Zwrot akcji ws. szefowej komisji rodziny z Lewicy? Głos zabrał prezes PiS
Zaczęło się od wniosku posłów Solidarnej Polski, którzy chcą odwołania Magdaleny Biejat (Lewica) z funkcji przewodniczącej sejmowej komisji ds. polityki społecznej i rodziny. "To osoba, która niszczy polskie rodziny i chce zabijać poczęte dzieci" - wskazali. Teraz głos w tej sprawie zabrał prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Ta sprawa wkrótce zostanie rozwiązana - zapowiedział.
W wywiadzie dla tygodnika "Gazeta Polska", który ukaże się w tym tygodniu, prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do tego, że na przewodniczącą sejmowej komisji polityki społecznej i rodziny została wybrana posłanka Lewicy Magdaleny Biejat. - Ta sprawa wkrótce zostanie rozwiązana. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale tak jak w życiu, także w polityce zdarzają się różne zwroty akcji - powiedział szef PiS.
- Chcę wszystkich uspokoić: dla nas sprawy rodziny są najważniejsze i dopóki jesteśmy przy władzy, nie dopuścimy do tego, by ktoś przeprowadzał eksperymenty, których efektem będzie krzywdzenie dzieci i rozbijanie rodziny - powiedział Kaczyński. - Na to naszej zgodny nie ma i nie będzie - dodał
ZOBACZ: Solidarna Polska o szefowej komisji rodziny. "Chce zabijać poczęte dzieci"
W sprawie Biejat interweniowała Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. "Nie możemy pozwolić, by poseł Magdalena Biejat - osoba, która niszczy polskie rodziny, chce zabijać poczęte dzieci, która zagraża naszej przyszłości – nadal pełniła zaszczytną funkcję szefowej komisji polityki społecznej i rodziny w polskim Sejmie" - napisali posłowie tej partii we wniosku o odwołanie posłanki Lewicy z funkcji przewodniczącej komisji.
"Jej wypowiedzi są szokujące"
Wiceszef resortu sprawiedliwości, a jednocześnie poseł solidarnej Polski Michał Wójcik był w poniedziałek pytany w radiowej Jedynce, czy wypowiedź Kaczyńskiego rozumie jako zapowiedź zmiany na stanowisku szefa komisji. - Mam nadzieję - odparł.
- Zresztą my, jako Solidarna Polska, czyli część Zjednoczonej Prawicy, złożyliśmy pismo, żeby jednak rozważyć odwołanie pani przewodniczącej. To wynika z tego, jaki charakter ma ta komisja - jedna z ważniejszych komisji - ale przede wszystkim też z wypowiedzi pani przewodniczącej. Ja miałem okazję zapoznać się z kilkoma takimi wypowiedziami, są one szokujące - powiedział.
Zdaniem wiceministra sprawiedliwości taka osoba na stanowisku szefa tej komisji to "nie jest dobry pomysł". - Ja wiem, że parytet musi być, i to jest rzecz oczywista - powiedział, dodając jednak, że otwarte pozostaje pytanie, czy rzeczywiście na czele Komisji Polityki Społecznej i Rodziny powinien stać "bardzo kontrowersyjny polityk".
ZOBACZ: Lewica złożyła własny projekt dotyczący 30-krotności składek ZUS
"Potrafimy przyznać się do błędu"
Zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel wskazał z kolei, że Biejat ma poglądy, z którymi nikt PiS się nie zgadza, a powołanie jej na stanowisko szefowej tej komisji wywołało sporo kontrowersji. - Musimy pamiętać, że podział komisji w Sejmie wypada z parytetu, ale oczywiście nie mieliśmy wpływu na to, kogo Lewica na szefa tej komisji da - zaznaczył w TVP Info.
- Mówiliśmy od jakiegoś czasu, że nic nie jest dane raz na zawsze. Potrafimy przyznać się do błędu - podkreślił Fogiel. Jak zapowiedział, PiS będzie starało się rozwiązać tę sytuację tak, aby z jednej strony "nie odbiło się to awanturą w parlamencie", a z drugiej - aby wziąć pod uwagę wrażliwość osób, którym leżą na sercu tradycyjne wartości.
Dopytywany, czy PiS złoży wniosek o odwołanie Biejat z funkcji szefowej komisji lub czy zwróci się do Lewicy o zmianę na tym stanowisku, odparł, że rozważone zostaną różne scenariusze. - Nie chcemy wywoływać wojny. Ważny jest efekt - powiedział Fogiel.
"Prezes nie rozumie na czym polega przewodniczenie komisji"
Rzeczniczka Lewicy Anna Maria Żukowska powiedziała polsatnews.pl, że jej formacja nie zamierza proponować nowego kandydata na przewodniczącego komisji. - Nic nie zrobimy, dopóki PiS czegoś nie zrobi - dodała. Jak stwierdziła, poniedziałkowe wypowiedzi polityków Zjednoczonej Prawicy to "pohukiwania".
Sama Biejat przyznaje, że "niewiele można zrobić". - Jeżeli PiS zdecyduje, żeby mnie odwołać, to tak zdecyduje, bo ma większość w komisji. Już podczas głosowania nad członkami do KRS udowodnili, że mogą zrobić wszystko - powiedziała Biejat w poniedziałek.
Podkreśliła, że wielokrotnie zapewniała, że będzie "dopuszczała do dyskusji nad wszystkimi projektami, niezależnie, kto je wniesie, że jest za dialogiem, za konstruktywną pracą". - I jestem przekonana, że możemy się w wielu tematach dotyczących polityki socjalnej porozumieć. Niestety nie dano mi szansy się wykazać, bo PiS odrzucił wniosek o skierowanie ustawy o Funduszu Solidarnościowym do Komisji Polityki Społecznej - podkreśliła.
- Dziwi mnie, że pan prezes tak bardzo nie rozumie na czym polega przewodniczenie komisji. Przecież jest dużo bardziej doświadczonym posłem niż ja - powiedziała Biejat. - Nie wiem, jakie eksperymenty miałby przeprowadzać szef jakiejkolwiek komisji, naszym zadaniem jest kierowanie jej pracami a decyzje zapadają zawsze większością głosów. Przypominam, że w każdej komisji to PiS ma większość - dodała.
ZOBACZ: Biejat z Razem: złożymy w Sejmie projekt ustawy ws. skrócenia tygodnia pracy
Kandydaturę Biejat na przewodniczącą komisji w głosowaniu poparło 25 posłów, przeciw było trzech, czterech wstrzymało się od głosu. W głosowaniu zdecydowano, że zastępcami przewodniczącej będą: Urszula Rusecka (PiS), Teresa Wargocka (PiS), Agnieszka Ścigaj (KP PSL-Kukiz'15) i Marzena Okła-Drewnowicz (KO).
Po wyborze na szefową komisji Biejat powiedziała, że ważne jest, aby posłowie różnych opcji współpracowali i potrafili wypracowywać najlepsze rozwiązania. Podkreśliła, że zadaniem komisji powinno być dążenie do niwelowania nierówności a przedmiotem jej obrad powinny być przede wszystkim kwestie związane z rozwojem usług publicznych – żłobków, systemu zabezpieczeń społecznych i sprawy osób z niepełnosprawnościami.
Czytaj więcej