Centroprawicowa administracja prezydenta Sebastiana Pinery uznała, że Kongres Narodu powinien rozpocząć proces pisania nowej konstytucji, która zastąpi obecną, pochodzącą z dyktatury Augusto Pinocheta z lat 1973-1990. Jednak krytycy odrzucili starania Pinery.
ZOBACZ: Mimo rekonstrukcji rządu, protesty w Chile nie ustają. 10 tys. osób na ulicach
Wojsko miało przywrócić spokój
Protesty w Chile wybuchły 18 października po decyzji o podwyżce w stolicy Santiago cen biletów metra. Zadanie przywrócenia spokoju prezydent powierzył wojsku, na co społeczeństwo odpowiedziało jeszcze większymi demonstracjami, protestując przeciwko represjom i polityce socjalnej rządu, rosnącym kosztom utrzymania i opieki medycznej, narastającym nierównościom społecznym oraz niewydolnemu systemowi emerytalnemu.
W odpowiedzi Pinera wprowadził na większości terytorium kraju stan wyjątkowy. Na ulice, po raz pierwszy od zakończenia przed 30 laty dyktatury gen. Augusto Pinocheta, wyszło wojsko. Mimo ogłoszenia w stolicy, a następnie w 16 okręgach także godziny policyjnej, w Santiago i innych miastach dochodziło do rabowania mienia prywatnego, w całym kraju okradziono ponad 200 supermarketów.
ZOBACZ: Ponad milion manifestantów na ulicach Santiago, stolicy Chile [ZDJĘCIA]
W obliczu społecznego niezadowolenia w całym kraju Pinera przeprosił obywateli, że nie zauważył wcześniej ich potrzeb.
W trzecim tygodniu demonstracje stały się jeszcze brutalniejsze. Od ich rozpoczęcia zginęło 20 osób. Nasilają się starcia z policją i wojskowymi siłami bezpieczeństwa.
Czytaj więcej
Komentarze