Jego pogrzeb odbędzie się w formie ściśle prywatnej w katedrze poznańskiej - poinformowała na stronie internetowej Archidiecezja Poznańska.
Jak dodano, miejsce pochówku, jak również forma pogrzebu, zgodne z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego zostały ustalone w wyniku konsultacji ze Stolicą Apostolską i Nuncjaturą Apostolską w Polsce oraz rodziną zmarłego. Nie przekazano wprost, gdzie dokładnie abp. będzie pochowany.
PRZECZYTAJ: Nie żyje arcybiskup Juliusz Paetz. Miał 84 lata
"Solidarność hierarchii ważniejsza niż sprawiedliwość"
W sprawie pochówku hierarchy głos zabrał znany publicysta katolicki Tomasz Terlikowski. Jak napisał na swoim profilu facebookowym, wiele wskazuje na to, że będzie to archikatedra poznańska, co uważa za decyzję "skandaliczną i haniebną".
"Doczytałem, dzięki pomocy pewnego księdza, kanony podane przez episkopat. "Miejsce pochówku, jak również forma pogrzebu, zgodne z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1178, kan. 1242), zostały ustalone w wyniku konsultacji ze Stolicą Apostolską i Nuncjaturą Apostolską w Polsce oraz Rodziną Zmarłego” - napisano. Jak brzmi kanon 1242: "W kościołach nie należy grzebać zmarłych, chyba że chodzi o Biskupa Rzymskiego, kardynałów lub biskupów diecezjalnych, również emerytowanych, którzy powinni być chowani we własnym kościele". Co to oznacza? Że wiele wskazuje na to, że miejscem pochówku będzie archikatedra. I trzeba powiedzieć jasno, że jeśli tak będzie to będzie to decyzja skandaliczna i haniebna. " - ocenił Terlikowski.
Dodał, że byłaby to decyzja skandaliczna bo, "nie licząca się z ofiarami, a haniebna, bo dowodząca, że wina w takiej sytuacji nie ma znaczenia, i że solidarność hierarchii jest ważniejsza niż sprawiedliwość. Warto mieć jednak świadomość, że przede wszystkim będzie to decyzja bardzo nieroztropna. Jeśli archidiecezja poznańska chce mieć problem z profanowaniem katedry, to będzie to miała. Trudno sobie wyobrazić, by te wydarzenia nie przyciągnęły antyklerykałów, by nie sprawiły, że ten grób będzie regularnie bezczeszczony. I stanie się to na życzenie kurii, Stolicy Apostolskiej i rodziny. Przykre to pisać, ale tak właśnie będzie. Jest jeszcze czas, żeby z tej decyzji się wycofać. Trzeba się modlić, by polskiemu Kościołowi starczyło mądrości, a arcybiskupowi Stanisławowi Gądeckiemu odwagi, by to zrobić" - przekazał publicysta.
Oskarżony o nadużycia seksualne
Abp Paetz urodził się 2 lutego 1935 w Poznaniu. Święcenia kapłańskie przyjął 28 czerwca 1959 roku. Był wikariuszem w parafii Bożego Ciała w Poznaniu i Ostrowie Wielkopolskim, gdzie pełnił równocześnie funkcję kapelana w szpitalu. Po studiach na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim kontynuował naukę w Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim i Uniwersytecie św. Tomasza "Angelicum" w Rzymie, gdzie obronił pracę doktorską. W grudniu 1982 roku został mianowany biskupem łomżyńskim, a w kwietniu 1996 r. - arcybiskupem poznańskim Był członkiem Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski oraz Wielkim Kanclerzem Papieskiego Wydziału Teologicznego w Poznaniu.
23 lutego 2002 r. w "Rzeczpospolitej" ukazał się artykuł "Grzech w pałacu arcybiskupim", w którym napisano, że arcybiskup Paetz molestował seksualnie kleryków i księży. Dziennik twierdził, że o skłonnościach homoseksualnych hierarchy było wiadomo od co najmniej dwóch lat, a władze kościelne nie reagowały. Wskutek interwencji grupy świeckich w Watykanie, m.in. przyjaciółki Jana Pawła II Wandy Półtawskiej, Watykan nałożył na niego zakaz udzielania sakramentów święceń i bierzmowania, głoszenia kazań, konsekrowania kościołów i ołtarzy, a także przewodniczenia publicznym uroczystościom. Mimo tego arcybiskup w wielu wydarzeniach publicznych uczestniczył i zaprzeczał stawianym mu zarzutom. Sprawa nigdy nie została wyjaśniona.
W 2007 r. w książce pt. "Księża wobec bezpieki" ks. Isakowicz-Zaleski napisał, że ks. Paetz został w 1978 r. zarejestrowany jako kontakt informacyjny wywiadu PRL o kryptonimie "Fermo", wyrejestrowany został w 1983 r. po powrocie z Rzymu do kraju. Abp Paetz stanowczo zaprzeczał zarzutom "Nigdy nie miałem kontaktu ze służbami - ani polskimi, ani Stasi, ani rosyjskimi czy radzieckimi" - mówił. Również Kościelna Komisja Historyczna nie znalazła dowodów współpracy abpa Paetza z tajnymi służbami PRL.
Czytaj więcej
Komentarze