"Przybiera barwy faszystowskie" vs. "poseł bawi się w zadymiarstwo". Po Marszu Niepodległości
- Tak jak PiS nadwyręża powagę Trybunału Konstytucyjnego, tak pani swoim zachowaniem dzisiaj nadwyrężyła powagę polskiego Sejmu. Gdyby nie miała pani immunitetu, powinna pani odpowiedzieć za łamanie prawa przed sądem - powiedział do Joanny Scheuring-Wielgus Krzysztof Bosak. Skomentował w ten sposób jej zachowanie podczas Marszu Niepodległości.
Ulicami Warszawy przeszedł w poniedziałek 10. Marsz Niepodległości. Wzięło w nim udział co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Marsz przebiegał spokojnie, nie odnotowano poważnych incydentów. Według policji był najspokojniejszy od 10 lat.
Na trasie Marszu Niepodległości na rondzie de Gaulle'a zgromadzili się przedstawiciele Obywateli RP, KOD-u i Warszawskiego Strajku Kobiet. Wśród demonstrujących była m.in. posłanka Joanny Scheuring-Wielgus z Lewicy. W pewnym momencie, ze względów bezpieczeństwa, policja rozwiązała zgromadzenie.
"Obywatele RP chcieli uczestniczyć w marszu"
- Pani poseł z grupą lewicowych bojówkarzy próbowała zablokować Marsz Niepodległości, doprowadzić do rozruchów. Jest to niebywała sytuacja kiedy poseł na Sejm RP bawi się w zadymiarstwo, w próby prowokowania zamieszek i awantur na ulicach Warszawy, próbując zepsuć święto niepodległości - skomentował incydent gość programu "Wydarzenia i Opinie" Krzysztof Bosak z Konfederacji.
Według Scheuring-Wielgus, która również była gościem Polsat News, słowa Bosaka "to kłamstwo".
CZYTAJ WIĘCEJ: Marsz Niepodległości i Marsz Antyfaszystowski w obiektywie reporterów Polsat News
- Demonstracja którą zorganizowali Obywatele RP nie była żadną zadymą. Stanęli na rondzie z hasłem "Konstytucja" i stali. Nie mieli rac, nie mieli kamieni. Stali grzecznie, cicho i nic więcej nie robili - odpowiedziała.
- Polska powinna być dla wszystkich. Obywatele RP chcieli uczestniczyć w marszu - dodała.
Bosak przypomniał, że całe zgromadzenie było nielegalne i było na trasie legalnego Marszu Niepodległości.
"Marsz Niepodległości powinien być rozwiązany"
Uczestnicy Marszu Niepodległości masowo odpalali race dymne i petardy. Policja poinformowała, że zabezpieczono ich wizerunki, jednak nie doszło do żadnej bezpośredniej interwencji.
- Nie możemy podejmować działań zbyt pochopnych, bo mogą doprowadzić do jeszcze bardziej niebezpiecznych sytuacji - wyjaśniał w rozmowie z Polsat News rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak.
Według Scheuring-Wielgus marsz ze względu na racę powinien jednak zostać rozwiązany.
- Marsz Niepodległości powinien być rozwiązany przez prezydenta Warszawy w momencie kiedy została odpalona pierwsza raca - stwierdziła posłanka.
- Gdybym ja była prezydentką Warszawy, taki marsz bym rozwiązała, bo zostało złamane prawo. (...) To zagrażało bezpieczeństwu ludzi - dodała.
Bosak odpowiedział jej, że "tak błaha sprawa jak odpalanie rac, nie jest według polskiego prawa podstawą do rozwiązania zgromadzenia" - Jeśli się to pani nie podoba, nie musi pani przychodzić. Nie musi się pani pchać tam, gdzie pani nie chcą - powiedział.
"Mieliście pecha, nikt was nie uderzył"
Posłanka Lewicy zwróciła również uwagę, ze "na marszu padały hasła, które nigdy nie powinny paść przy takiej okazji".
- Osoby, które maszerowały w Marszu Niepodległości w tym roku, nie miały żadnych skrupułów żeby podejść do mnie i prosto w twarz powiedzieć do mnie rzeczy, których ja nigdy nie powiedziałabym w stosunku do kogokolwiek. To były przekleństwa, to były słowa "wyp...laj z Polski" - powiedziała.
- Próbowaliście sprowokować awanturę, ale mieliście pecha, nikt was nie uderzył - skomentował poseł Konfederacji. - Uważam, że hańbi pani mandat poselski i majestat polskiego Sejmu - dodał.
Scheuring-Wielgus nie pozostała mu dłużna. - Takie osoby jak pan i takie środowiska jakie pan reprezentuje, czyli środowiska narodowe, hańbią Polskę od wielu lat swoim zachowaniem. Chodzą z faszystami ramię w ramię, nie przeszkadzają im hasła o "białej rasie", o likwidacji UE, obrażające środowiska LGBT - wyliczała.
"Święto to przybiera barwy faszystowskie i brunatne"
Na koniec Krzysztof Bosak został pytany przez prowadzącego program Piotra Witwickiego o frekwencję na marszu. Według organizatorów Marszu Niepodległości wzięło w nim udział ok. 150 tys. osób. Inne dane podał rzecznik warszawskiego ratusza Kamil Dąbrowa. Według niego w zgromadzeniu uczestniczyło 47 tys. osób.
Według Bosaka "frekwencja na marszu była mniejsza niż rok temu, ale na poziomie zbliżonym do lat poprzednich".
- Powodem mogło być to, że do marszu nie przyłączył się prezydent ani rząd. Były alternatywne wydarzenia organizowane na Krakowskim Przedmieściu - przypomniał. - Ciągle jest to największa patriotyczna manifestacja w Europie - dodał.
Wielgus zwróciła natomiast uwagę, że "w innych miastach Polski święto niepodległości obchodzone jest w sposób radosny". - We Wrocławiu i w Warszawie święto to przybiera niestety barwy faszystowskie i brunatne - zakończyła.
Więcej o sytuacji we Wrocławiu pisaliśmy tutaj.
Czytaj więcej