Prokuratura nie zgodziła się na przeniesienie Stefana W. na oddział szpitalny
Prokurator nie uwzględnił wniosku obrońcy podejrzanego o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Stefana W., o przeniesienie go na oddział szpitalny - potwierdziła w czwartek rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury okręgowej Grażyna Wawryniuk.
Stefan W. przebywa w areszcie w Gdańsku. Informację o nieuwzględnieniu wniosku obrońcy W., dotyczącego zmiany w zakresie wykonywania aresztu podejrzanego, podał portal rmf24.pl.
- Obrońca złożył wniosek o rozważenie zmiany sposobu wykonywania tymczasowego aresztowania podejrzanego. Prokurator podjął stosowne czynności, które zmierzały do ustalenia, czy są przesłanki do takiej zmiany i po tych czynnościach zajął stanowisko, iż takich przesłanek nie ma - powiedziała prok. Wawryniuk.
PRZECZYTAJ: Prokuratura ma opinię psychiatryczną ws. Stefana W., zabójcy prezydenta Gdańska
Opinia sądowo-psychiatryczna będzie uzupełniona
W drugiej połowie października Prokuratura Okręgowa w Gdańsku otrzymała opinię sądowo-psychiatryczną dotyczącą stanu zdrowia psychicznego Stefana W. - Aktualnie zgodnie z przepisami prokurator analizuje treść opinii pod kątem jej kompletności oraz jasności. Już wstępna analiza opinii wskazuje, że będzie zachodziła potrzeba jej uzupełnienia. Według prokuratora, biegli bowiem nie odnieśli się do wszystkich kwestii, mających znaczenie dla oceny poczytalności podejrzanego w chwili popełnienia zarzuconego mu czynu - informowała wtedy prokuratura.
- Czynności w zakresie uzupełnienia tej opinii są obecnie podejmowane - potwierdziła w czwartek prok. Wawryniuk.
Z informacji zebranych przez prokuraturę wynika, iż w czasie pobytu w więzieniu, w 2016 r., u Stefana W. wystąpiło "zaburzenie psychiczne" (media informowały, że chodzi o schizofrenię). Czterotygodniowa obserwacja psychiatryczna mężczyzny odbyła się na przełomie maja i czerwca w krakowskim areszcie, w którym jest specjalistyczny oddział psychiatryczny przystosowany do przyjmowania osób, które dopuściły się poważnych przestępstw.
W trakcie obserwacji sądowo-psychiatrycznej badany był aktualny stan zdrowia psychicznego podejrzanego, a także jego poczytalność, czyli zdolność rozpoznania znaczenia czynu, którego dokonał i możliwość pokierowania przez mężczyznę swoim postępowaniem.
Prezydent miał głębokie rany
13 stycznia wieczorem 27-letni Stefan W. podczas gdańskiego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wtargnął na scenę i zaatakował nożem prezydenta Adamowicza. Na nagraniach pokazujących zdarzenie widać, jak napastnik przebiega przez scenę, podbiega do prezydenta Gdańska i uderza go nożem. Później, chodząc po scenie, podnosi w górę ręce w geście zwycięstwa. "Halo, halo. Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz" - krzyczał ze sceny, zanim został obezwładniony - wynika z filmów, na których zarejestrowano zdarzenie.
Jeszcze w nocy ugodzony kilkukrotnie nożem Adamowicz przeszedł w szpitalu pięciogodzinną operację. Następnego dnia zmarł. Sekcja zwłok wykazała na jego ciele m.in. trzy głębokie rany - jedną zadaną w okolicy serca i dwie w brzuch.
Stefan W. został zatrzymany tuż po ataku na samorządowca. Postawiono mu zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten jest zagrożony karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. W chwili zdarzenia był trzeźwy, nie był także pod wpływem środków odurzających ani leków.
Wcześniej Stefan W. był karany za napady z bronią w ręku na placówki bankowe. W tej sprawie zatrzymano go w czerwcu 2013 r., a rok później sąd skazał go na 5,5 roku więzienia. Odbywanie kary skazany skończył 8 grudnia ub.r.
Czytaj więcej
Komentarze