"Ta śmierć to była ogromna męka"
- W 1946 r., kiedy został pozbawiony życia był traktowany jako bandyta i to naznaczenie przetrwało przez wiele lat. Naprawienie szkody obejmowałoby więc okres 70 lat i doprowadziłoby do pełnego oczyszczenia jego imienia i zapewnienia mu godnego pochówku. Ponieważ Edmund Sawczyn do dnia dzisiejszego takiego godnego pochówku nie ma. Odnalezione zostały jego szczątki natomiast wnioskodawcy nie dysponują środkami, które pozwoliłyby na ekshumację i urządzenie mu pogrzebu - mówiła pełnomocnik.
ZOBACZ: Gliński: Żołnierze Wyklęci nie godzili się na sowiecką, stalinowską, ponurą noc
Druga z pełnomocników dzieci Sawczyna Anna Bufnal podkreśliła, że "tu i teraz może nastąpić rozliczenie z przeszłością".
- Pojawia się pytanie, jaka kwota jest kwotą godziwą i słuszną? Okoliczności śmierci Edmunda Sawczyna były szczególne - to nie była zwykła wymiana ognia. To była śmierć od poparzeń, śmierć w płomieniach. Nie wykluczone, że było to spalenie żywcem młodego, 24-letniego męża i ojca 2-letniej Danusi i 3-letniego Rysia. Ta śmierć to była ogromna męka - dodała adwokat.
Prokurator Sławomir Gebel wniósł o oddalenie wniosku złożonego przez dzieci żołnierza wyklętego. Jego zdaniem, dowody w tej sprawie są szczupłe i nie pozwalają na pełne i wiarygodne odtworzenie okoliczności, w jakich zginął Sawczyn.
IPN tłumaczył się brakiem pieniędzy
- Zwróciliśmy się cztery lata temu do IPN w Rzeszowie o poszukiwanie grobu i ekshumację. IPN tłumaczył się, że nie ma pieniędzy na te działania i odstąpił od działań. W związku z tym zgłosiłam sprawę poprzez kancelarię do sądu, bo chcielibyśmy, żeby dokonać ekshumacji, badań genetycznych i żeby mój ojciec doczekał godnego pochówku - powiedziała dziennikarzom córka "Pumy".
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 2 grudnia.
ZOBACZ: Duda: komuniści bali się Żołnierzy Niezłomnych
Edmund Sawczyn ps. "Puma" w 1945 r. został dowódcą II kompanii, która wchodziła w skład Batalionu Operacyjnego Narodowych Sił Zbrojnych "Zuch", pod zwierzchnictwem Antoniego Żubryda, utworzonego po wojnie w celu walki o niepodległość Polski. Kompania, działając na terenie Rymanowa (woj. podkarpackie) i okolic przeprowadziła ok. 50 akcji zbrojnych przeciwko rosyjskiemu okupantowi oraz osobom z nim współpracującym.
"Puma" zginął (prawdopodobnie spłonął żywcem) 20 września 1946 r. podczas przygotowanej na niego zasadzki. Budynek, w którym się znajdował, został ostrzelany z pocisków zapalających, bez wcześniejszego wezwania do poddania się.
Ciało Sawczyna zawieziono na cmentarz w Targowiskach (wieś w powiecie krośnieńskim na Podkarpaciu), po czym wrzucono bez trumny do dołu wykopanego za ogrodzeniem cmentarza, bez żadnych oznaczeń, w ukryciu przed jego bliskimi.
Komentarze