"Wpychał mi język do buzi. Zwymiotowałam". Kobiety o molestowaniu w Bagateli
Coraz więcej kobiet oskarża dyrektora Teatru Bagatela o molestowanie seksualne i zastraszanie. - To był język w uchu, przyciskanie, dotykanie, telefony, mówienie, co będzie ze mną robił - zdradziła reporterce Polsat News Alina Kamińska, aktorka Bagateli. Dyrektor wszystkiemu zaprzecza, ale zdecydował się pójść na urlop. W czwartek krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Jeszcze w środę skandaliczne zachowanie dyrektorowi krakowskiego Teatru Bagatela zarzucało dziewięć kobiet. Dzień później jest ich już szesnaście.
- Pocałował mnie w usta, wpychając język do buzi. Poszłam do toalety i zwymiotowałam - mówiła Patrycja Babicka, kierownik działu kreacji w Bagateli.
Pracownice teatru twierdzą, że dyrektor Henryk Jacek Schoen molestował je od wielu lat. Wszystkie były od niego zależne, dlatego tak długo milczały.
- Od niego zależało - mam nadzieję, że już nie będzie - czy będziemy mieć perspektywę zawodową, finansową - dodała Kamińska.
ZOBACZ: Dyrektor Bagateli: nigdy nie molestowałem
"To nieprawdziwe zarzuty"
Szef Teatru Bagatela w czwartek poszedł na urlop, ale do żadnych niestosownych zachowań się nie przyznaje.
- Żadne, podkreślam, żadne z tych zarzutów nie są prawdziwe - mówił w RMF FM Schoen.
Kobiety zdecydowały się oskarżyć swojego szefa o molestowanie i mobbing, bo w ostatnim czasie incydenty z jego strony miały się nasilić.
WIDEO: Pracownice Teatru Bagatela zdradzają szokujące szczegóły molestowania:
"Szok i wielkie zdumienie"
W czwartek odbył się briefing prasowy dotyczący sytuacji w Teatrze Bagatela w Krakowie. Głos zabrała aktorka Alina Kamińska.
Odniosła się do tego, że nazwiska podpisanych pod pismem kobiet, zostały udostępnione dyrektorowi Bagateli.
- Dwukrotnie usłyszałam, że wszystko odbędzie się w zaciszu gabinetu prezydenta. Na spotkaniu, na którym byłyśmy z koleżankami (...), powiedziałam, że bardzo chciałybyśmy, że oczekujemy, iż nasze nazwiska nie zostaną dyrektorowi pokazane - mówiła.
Jak dodała, ujawnienie nazwisk to dla nich "szok i wielkie zdumienie".
- Zostałyśmy pozostawione same sobie i w pełnej dostępności dla tego człowieka, który zaczął nas dręczyć telefonami, wzywając nas po kolei na spotkania - powiedziała.
Według jej relacji, spotkania te miały się odbywać w obecności pracownicy kadr, a kobiety musiały opowiedzieć dyrektorowi o jego własnych zachowaniach, które uznawały za niestosowne. Zdaniem Kamińskiej, była to sytuacja, w której "oprawca przesłuchuje swoje ofiary".
"Byłyśmy w całkowitej zależności od dyrektora"
Jak mówiła - i jak też wynika z informacji medialnych - zgłaszają się do niej kolejne kobiety, które miały mieć "tego typu styczność" z dyrektorem Bagateli. Poinformowała, że zdecydowała się ujawnić i zająć sprawą, kiedy się dowiedziała, że przemoc dotknęła również jej młodsze koleżanki.
- Byłyśmy w całkowitej zależności i poległości od naszego dyrektora. Ofiara molestowania ma natychmiast poczucie winy - i tak było w naszym przypadku - mówiła. Zaznaczyła, że ujawnienie tej sprawy "ciąży przeogromnie" na życiu jej i jej koleżanek, a także stawia pod znakiem zapytania ich dalszą karierę zawodową.
W rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że kobiety otrzymują wiele dowodów wsparcia, a po ich stronie stanął "ogrom dyrektorów teatrów czy zespołów teatralnych".
- Tę drogę podjęłyśmy dla innych kobiet. (...) Mamy nadzieję, że jako pierwsze przecieramy ścieżkę następnym" - zadeklarowała.
Przyznała, że po ujawnieniu sprawy pojawiły się także głosy krytyczne, m.in. dotyczące twierdzeń, jakoby do nadużyć miało dochodzić przez całe lata, a ujawnione zostały dopiero teraz.
- Ogarnia nas zdumienie, że w ogóle na to pozwoliliśmy, że dopiero teraz podnosimy głowę i budzimy się w nowej rzeczywistości. Mamy nadzieję, że z korzyścią i konsekwencją dla całej Polski - opowiadała aktorka.
Wsparcie SLD i Ogólnopolskiego Strajku Kobiet
Wsparcia kobietom, które oskarżyły dyrektora, udzieliła nowo wybrana posłanka z list KW SLD Daria Gosek-Popiołek, a także obecne na briefingu przedstawicielki organizacji kobiecych, m.in. Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
- Chcemy, żeby osoby, które zgłaszają molestowanie czy mobbing w miejscu pracy, miały pewność, że osoba, która jest sprawcą tej przemocy, zostanie odsunięta od wykonywania swoich obowiązków - mówiła Gosek-Popiołek.
Apelowała o pomoc psychologiczną dla ofiar nadużyć i o zagwarantowanie im anonimowości. Sprzeciwiła się "wtórnej wiktymizacji" kobiet i "mowie nienawiści". Zwracała się także do tych, które padły ofiarą molestowania. - Jesteśmy dla was, pomożemy wam. Nie pozwolimy, żeby to wszystko wydarzyło się po nic - powiedziała.
Interwencja Majchrowskiego
Pod koniec października pracownice Teatru poinformowały prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego o niestosownym wobec nich zachowaniu dyrektora placówki. Majchrowski w poniedziałek złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa nadużycia zależności służbowej. Prezydent złożył też wniosek o zawieszenie dyrektora.
Jak poinformowała w czwartek prokurator Mirosława Kalinowska-Zajdak, "zostało wydane postanowienie o wszczęciu śledztwa". Krakowska prokuratura okręgowa będzie prowadziła je pod kątem mobbingu i molestowania seksualnego. Grozi za to do trzech lat więzienia.
- W dniu jutrzejszym (piątek - red.) zostaną wykonywane czynności procesowe z jedną osobą, która prawdopodobnie zainicjowała całe to zgłoszenie. Czegoś więcej będziemy mogli dowiedzieć się po jej przesłuchaniu - powiedziała Kalinowska-Zajdak.
Wyjaśniła, że ustalone zostaną m.in. ramy czasowe, w których miało dochodzić do nadużyć. - Będzie to przesłuchanie, które umożliwi ukierunkowanie dalszych czynności - wskazała.
Henryk Jacek Schoen jest dyrektorem teatru Bagatela od 20 lat.
Czytaj więcej