Pod koniec wiecu ponad godzinę spędziła z demonstrantami chadecka minister rolnictwa Julia Kloeckner, powitana najpierw niezbyt przychylnymi okrzykami w rodzaju "Czy miała Pani kiedykolwiek w rękach widły do gnoju?". Starała się wytłumaczyć zebranym, że nowe regulacje środowiskowe są niezbędne, gdyż jeśli do wód gruntowych przedostaje się zbyt wiele związków azotu z naturalnych i sztucznych nawozów, "musimy wtedy zareagować".
Jak zaznaczyła, trudno mówić o rozszerzeniu ochrony środowiska i zwierząt w sytuacji, gdy w supermarketach mięso i wędliny są do nabycia po niskich cenach. Jej zdaniem, nieprzyzwoite jest zarówno oferowanie, jak i kupowanie takiego towaru. Kloeckner poinformowała, że w poniedziałek kanclerz Angela Merkel spotka się z przedstawicielami 40 organizacji rolniczych na szczycie agrarnym.
Poważne niezadowolenie wywołał na wsi uchwalony we wrześniu przez rząd "pakiet agrarny". Przewiduje on między innymi znaczne ograniczenie stosowania chemicznych środków ochrony roślin uprawnych oraz zwiększenie wykorzystywania pieniędzy z unijnych dotacji rolnych na cele środowiskowe.
Czytaj więcej
Komentarze