Bójka ukraińskich polityków. Poszło o energię elektryczną [WIDEO]
Grożenie palcem, szturchnięcia, łapanie za kołnierz - tak wyglądała dyskusja ukraińskich polityków na lotnisku w Boryspolu. Przedstawiciel prezydenta Ukrainy i jego główny doradca ds. energetyki Andriej Gerus i lider Partii Radykalnej Ołeh Laszko wszczęli bójkę, po tym jak nie zgodzili się w kwestii importu energii elektrycznej z Rosji.
Dyskusja przerodziła się w ostrą wymianę argumentów, która skończyła się na rękoczynach. Laszko miał oskarżyć przedstawiciela prezydenta Zełenskiego o "zdradę interesów kraju" z powodu importu energii elektrycznej z Rosji.
O zdarzeniu poinformował na Facebooku dziennikarz i polityk Igor Mosiychuk. Według niego incydent miał miejsce w sali oficjalnych delegacji na lotnisku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ - Koniec ukraińskich problemów Sławomira Nowaka. Sąd umorzył postępowanie
Wideo: skończyło się na rękoczynach
Gerus napisał na Facebooku, że na lotnisku czekał na niego "obrońca biznesu Achmetowa (ukraińskiego przedsiębiorcy i polityka pochodzenia tatarskiego - red.), zapomniany przez wszystkich A. Laszko".
W tym samym czasie Laszko napisał, że spotkał Gerusa w Boryspolu "przypadkowo". "Kiedy rosyjski lobbysta pokłócił się, zaczął wymachiwać rękami, problem nie zniknął. Z powodu zdrady Gerusa Ukraina staje się dziś w pełni zależna od kraju agresora. Ta zdrada musi zostać zbadana i ukarana!" - napisał lider Partii Radykalnej.
ZOBACZ TEŻ - Sygnalista, który ujawnił aferę ukraińską, chce odpowiedzieć na pytania Kongresu
Monopolizacja rynku energii
29 sierpnia Andrew Gerus został wybrany przewodniczącym parlamentarnej komisji ds. Energii, mieszkalnictwa i usług komunalnych. Jest także prezesem Stowarzyszenia Konsumentów Energii i Narzędzi. Często krytykuje spółkę DTEK należącą do Rinata Achmetowa o monopolizowanie rynku energii.
- Najważniejsze jest, żeby po prostu dywersyfikować dostawy. Muszą trafiać na Ukrainę z różnych kierunków i nie możemy być zależni od jednego źródła. Zresztą zewnętrzne źródła nie są w ogólnym bilansie znaczące. Obecnie importujemy około 1-2 proc. prądu. Ale głównym problem naszej energetyki to nie import, ale monopolizacja - mówił Gerus w rozmowie z belsat.eu.
Czytaj więcej
Komentarze