Na jego oczach zamordowano mu matkę i braci. 13-latek ukrył resztę rodzeństwa i ruszył po pomoc
Co najmniej trzy kobiety i sześcioro dzieci z amerykańskiej mormońskiej społeczności żyjącej w północnym Meksyku zginęło w masakrze dokonanej przez członków kartelu narkotykowego. Ofiar mogłoby być więcej, gdyby nie postawa 13-letniego Devina Blake'a Langforda. Chłopiec ukrył rodzeństwo, a następnie sam pobiegł do wioski leżącej ponad 20 kilometrów dalej po pomoc.
Do masakry doszło w meksykańskim stanie Sonora nieopodal granicy ze Stanami Zjednoczonymi. Z małego górskiego miasteczka La Mora w poniedziałek rano wyjechały trzy samochody, kierowane przez trzy dorosłe kobiety z mormońskiej społeczności. W autach było łącznie 14 dzieci - najstarsze miało 14 lat, a najmłodsze 7 miesięcy.
Spaleni żywcem
Pierwszy samochód - którym podróżowała kobieta z czwórką dzieci - został zaatakowany ok. 6 km od La Mory. Wszyscy, którzy znajdowali się w pojedzie zostali zamordowani. Według krewnej rodziny, która opublikowała oświadczenie na Facebooku, część ofiar została zastrzelona, z kolei pozostali spłonęli żywcem - najmłodsze dzieci miały po 8 miesięcy.
Następne dwa pojazdy napastnicy zatrzymali ok. 16 kilometrów dalej. Napastnicy zastrzelili kobiety kierujące autami oraz dwoje dzieci w wieku 11 i 2 lat. Wśród ofiar była 43-letnia Dawna Ray Langford - matka Devina. Niektóre z pozostałych dzieci zostały ranne.
ZOBACZ: Kartel narkotykowy zastawił na policjantów zasadzkę. 14 funkcjonariuszy zginęło
Mimo ciągłego ostrzału, chłopcu udało się wydostać z auta. Następnie poinstruował pozostałą szóstkę dzieci, które przeżyły, aby te ukryły się w zaroślach. Devin dodatkowo przykrył kryjówkę gałęziami, a następnie ruszył po pomoc do rodzinnej wioski.
Niemowlę wsunięte pod siedzenie
Chłopcu udało się dotrzeć do La Mory o godz. 17:30, w sześć godzin po zasadzce. Na własnych nogach pokonał ponad 22 kilometry. Nastolatek o zdarzeniu powiadomił bliskich, a dorośli zaalarmowali policję. Pomoc dotarła do ukrytych dzieci około godz. 19:30.
Na miejscu okazało się, że 9-letnia siostra Devina, obawiając się, że jej bratu coś się stało, sama wyruszyła po pomoc. Dziewczynka jednak pomyliła drogę i zgubiła się w pobliskim lesie. 9-latka odnalazła się po kolejnych czterech godzinach.
WIDEO: rodzina i krewni zamordowanych są wstrząśnięci atakiem
Pięcioro rannych dzieci zostało przetransportowanych do szpitala. W jednym z zaatakowanych samochodów znaleziono też 7-miesięczne niemowlę, które, w momencie strzelaniny, zostało uratowane przez swoją matkę - w ostatniej chwili kobieta zsunęła je pod siedzenie.
Lokalne władze wydały w poniedziałek wspólne oświadczenie, w którym poinformowały o wszczęciu dochodzenia w tej sprawie. Według wstępnej hipotezy władz mormoni mogli być przypadkowymi ofiarami porachunków między kartelami handlarzy narkotyków. Policja we wtorek ujęła jednego z domniemanych sprawców masakry.
ZOBACZ: Nastolatek planował strzelaninę w szkole. Matka wydała go policji
Trump deklaruje pomoc
Prezydent Donald Trump napisał we wtorek na Twitterze, że USA są gotowe udzielić Meksykowi pomocy wojskowej po masakrze dziewięciorga amerykańskich mormonów na północy tego kraju. Do masakry doszło w regionie, w którym walczą ze sobą kartele narkotykowe.
"Wspaniała rodzina i przyjaciele z Utah trafili pomiędzy dwa kartele, które ostrzeliwały się wzajemnie, i w rezultacie wielu wspaniałych Amerykanów zostało zabitych, z małymi dziećmi włącznie, a niektórzy zaginęli" - napisał prezydent.
W następnym tweecie dodał: "Jeśli Meksyk potrzebuje pomocy lub poprosi o nią, to USA stoją w gotowości (...). Wspaniały Prezydent Meksyku zrobił z tego ważną kwestię, ale kartele stały się tak wielkie i silne, że czasem potrzeba armii, by pokonać armię!".
"Dla Meksyku to czas, by z pomocą USA wszcząć WOJNĘ z kartelami i zetrzeć je z powierzchni ziemi. Czekamy tylko na telefon prezydenta!" - kontynuował Trump.
A wonderful family and friends from Utah got caught between two vicious drug cartels, who were shooting at each other, with the result being many great American people killed, including young children, and some missing. If Mexico needs or requests help in cleaning out these.....
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) November 5, 2019
Prezydent Meksyku Andres Manuel Lopez Obrador poinformował podczas konferencji prasowej, że ma zamiar rozmawiać z Trumpem o pomocy, ponieważ "wszelka współpraca będzie konieczna".
ZOBACZ: Nastolatek zabił swoich rodziców. Dzięki temu miał zostać przyjęty do gangu
Wpływowy republikański senator Mitt Romney, który jest mormonem, a jego ojciec urodził się we wspólnocie mormońskiej w Meksyku, potępił na Twitterze "potworne ataki" i wezwał USA do podjęcia współpracy z władzami Meksyku, aby "sprawcy tej bezmyślnej agresji zostali rozliczeni".
6 milionów mormonów w USA
Ofiary należały do rodziny LeBaron, powiązanej ze społecznością mormonów, których przodkowie osiedlili się w północnym Meksyku pod koniec XIX wieku, uciekając z USA przed prześladowaniami ze względu na ich tradycje, m.in. poligamię - pisze agencja AFP. Wielu mormonów w Meksyku posiada podwójne obywatelstwo meksykańskie i amerykańskie.
AFP informuje, że brat Juliana LeBarona, Benjamin, który był założycielem grupy walczącej z przestępczością SOS Chihuahua, został zamordowany w 2009 r.
Kościół mormonów został założony w 1830 roku przez Josepha Smitha, któremu - jak twierdził - anioł Moroni objawił święte pismo nowej wiary, tzw. Księgę Mormona. Mormoni uważają się za chrześcijan, głoszą boskość Chrystusa, ale ich doktryna różni się w wielu istotnych punktach od głównego nurtu chrześcijaństwa. Do Kościoła mormońskiego należy około 6 milionów ludzi w USA i ok. 8 milionów w innych krajach.
Czytaj więcej