W strefie euro, gdzie wzrost ma być znacznie niższy niż nad Wisłą, trend ma być zupełnie inny. Analitycy z Brukseli spodziewają się, że gospodarka eurolandu odbije się lekko w 2020 r. - z 1,1 proc. w bieżącym roku do 1,2 proc. w przyszłym.
Minimalny wpływ na rynek pracy
Choć rozpędzona polska gospodarka ma znacznie zwolnić w przyszłym roku, będzie mimo wszystko w gronie najprężniejszych. Szybciej mają rosnąć jedynie gospodarki Malty (4,2 proc.), Rumunii (3,6 proc.) oraz Irlandii (3,5 proc.).
Czynnikami niepewności dla perspektyw gospodarczych Polski jest otoczenie zewnętrzne, a w szczególności możliwe zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw, które mogą dotknąć polskich producentów.
ZOBACZ: Emilewicz: nie będzie zmiany wieku emerytalnego
Raport KE prognozuje spowolnienie wzrostu inwestycji publicznych w Polsce w 2019 r., częściowo z uwagi na problemy z ukończeniem niektórych dużych projektów infrastrukturalnych. "Biorąc pod uwagę mocne zachęty, by w pełni wykorzystać fundusze UE, inwestycje publiczne nadal będą rosnąć w latach 2020 i 2021, ale w umiarkowanym tempie. Dynamika inwestycji prywatnych spowolni, głównie z uwagi na mniejszą pewność co do przyszłego popytu" - podkreśliła KE.
Polska ze względu na wysoką międzynarodową konkurencyjność ma dalej zdobywać udziały w kluczowych rynkach eksportowych. Jednak dynamika eksportu spowolni względem poziomów z poprzednich lat na fali osłabienia światowego handlu.
Pogorszenie sytuacji gospodarczej ma mieć jedynie minimalny wpływ na rynek pracy. Według KE bezrobocie w Polski w br. wyniesie 3,5 proc., w przyszłym roku - 3,6 proc., a w 2021 r. - znowu 3,5 proc. Tegoroczny wynik ma być jednym z najniższych w UE, po Czechach (2,1 proc.), Niemczech (3,2 proc.) oraz Węgrzech (3,4 proc.).
Mocny popyt na pracę ma w połączeniu z planowanymi podwyżkami płacy minimalnej i w sektorze publicznym utrzymać dynamikę płac blisko 8 proc. do 2021 r.
Spadek długu publicznego
Dobre informacje dotyczą też stanu finansów państwa, choć odwrócony ma zostać trend dużych spadków deficytów z ostatnich lat. Komisja obniżyła prognozę deficytu sektora finansów publicznych Polski w 2019 r. do 1,0 proc. PKB z 1,6 proc., a w 2020 r. do 0,2 proc. PKB z 1,4 proc.; w 2021 r. szacuje deficyt na poziomie 0,9 proc. PKB.
Deficyt w tym roku ma wzrosnąć do 1,0 proc. PKB z uwagi na wzrost transferów dla emerytów oraz dla gospodarstw domowych o średnich i wysokich dochodach z dziećmi. Z kolei przyszłoroczny deficyt wynoszący 0,2 proc. ma wynikać z jednorazowych wpływów z opłaty przekształceniowej OFE w IKE, przy założeniu 50-procentowej partycypacji w nowym systemie.
ZOBACZ: Rekordowo niskie bezrobocie. "Najniższe od niemal trzech dekad"
Spadać ma również dług publiczny. W 2019 r. ma wynieść 47,4 proc. PKB, w 2020 r. - 45,5 proc. PKB, a w 2021 r. - 44,3 proc. PKB.
KE prognozuje, że inflacja w Polsce w pierwszym kwartale przyszłego roku osiągnie szczyt w okolicach 3 proc., a następnie obniży się do 2,5 proc. i pozostanie w tych okolicach do końca 2021 r.
"Oczekuje się, że wysokie ceny usług napędzane przez wzrost płac będą głównym czynnikiem utrzymującym inflację na wyższym poziomie niż w poprzednich pięciu latach. Oczekuje się również, że ceny energii elektrycznej wzrosną w 2020 r. Z drugiej strony, wysoka konkurencja na rynku dóbr konsumenckich oraz usług, rosnąca rola e-handlu oraz zakładana ścieżka cen ropy na rynkach światowych powinny ograniczać wzrosty inflacji" - podkreśliła Komisja.
Komentarze