"Być może zadzwonię do Banasia". Premier zabrał głos ws. prezesa NIK

Polska
"Być może zadzwonię do Banasia". Premier zabrał głos ws. prezesa NIK
PAP/Leszek Szymański
Premier Morawiecki przyznał, że nie czytał jeszcze w szczegółach raportu CBA

- Jeśli raport CBA będzie niekorzystny dla prezesa NIK Mariana Banasia, to być może do niego zadzwonię, ale poczekajmy na takie działanie, jak zapoznam się z raportem - powiedział premier Mateusz Morawiecki w sobotę w RMF FM.

Premier pytany o ocenę Banasia powiedział, że przyczynił się on bardzo do usprawnienia systemu finansowego.

- Nie czytałem jeszcze w szczegółach tego raportu, który został przygotowany przez CBA i właśnie w ten weekend mam zaplanowane to przeczytać - powiedział szef rządu.

 

"Mają moje pełne zaufanie i pełne poparcie"


- Jak będę miał wyrobiony pogląd w tej kwestii, będę mógł coś więcej powiedzieć - dodał.

- Natomiast mogę powiedzieć, że atak na Krajową Administrację Skarbową ze strony różnych mediów i opozycji jest atakiem niebezpiecznym, ponieważ nie wiem, czy on jest obliczony na to, żeby podciąć morale pracowników, ale chcę zapewnić wszystkich pracowników, że mają moje pełne zaufanie i pełne poparcie - powiedział premier.

 

ZOBACZ: Banaś stanie przed speckomisją? Poseł KO złożył wniosek


- Jest bardzo ważne, żeby ta machina skarbowa działała tak, jak dzisiaj, a nie żeby działała tak jak kilka lat temu, kiedy przez dziurawe sito przepływało kilkadziesiąt miliardów złotych - ocenił Morawiecki.

Pytany, czy jeśli raport CBA okaże się niekorzystny dla Banasia, to zadzwoni do niego i powie "zrób coś z tym" odparł: "jeżeli będzie niekorzystny, to być może zadzwonię - zgodnie z pana sugestią - ale poczekajmy na to, jak zapoznam się z tym raportem".

 

Sprawa Banasia


We wrześniu w programie "Superwizjer" stacja TVN podała, że Banaś, były minister finansów i szef Służby Celnej wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący nieopodatkowane usługi seksualne i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera" Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach Banasia ze stręczycielami.

 

ZOBACZ: Mosiński: jeśli Banaś złamał prawo, to sam będzie wiedział co ze sobą zrobić


Pod koniec września Banaś udał się na bezpłatny urlop do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych. Szef NIK oświadczył, że nie zarządzał pokazanym w materiale "Superwizjera" hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". Pozwał TVN i autora materiału żądając przeprosin, sprostowania i wpłaty na cel społeczny.

CBA poinformowało 16 października o zakończeniu trwającej od kwietnia kontroli oświadczeń majątkowych Banasia, który miał siedem dni na zgłoszenie uwag do ustaleń CBA. Dzień później Banaś oświadczył, że 16 października zakończył urlop bezpłatny i przystąpił do wykonywania obowiązków w NIK. Pod koniec października pismo z uwagami szefa NIK do zastrzeżeń CBA po kontroli jego oświadczeń majątkowych trafiło do Biura.

dk/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie