Boris Johnson: dzięki brexitowi zbudujemy nową Wielką Brytanię
Partia Konserwatywna dokończy brexit i "stworzy nową Wielką Brytanię" - zapowiedział w niedzielę jej lider, premier Boris Johnson, przedstawiając program, z którym pójdzie ona do wyznaczonych na 12 grudnia przedterminowych wyborów do Izby Gmin.
- Mamy mniej niż trzy tygodnie do najbardziej kluczowych wyborów, odkąd pamiętamy. Wybór nigdy nie był bardziej wyraźny - przekonywał Johnson na początku przemówienia, które wygłosił w Telford, 140-tysięcznym mieście niedaleko granicy z Walią. To jedno z miejsc, które będą rozstrzygać o wyniku wyborów - w poprzednich wyborach, w 2017 r. konserwatyści wygrali w tym okręgu różnicą zaledwie 720 głosów.
Jak można było się spodziewać, motywem przewodnim Johnsona był brexit. Przekonywał, że konserwatyści są jedynym ugrupowaniem, które dokończy proces wyjścia z Unii Europejskiej, a dzięki temu uwolni potencjał brytyjskiej gospodarki, dotychczas wstrzymywany przez parlamentarny pat. Kilkakrotnie ironicznie nawiązywał też do neutralnego stanowiska w sprawie wyjścia z UE, prezentowanego przez lidera opozycyjnej Partii Pracy Jeremy'ego Corbyna.
- Dokończymy brexit, a będziemy mogli przywrócić przedsiębiorcom i rodzinom pewność i zaufanie. Dokończymy brexit, a będziemy mogli zająć nasze serca i umysły priorytetami Brytyjczyków - mówił.
W kwestii brexitu Johnson zapowiedział, że jeszcze przed Bożym Narodzeniem przedłoży posłom do zatwierdzenia jego umowę z UE w sprawie warunków wyjścia, tak aby dotrzymana została obecnie obowiązująca data opuszczenia Wspólnoty - 31 stycznia 2020 r. Zapewnił też, że nie będzie przedłużenia okresu przejściowego, który upłynie z końcem 2020 r.
ZOBACZ: Brytyjski rząd zapowiada ułatwienia wizowe dla lekarzy i pielęgniarek
Obniżka podatków i zwiększenie wydatków budżetowych
Brytyjski premier zapowiedział na lata 2020-2024 obniżki podatków i zwiększenie wydatków budżetowych na łączną sumę 23,5 mld funtów, ale jak przekonywał wpływ tego na bieżący deficyt budżetowy będzie bliski zera. Jeśli chodzi o zmniejszenie obciążeń podatkowych, to najbardziej kosztowne będzie podniesienie kwoty wolnej od opłat na ubezpieczenie społeczne - o czym wspomniał w tym tygodniu - z nieco ponad 8600 funtów do 9500 funtów w 2020 r., a docelowo do 12,5 tys. funtów. W programie nie znalazła się natomiast obietnica podniesienia progu, od którego obowiązuje najwyższa stawka podatkowa z 50 tys. do 80 tys. funtów rocznie. Jak wyjaśnił, ulgi podatkowe dla najlepiej zarabiających nie są obecnie priorytetem.
Największa część dodatkowych wydatków ma zostać przeznaczona na służbę zdrowia. Dzięki temu zatrudnionych ma zostać 50 tys. dodatkowych pielęgniarek, zwiększona o 50 mln liczba wizyt lekarskich, które państwowa służba zdrowia NHS jest w stanie obsłużyć, a dodatkowo co roku ma być przekazany dodatkowy 1 mld funtów na opiekę socjalną.
Poprawie sytuacji w służbie zdrowia ma też służyć szybka ścieżka wizowa dla lekarzy, pielęgniarek i innego personelu medycznego. Jeśli chodzi o imigrację, to zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wraz z upływem okresu przejściowego skończy się swoboda przepływu osób z UE, a potencjalni imigranci z UE i spoza niej będą traktowani w taki sam sposób. W programie konserwatystów nie znalazły się żadne konkretne deklaracje co do maksymalnego pułapu imigracji - których odkąd objęli oni władzę i tak nie udawało się dotrzymać - a jedynie ograniczono się do zapewnienia, iż spadnie liczba zarówno imigrantów o niskich kwalifikacjach, jak i ogólna liczba.
Konserwatyści zapowiedzieli, że po upływie okresu przejściowego obywatele państw UE będą mogli otrzymywać zasiłki dla bezrobotnych, dopłaty mieszkaniowe i zasiłki na dzieci dopiero po pięciu latach pobytu w Wielkiej Brytanii.
Jeśli chodzi o inne sprawy, to konserwatyści obiecują też zatrudnienie dodatkowo 20 tys. policjantów, osiągniecie zerowej emisji netto dwutlenku węgla do roku 2050, zwiększenie wydatków na obronność o co najmniej 0,5 proc. powyżej poziomu inflacji i przekraczanie wymaganego przez NATO poziomu 2 proc. PKB. Zapowiedzieli też zniesienie obowiązującej od 2011 r. ustawy, która wprowadziła stałą długość kadencji parlamentu, co ich zdaniem prowadzi do jego paraliżu.
- W tym manifeście przedstawiamy wizję przyszłości, w której zjednoczymy nasz niesamowity kraj i podniesiemy go na wyższy poziom. Wierzymy, że po trzech i pół roku wstrzymywania przez niedziałający parlament nadszedł czas, aby uwolnić potencjał całego kraju i stworzyć nową Wielką Brytanię - przekonywał Johnson.
Według wszystkich sondaży z ostatnich dni poparcie dla Partii Konserwatywnej przekracza 40 proc., osiągając średnio 42-45 proc.
Czytaj więcej