Dżuma nadchodzi "w rok szczura"
Kolejne potwierdzone przypadki dżumy wywołały poruszenie w mediach społecznościowych. Chińscy cenzorzy starają się ograniczać zasięgi wpisów o chorych na komunikatorze Weibo.
"Ptasia grypa w roku koguta (według chińskiego kalendarza - red.), świńska grypa w roku świni. Następny rok to rok szczura. Dżuma nadchodzi" - brzmi jeden z wpisów na stronie.
ZOBACZ: Zagrożone uprawy bananów. Grzyb może je całkowicie wytrzebić
Portal Sicence Alert przypomina sytuację, z 2014 r., gdy na dżumę zmarł mężczyzna z chińskiej prowincji Gansu. Ludzie, z którymi mężczyzna mógł mieć kontakt zostali poddani kwarantannie - w sumie było to 151 osób. Kolejnym 30 tys. z rodzinnego miasta chorego zakazano wyjeżdżać poza jego granice, a policja ustawiła blokady na drogach.
"Czarna śmierć" zdziesiątkowała Europę
Dżuma to ostra choroba zakaźna, wywoływana przez bakterie Yersinia pestis. Pałeczki dżumy zazwyczaj przenoszone są przez ugryzienia pcheł i drobnych gryzoni. Rozprzestrzeniają się też poprzez spożywanie skażonego mięsa, a w przypadku odmiany płucnej - drogą kropelkową.
Istnieją trzy odmiany dżumy: dymienicza (powodująca obrzęk węzłów chłonnych), septyczna (infekcja krwi) i płucna (obrzęk płuc). Według Światowej Organizacji Zdrowia zgon w przypadku braku podjęcia leczenia odmiany płucnej następuje między 48, a 72 godziną od wystąpienia pierwszych objawów. Wcześniejsze podanie antybiotyków pozwala na zmniejszenie śmiertelności do ok. 20 proc.
W XIV w. dżuma nazywana "czarną śmiercią" zdziesiątkowała ludność Europy. Historycy szacują, że w wyniku wybuchów epidemii przenoszonej przez szczurze pchły, mogło zginąć nawet od 75 do 200 mln osób. Z kolei wcześniejsza "Dżuma Justyniana" miała w szóstym, siódmym i ósmym wieku naszej ery zabić do 50 mln ludzi.
"Istnieje co prawda szczepionka, ale udowodniono jej skuteczność jedynie przeciwko postaci dymieniczej, natomiast nie zapobiega i nie zmniejsza objawów w dżumie płucnej. Nie jest ona dostępna w Europie" - informuje Państwowa Inspekcja Sanitarna.
Czytaj więcej
Komentarze