"Premier nie zaskoczył", "góra urodziła mysz". Opozycja po ogłoszeniu składu nowego rządu
- Premier Mateusz Morawiecki nie zaskoczył nominacjami. Najbardziej smuci, że w rządzie nie został zachowany parytet płci - ocenił szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. Z kolei szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że "nie wiąże żadnych nadziei z tym składem Rady Ministrów".
Premier Mateusz Morawiecki po piątkowym posiedzeniu Komitetu Politycznego PiS przedstawił skład nowego rządu na wspólnej konferencji z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Premier ogłosił zmiany personalne m.in. w resortach finansów, rodziny i środowiska. Rozwiązaniu z kolei uległo Ministerstwo Energii.
ZOBACZ: Wielcy nieobecni. Zobacz, kogo zabraknie w nowym rządzie
"Traktowanie państwa, jako łupu wojennego"
- Michał Woś w Ministerstwie Środowiska oznacza, że od kompetencji ważniejsze są głosy koalicjantów PiS w Sejmie. Minister Maląg jest mało znana, ale – przynajmniej według danych – z doświadczeniem w kwestiach społecznych, a szczególnie niepełnosprawnych – oceniła Katarzyna Lubnauer.
Jej zdaniem, celem powołania resortu ds. nadzoru właścicielskiego jest "trzymanie na krótkiej smyczy koalicjantów PiS przez odwoływanie i powoływanie ich ludzi do spółek Skarbu Państwa". - To traktowanie majątku państwa jako łupu wojennego – oceniła.
Liderka Nowoczesnej skomentowała także pozostawienie części ministrów w rządzie. - Niepokojące, że mimo oczywistych wpadek nie zmienia się nadzór nad służbami oraz Policją. W dalszym ciągu uważam, że minister Piontkowski nie radzi sobie z edukacją, a Szumowski nie poprawił stanu służby zdrowia. Dziwi też utrzymanie na stanowisku "eksperymentu", czyli Ministra Spraw Zagranicznych. O szkodliwości ministra Ziobry dla wymiaru sprawiedliwości mówią zarówno wyroki TSUE, jak i statystyki dotyczące czasu trwania procesów w polskich sądach - wyliczała.
Siemoniak: dalej będzie dryf
- To jest tak naprawdę stary rząd, bo poszczególne resorty obejmują ministrowie, których znamy raczej ze słabości niż jakichś atutów - powiedział z kolei wiceprezes PO Tomasz Siemoniak. - Po ponad trzech tygodniach od wyborów góra urodziła mysz - dodał.
W jego opinii zakres zmian jest rozczarowujący. - Jeśli wygrywa się wybory i przez kilka tygodni pracuje się nad składem nowego rządu, to można się spodziewać jakieś nowej jakości, a okazuje się, że dalej będzie dryf - podkreślił. Zwrócił uwagę, że w rządzie "jest minister Adamczyk, który odpowiada za zapaść przy budowie dróg przez ostatnie cztery lata, jest minister Gróbarczyk od promu, którego stępka rdzewieje".
ZOBACZ: Tomasz Siemoniak był w piątek gościem programu "Gość Wydarzeń"
- Gróbarczyk zapewne nadal nie zbuduje promu, Ardanowski będzie miał kłopoty z rolnikami, a kolejki do lekarzy będą się wydłużać, tak jak za poprzedniego Szumowskiego - zaznaczył Siemoniak.
- Wydaje się, że premier Morawiecki miał mały wpływ na to, kto znajdzie się w tym rządzie, bo sądzę, że chciałby się paru ministrów pozbyć, natomiast ponieważ to nie on decyduje kto jest w rządzie, tylko prezes Kaczyński, więc tych zmian jest zaskakująco mało - powiedział.
Lewica: premier nie zaskoczył nominacjami
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski przyznał, że skład rządu był spodziewany. "Premier Morawiecki nie zaskoczył swoimi nominacjami. Widać wyraźnie, że to jest bardziej autorski rząd Jarosława Kaczyńskiego, w którym pan premier Morawiecki uczestniczy, ale karty rozdaje ktoś inny” - ocenił.
- Najbardziej smuci to, że w tym rządzie w żaden sposób nie został zachowany parytet płci - podkreślił Gawkowski.
Do proponowanego składu rządu odniósł się szef SLD Włodzimierz Czarzasty, który również zwrócił uwagę na rolę w ustalaniu rządu Jarosława Kaczyńskiego. - Te zmiany i tak nie mają żadnego znaczenia, bo i tak Polską rządzi facet, który nie jest ani w rządzie, ani nie jest prezydentem. Co z tego, że zmieniają się w teatrze kukiełki, skoro właścicielem teatru jest ten sam gość - powiedział.
ZOBACZ: Waszczykowski krytykuje zmiany w rządzie. "Ta decyzja osłabia MSZ"
Sawicki: pełnia władzy dla Kaczyńskiego
Poseł PiS Marek Sawicki ocenił, że propozycja składu nowego rządu osłabia pozycję premiera Morawieckiego. - Nie wiem jeszcze jakie są jego relacje z kandydatem na ministra finansów Tadeuszem Kościńskim. Czy to są dawne relacje z bankowości, czy jednak nowy minister finansów jest raczej osobą prezesa Kaczyńskiego – podkreślił.
- Z pewnością ministerstwo nadzoru właścicielskiego, podzielone ministerstwo środowisko, gdzie wydziela się kwestie nadzoru nad środkami na ochronę środowiska i utrzymana silna pozycja ministra Kamińskiego, ministra spraw wewnętrznych i koordynatora służb specjalnych, to jest jasny sygnał, że dowodzenie przechodzi tak naprawdę w ręce osób blisko związanych z tylko i wyłącznie prezesem Kaczyńskim – podkreślił Sawicki.
ZOBACZ: Pełna lista ministrów w rządzie premiera Mateusza Morawieckiego
Według niego, "tymi prawdziwymi nadzorcami i trzymającymi w ręku władzę będą ci, którzy mają pieniądze i zasoby".
Zdaniem Sawickiego wzmocniona została nieco dotychczasowa minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, która została kandydatką na ministra rozwoju. - Więc widać wyraźnie, że tutaj Porozumienie Jarosława Gowina swoje utargowało – zaznaczył.
- To jest głęboka rekonstrukcja, która odbiera pełnię władzy premierowi, ona oddaje tę władzę niestety prezesowi Kaczyńskiemu – podkreślił Sawicki.
Czytaj więcej