W oświadczeniu stwierdzono, że istnieją "poważne wątpliwości, co do zdolności grupy do kontynuowania działalności". Wprawdzie dodano, iż to ostrzeżenie wydano w oparciu o najgorszy scenariusz, a cały czas prowadzone są działania na rzecz uzdrowienia sytuacji finansowej firmy, ale nie uspokoiło to akcjonariuszy. We wtorek kurs akcji De La Rue spadł o 23,5 proc.
Na problemy firmy złożyło się kilka spraw. W zeszłym roku straciła ona wart 400 mln funtów kontrakt na produkcję nowych brytyjskich paszportów (w kolorze ciemnoniebieskim i bez napisu "Unia Europejska") na rzecz konkurencyjnej, francusko-holenderskiej firmy. Również w zeszłym roku musiała spisać na straty 18 mln funtów, których nie zapłacił jej bank centralny Wenezueli. Do tego doszło wszczęte w tym roku śledztwo w sprawie podejrzenia korupcji przy kontrakcie dla Sudanu Południowego. Wreszcie problemem wszystkich producentów banknotów jest coraz większy udział w gospodarce transakcji elektronicznych.
ZOBACZ: Liczba banknotów w Polsce podwoiła się w ciągu dekady
De La Rue do 1997 r. wytwarzało polskie banknoty
Jak podaje stacja BBC, ok. 11 proc. spośród 171 mld banknotów, wyprodukowanych na całym świecie w 2017 r., zostało wydrukowanych przez kilka firm prywatnych. Założona w 1821 r. De La Rue jest największą i najbardziej znaną z nich. Drukowanie banknotów zaczęła w 1860 r. dostarczając je władzom Mauritiusu. Dziś oprócz funtów szterlingów produkuje banknoty dla ok. 140 banków centralnych (choć nie w przypadku każdego z nich jest wyłącznym producentem). Większość państw świata nie wytwarza bowiem banknotów u siebie, lecz z racji kosztów i lepszych zabezpieczeń przed ich podrabianiem, zleca produkcję za granicą.
W przeszłości De La Rue produkowało także polskie banknoty. Z brytyjskiej firmy pochodziły banknoty, które weszły do obiegu po przeprowadzonej w 1994 r. denominacji złotego. De La Rue wytwarzało je do 1997 r., po czym ich produkcję przejęła Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych.
Czytaj więcej
Komentarze