Parlament Europejski przyjął rezolucję krytykującą Polskę za projekt dot. edukacji seksualnej
Parlament Europejski przyjął w czwartek w Brukseli rezolucję krytykującą Polskę za projekt ustawy dotyczący edukacji seksualnej. Za rezolucją - jej współautorem był europoseł Wiosny Robert Biedroń - głosowało 471 europosłów, 128 było przeciw, a 57 wstrzymało się od głosu. Do rezolucji odniosło się Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Parlament Europejski przyjął w czwartek w Brukseli rezolucję krytykującą Polskę za projekt ustawy o edukacji seksualnej. Chodzi o obywatelski projekt nowelizacji Kodeksu karnego, przygotowany przez inicjatywę "Stop pedofilii". PE wezwał w dokumencie, aby polski parlament wstrzymał się od przyjęcia proponowanych przepisów i "zapewnił młodzieży dostęp do kompleksowej edukacji seksualnej".
Pod projektem rezolucji podpisani są europosłowie największych frakcji w PE: EPL, socjaliści, Odnowić Europę, Zieloni i GUE. Jednym z jego współautorów jest lider Wiosny Robert Biedroń.
Na przyrodzie i biologii
Rzecznik ministerstwa edukacji Anna Ostrowska, komentując rezolucję PE powiedziała, że treści z zakresu seksualności, płciowości, małżeństwa i rodziny są przekazywane w ramach przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie.
- Przedmiot jest w ofercie polskich szkół i ma swoje podstawy programowe, trudno więc mówić o zakazie edukowania młodych ludzi w tym zakresie. Zagadnienia te jednak poruszane są w połączeniu z zagadnieniami dotyczącymi dojrzewania społecznego, emocjonalnego czy fizycznego młodego człowieka – poinformowała.
Dodała, że zajęcia z wychowania do życia w rodzinie prowadzone są w szkołach obligatoryjnie od IV klasy szkoły podstawowej, potem w liceum, technikum lub w szkole branżowej. Za ich wprowadzenie i realizację odpowiada dyrektor szkoły. Nie są one obowiązkowe dla ucznia: nie ma z nich ocen, a decyzja o chodzeniu na zajęcia należy do rodzica lub pełnoletniego ucznia.
- Dobrowolność uczęszczania na te zajęcia wynika z poszanowania konstytucyjnego pierwszeństwa rodziców w wychowywaniu, zgodnie ze swoimi wartościami i przekonaniami. Szkoła ma przede wszystkim wspierać rodzica w jego zadaniach wychowawczych, również w wychowaniu seksualnym – podkreśliła.
Rzecznik MEN poinformowała, że zagadnienia związane m.in. z rozwojem i z rozmnażaniem człowieka, dopasowane do wieku, uczniowie poznają również na lekcjach przyrody (IV klasa szkoły podstawowej) czy biologii (w pozostałych klasach).
"Zakaz promowania pedofilii"
Ostrowska zwróciła uwagę, że skrytykowany w rezolucji projekt ustawy, przygotowany przez inicjatywę obywatelską "Stop pedofilii", mówi o karaniu za promowanie zachowań pedofilskich.
- Nie jest to kryminalizacja edukacji, ale zakaz promowania pedofilii. Projekt został skierowany do dalszych prac w komisjach sejmowych. O tym, czy zostanie on przyjęty i w jakim kształcie, zdecyduje polski parlament i następnie prezydent państwa – stwierdziła.
Odniosła się też do stanowiska frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów do projektu rezolucji PE, przygotowanego przez skrzydło socjalistów.
- Podkreślono w nim, że zgodnie z traktatem o funkcjonowaniu Unii Europejskiej Unia musi w pełni szanować "odpowiedzialność państw członkowskich za treść nauczania i organizację systemów edukacyjnych", a jednocześnie spoczywa na niej zadanie wspierania, uzupełniania i koordynowania rozwoju edukacji – przytoczyła.
Zaznaczyła, że "polskie społeczeństwo i polskie władze mają pełne prawo i obowiązek do tego, aby zorganizować system oświaty, w tym elementy dotyczące edukacji seksualnej, zgodnie z demokratyczną wolą większości. Co istotne, priorytetem polskiego społeczeństwa i naszych władz jest ochrona dzieci przed wszelkimi treściami, na które nie są przygotowane oraz przed wykorzystywaniem seksualnym. Respektowane jest także prawo rodziców do wychowania swych dzieci zgodnie ze swymi przekonaniami i wartościami – dodała.
"Potencjalnie grozi wszystkim osobom"
PE zaapelował w rezolucji, aby polski parlament wstrzymał się od przyjęcia proponowanego projektu ustawy oraz "zapewnił młodzieży dostęp do kompleksowej edukacji seksualnej".
W przyjętej rezolucji PE "wyraża głębokie zaniepokojenie niezwykle niejasnymi, szerokimi i nieproporcjonalnymi przepisami projektu ustawy, które de facto zmierzają do penalizacji upowszechniania edukacji seksualnej wśród nieletnich".
ZOBACZ: Protesty w całej Polsce ws. edukacji seksualnej. "#KrewNaRękach", "#JesieńŚredniowiecza"
Europosłowie wskazują, że zakres proponowanych przepisów "potencjalnie grozi wszystkim osobom - a w szczególności edukatorom seksualnym, w tym nauczycielom, pracownikom służby zdrowia, pisarzom, wydawcom, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego, dziennikarzom, rodzicom i opiekunom prawnym – karą pozbawienia wolności do trzech lat za nauczanie o ludzkiej seksualności, zdrowiu i stosunkach intymnych".
PE obawia się, że projekt miałby "blokujący wpływ na edukatorów i że jedną z głównych barier dla edukacji seksualnej jest fakt, iż edukatorzy nie są wspierani".
Mazurek: to jeden wielki skandal
- Dzisiejsza rezolucja to jeden wielki skandal. (...) Rząd nie prowadzi żadnych prac nad zaostrzeniem kar w związku edukacją seksualną. Przede wszystkim to nie jest projekt rządowy - mówiła dziennikarzom europosłanka Beata Mazurek.
PiS nie kryje oburzenia całą sytuacją i zarzuca liderowi Wiosny Robertowi Biedroniowi, który promował projekt, manipulacje.
- To nie jest rezolucja, która wypowiada się na temat projektu obywatelskiego, tylko na kłamstwie pana Roberta Biedronia, który powiedział, że rząd pracuje nad ustawą zakazującą edukacji seksualnej - powiedziała była minister edukacji, europosłanka PiS Anna Zalewska. Samego Biedronia nie było w środę na głosowaniu w PE.
Europosłanka PO Elżbieta Łukacijewska oświadczyła, że każdy rodzic powinien być za tym, żeby polskie społeczeństwo było wyedukowane i umiało się bronić przed działaniami pedofilskimi i przemocą seksualną.
- Jeśli ktoś jest przeciwko temu, to sprzyja pedofilii - powiedziała dziennikarzom w Brukseli.
Europoseł PO, były minister zdrowia Bartusz Arułkowicz podkreślił, że nie ma się co dziwić, że PE zajmuje się tą kwestią.
- Jeśli politycy europejscy widzą, że w Polsce padają propozycje, żeby wsadzać do więzienia kogoś na trzy lata za to, że mówi o edukacji seksualnej, o antykoncepcji, o przebiegu ciąży, o życiu seksualnym, to politycy europejscy patrzą na to szeroko otwartymi oczami - zaznaczył.
Czytaj więcej
Komentarze