W lasach wyznaczono strefy dla miłośników bushcraftu i survivalu. Nie muszą już obawiać się kar
Miłośnicy bushcraftu i survivalu będą mogli uprawiać swoje hobby bez obaw o naruszenie prawa. Lasy Państwowe wyznaczyły dla nich 43 specjalne tereny w lasach (mapa w tekście) o łącznej powierzchni ponad 65 tys. ha - ok. 46 tys. boisk piłkarskich. Pilotażowy program ruszy w kilkunastu regionach Polski już 21 listopada.
Społeczność związana z bushcraftem i survivalem, czyli nietypowymi formami aktywności terenowej, nastawionymi na bliski kontakt z naturą, minimalizm, samowystarczalność i długie przebywanie w lesie, liczy w Polsce ponad 40 tys. osób i szybko rośnie. Jej członków z leśnikami łączy bardzo wiele, m.in. świadomość znaczenia głębokiego kontaktu z naturą dla naszego zdrowia, znajomość praw rządzących przyrodą.
Bushcraft: z angielskiego bush oznacza krzaki, a craft rzemiosło. W uproszczeniu bushcraft można nazwać szlajaniem się po krzakach oraz przebywaniem w dziczy
Survival: to nic innego, jak gromadzenie wiedzy i umiejętności związanych z przetrwaniem w warunkach ekstremalnych
"Musimy śledzić nowe trendy w rekreacji"
Idea "włóczenia się w dziczy" stanowi wyzwanie dla Lasów Państwowych jako zarządcy większości terenów leśnych w kraju. Dla przykładu, ustawa o lasach z 1991 r. w art. 30 zabrania biwakowania poza miejscami wyznaczonymi przez właściciela lasu lub nadleśniczego. Niestety, brak jest jasnej definicji "biwakowania" (czy obejmuje to wszystko od rozstawionego namiotu przez hamak zawieszony między drzewami po karimatę rozłożoną na ziemi?). Wprawdzie biwakowanie nie jest zagrożone karą, ale można ją otrzymać za konkretne czynności - z kodeksu wykroczeń wynika, że już za zbieranie gałęzi można otrzymać grzywnę w wysokości 250 zł, a jeśli ktoś wykopie dół np. latrynę, to może zostać ukarany grzywną 1000 zł.
Bushcrafterzy lub survivalowcy zwykle nie chcą też nocować w miejscach wyznaczonych i zagospodarowanych turystycznie, lecz właśnie w głuszy. Podobne problemy dotyczą używania ognia w lesie, ścinania gałęzi do budowy szałasów itp., co wzbudza zrozumiały niepokój leśników.
ZOBACZ: Dwugłowa żmija w okolicach Pułtuska. To ewenement
- Musimy śledzić nowe trendy w rekreacji i starać się zapewnić każdemu swobodę realizowania jego pasji w lesie. Użytkownicy lasu powinni z kolei zrozumieć obowiązki i odpowiedzialność leśników, zwłaszcza za bezpieczeństwo ludzi i przyrody - wskazuje Anna Pikus, naczelnik Wydziału Społecznych Funkcji Lasu w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
Rozwiewanie mitów i poznawanie wzajemnych potrzeb
By rozwiać mity i poznać wzajemne potrzeby, w kwietniu 2018 r. dyrektor generalny spotkał się z przedstawicielami różnych grup korzystających z lasów: od rowerzystów, harcerzy przez bushcrafterów i survivalowców po detektorystów, czy powożących psimi zaprzęgami.
WIDEO: Wstęp do bushcraftu. Jak dobrze spakować plecak do lasu
W następstwie spotkania rozpoczął się cykl konsultacji i warsztatów dla leśników oraz przedstawicieli organizacji promujących bushcraft i survival. Brali w nich udział w nich m.in. Marek Lewandowski (vlog Ekwipunek Dźwigany Codziennie oraz grupa facebookowa Bushcraft Polska), Grzegorz Cieśniarski (EDC), Przemysław Płoskonka i Sergiusz Borecki (stowarzyszenie Polska Szkoła Surwiwalu), Rafał Wierzbicki (wydawnictwo Stary Wspaniały Świat), leśnicy bushcrafterzy, specjaliści od ochrony przeciwpożarowej oraz udostępniania lasu.
