". - Niosę swój kamień i będę go niosła zawsze. Nauczyłam się z tym żyć. Czas leczy rany i coś w życiu dzieje się po coś, żebyśmy do czegoś dojrzeli, żebyśmy byli lepsi później. Ja to przetrawiłam - powiedziała Jędrzejczak.
- Pewnie w jakimś sensie też sobie wybaczyłam, bez tego nie można iść naprzód - dodała.
- Jestem gotowa do tego, żeby dziś być sto razy silniejsza - podkreśliła była pływaczka. Wspominając wypadek i to, co się po nim działo, powiedziała: "spotkałam się z euforią ludzi i hejtem". - Dziś patrzę z perspektywy czasu na to. Wybaczyłabym hejt. Nie każdy potrafi się postawić w sytuacji człowieka, który coś przeżywa - dodała i zaznaczyła, że nie czyta już hejtów.
ZOBACZ: Polskiemu wicemistrzowi świata skradziono motocykle. Nagroda za pomoc
Na pytanie o życie po zakończeniu kariery pływackiej, Jędrzejczak odpowiedziała: "czasami brakuje mi Mazurka Dąbrowskiego, ale nie brakuje mi emocji z tym związanych". - Dziś, działając przy moich projektach fundacyjnych czy Polskim Stowarzyszeniu Sportu Kobiet i pracując z młodzieżą mam taką samą adrenalinę - mówiła mistrzyni.
- Jestem osobą szczęśliwą, ale nie używam określenia "szczęśliwa", bo jak tak mówiłam, to życie odwróciło mi się o 180 stopni. Mówię, że jestem zadowolona z życia i doceniam to, co mam - powiedziała Jędrzejczak.