Mosiński: jeśli Banaś złamał prawo, to sam będzie wiedział co ze sobą zrobić
- Niech marszałek spojrzy na swoich kolegów: Kwiatkowskiego i Gawłowskiego. Grodzki jest sam w sobie zakochany, ma narcystyczne podejście - mówił w programie "Polska Wybrała" Jan Mosiński (PiS) o planach postawienia prezesa NIK Mariana Banasia przed senacką komisją. - Widać rozgoryczenie po stronie PiS, które nie może przepychać swoich ustaw w trybie ekspresowym - powiedziała Marta Golbik (PO).
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki pytany w środę, czy są plany, aby senackie komisje wezwały szefa NIK Mariana Banasia, żeby przed senatorami wytłumaczył się ze swoich kłopotów z CBA, odpowiedział, że jest to rozważane. Grodzki podkreślił, że w Senacie nie można powołać komisji śledczej, ale - jak mówił - senackie komisje mają "niemal takie same uprawnienia jak komisje sejmowe".
- Precyzowanie co jako marszałek będzie chciał uczynić pokazuje, że Senat nie będzie izbą zadumy tylko bitwy i walki z PiS - mówił Jan Mosiński.
ZOBACZ: Grodzki: nie będę kandydował na prezydenta
Czy marszałek ma prawo przesłuchiwać Banasia?
- Grodzki ma prawo robić wszystko co powinno zostać zrobione przez ekipę rządzącą, a co nie jest robione. W tym właśnie wezwanie Banasia. Szef NIK w ogóle nie powinien nim być, bo odpowiednie służby powinny sprawdzić jego stan majątkowy i przekazać te informacje wszystkim posłom, którzy na niego głosowali. Wy na niego głosowaliście i teraz macie problem - zwróciła się do PiS Marta Golbik (PO).
- Nie ma takiej potrzeby. Jak się okaże, że Banaś przekroczy prawo, to on doskonale wie co ma ze sobą zrobić - odparł Mosiński.
- Uważamy, że polityka dot. prawa jest skandalicznie prowadzona przez PiS. Chcemy postawienia Banasia przed komisją senacką. Banaś zaprzecza godności urzędu - powiedziała Beata Maciejewska (SLD).
ZOBACZ: Banaś chciał powołania zastępców. "Wniosek bez rozpoznania"
- Ta sprawa i ta afera jest efektem przedwyborczych rozgrywek w obozie władzy. Ja na miejscu rządu nie powoływałbym Mariusza Kamińskiego na stanowisko koordynatora służb specjalnych, bo ewidentnie sobie z rym nie radzi - mówił Robert Winnicki (Konfederacja).
- Sprawa Banasia nie interesuje Polaków. Od tego są służby i minister Banaś, by tę sprawę wyjaśnić. Co do ministra Kamińskiego, to jest wysokiej klasy polityk i uważam, że dobrze służy Polsce - powiedział Mosiński.
Kto chce zniesienia limitu 30-krotność składek ZUS?
W środę posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy likwidujący od 2020 r. górny limit przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe - tzw. 30-krotności ZUS.Według autorów projektu, ma to przynieść wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oszacowany na 7,1 mld zł.
ZOBACZ: Czym jest 30-krotność składek nas ZUS? Tłumaczymy kto zyska, a kto straci
- Konsultujemy ten projekt i nie będziemy podejmować decyzji pod wpływem tego co mówi Kidawa-Błońska, która powiedziała, że jak Lewica nie zagłosuje za, to nie jest nic warta. PO chce być totalną opozycją, nas to nie interesuje. Chcemy najpierw zebrać argumenty w tej sprawie - mówiła Beata Maciejewska (SLD).
- To jest proste jak dwa plus dwa i tu nie ma się nad czym zastanawiać. Sprawa dotyczy emerytur, przyszłości naszych dzieci i Polaków, którzy będę wypychani do innych krajów, żeby tam pracować - odparła posłanka PO.
- Jako Kukiz'15 złożyliśmy projekt ustawy o dobrowolności płacenia ZUS przez przedsiębiorców. Konflikt jest spowodowany powstaniem ministerstwa aktywów. Okazuje się, że nie ma pieniędzy. Podejrzewam, że Gowin nie ciesząc się, znowu się nagnie i zagłosuje za. Musi tylko dostać odpowiednie spółki i wszystko będzie w porządku - powiedział Jarosław Sachajko (Koalicja Polska).
- Pomysł likwidacji 30-krotności to rujnowanie i tak nie działającego systemu emerytalnego. Gigantyczne emerytury, które później trzeba będzie płacić to fikcja. Obserwujemy funkcjonalny sojusz PiS-SLD. PiS kupuje sobie Lewicę, która w ostateczności ma się wstrzymać ws. 30-krotności. PiS odpowiada za recydywę postkomuny w polskim parlamencie - mówił Winnicki.
Zmiana kandydatury PiS do Trybunału Konstytucyjnego
ZOBACZ: PiS zgłosiło kandydatury do Trybunału Konstytucyjnego. Jest zaskoczenie
- Jest zaskoczenie. Wolałbym, żeby zmieniono kandydatury Piotrowicza i Pawłowicz, które spaliły za sobą wszystkie mosty i będą posłuszne temu co z Nowogrodzkiej będzie spływało. PiS w swoich szeregach ma dobrych konstytucjonalistów, którzy nie są tak kontrowersyjni - mówił poseł Koalicji Polskiej.
- To nie jest istotą zmiany. Skandaliczne są propozycje PiS. Naszym zdaniem nie jest do przyjęcia, żeby osoby którzy są oficerami politycznymi PiS, były sędziami. Zmiana na trzecim stanowisku nie ma znaczenia - mówiła Maciejewska.
- TK nie istnieje, nie funkcjonuje. To czy PiS zgłasza Piotrowicza czy Pawłowicz jest zupełnie bez znaczenia. Chojny-Duch poświęciła swój autorytet, żeby trzymać z PiS - oceniła Golbik.
- To kolejna gwarancja na to, że ważne projekty jak projekt ws. aborcji eugenicznej będą blokowane - powiedział Winnicki. Jan Mosiński odparł, że PiS jest "za ochroną życia poczętego". - Kwestia aborcji eugenicznej będzie tematem prac Sejmu - dodał.
- Pan kłamie, robi sobie kpiny z Polaków - mówił poseł Konfederacji.