Wyznaczono 43 obszary. Najmniejszy ma 224 ha, największy 5371 ha
Podczas spotkania w marcu 2019 r. wspólnie wypracowano nowatorskie rozwiązanie i rozpoczęto prace nad jego wdrożeniem. Leśnicy skorzystali z opinii prawnej, według której skoro ustawodawca nie określa dokładnie sposobu wyznaczenia przez nadleśniczego miejsc biwakowych, to można wskazać nie tylko konkretne, punktowe miejsce, ale również cały duży teren o precyzyjnie określonych granicach.
- Wyznaczyliśmy łącznie 43 takie obszary na terenie 15 z 17 regionalnych dyrekcji, w sumie obejmujące ponad 65 tys. ha lasów. Najmniejszy z nich liczy 224 ha, największy 5371 ha. Na całej powierzchni tych obszarów bushcrafterzy będą mogli uprawiać najważniejsze dla nich aktywności zgodnie z ustalonym regulaminem - wyjaśnia Andrzej Konieczny, dyrektor generalny Lasów Państwowych.
ZOBACZ:Para prezydencka zbierała śmieci w lesie. "Lasy to nasze wspólne dobro"
Lasy objęte pilotażowym programem wchodzą w skład umocowanych ustawowo tzw. leśnych kompleksów promocyjnych (jest ich w LP 25), które służyć mają m.in. testowaniu innowacyjnych, eksperymentalnych rozwiązań w zakresie gospodarki leśnej.
Pilotażowy program potrwa rok
Dyrektor generalny określił, że okres pilotażu potrwa od 21 listopada 2019 r. do 23 listopada 2020 r. Ustalił też wzór regulaminu, który muszą stosować osoby chcące skorzystać z możliwości dostępnych w wyznaczonych obszarach leśnych.
- Efekty ocenimy za rok, ale to może być przełom. Usuwamy bariery niezrozumienia między różnymi grupami i wspólnie szukamy rozwiązań, które pozwolą wszystkim cieszyć się lasem w sposób bezpieczny dla nich i dla lasu - mówi Andrzej Konieczny.
Najważniejsze, że w granicach tych obszarów będzie można biwakować w dowolnym miejscu w grupie do czterech osób i nie dłużej niż dwie noce z rzędu bez zgody nadleśnictwa (wystarczy je tylko uprzedzić o tym zamiarze pocztą elektroniczną). Biwakujący będą musieli potem przywrócić miejsce do stanu wyjściowego, przed wszystkim posprzątać po sobie – zgodnie z zasadą leave no trace (z ang. nie zostawiaj po sobie śladów).
ZOBACZ: Grzybiarze zarabiają nawet 7 tys. zł. Płacą też mandaty, bo autami chcą podjechać "pod borowika"
Regulamin bushcraftu i survivalu
Część punktów regulaminu to w istocie międzynarodowy katalog dobrych praktyk środowiska bushcraftu i survivalu. Co do niektórych aspektów leśnicy musieli pozostać pryncypialni: użytkowników obszarów pilotażowych obowiązuje, jak wszystkich innych, zakaz używania otwartego ognia w lesie. Skala zagrożenia pożarowego w lasach, potęgowana ostatnio przez kolejne lata suszy, nie pozwala tu na kompromis ze względów bezpieczeństwa.
- Jako odpowiedzialni zarządcy lasów nie możemy spełnić niektórych marzeń survivalowców i bushcrafterów. Ten program zapewne nie zadowala w pełni naszych partnerów, może też wzbudzać obawy leśników opiekujących się testowymi obszarami. Jest to jednak pierwszy krok w dobrym kierunku, z którego obie strony mogą być naprawdę dumne - ocenia Anna Pikus.
Obszary objęte programem będą monitorowane: leśnicy i wolontariusze z grup bushcraftowych będą prowadzili obserwację, wywiady z napotkanymi turystami, ankiety internetowe. Leśnicy będą dbali też na przykład o to, by koła łowieckie w odpowiednim miejscu i czasie oznaczały tablicami teren polowania oraz będą szeroko uprzedzali wszystkich o planowanych polowaniach zbiorowych.
Czytaj więcej