Kiedy poprzednio USC odmówił transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia i wpisania dziecka do polskich ksiąg stanu cywilnego, co w konsekwencji uniemożliwiło wydanie polskiego dokumentu tożsamości i nadania numeru PESEL, sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
NSA wydał precedensowy wyrok w październiku 2018 r.
NSA w precedensowym wyroku z 10 października 2018 r. uznał, że wobec obowiązku transkrypcji, aby obywatel RP mógł dostać dokument tożsamości, nie może być mowy o "klauzuli porządku publicznego".
- Nie można uciekać od rozwiązania problemu, bo mamy do czynienia z dyskryminacją małoletniego obywatela RP - mówił sędzia. Powołał się m.in. na Konwencję o prawach dziecka i na Kartę Praw Podstawowych UE.
Po wyroku NSA kierownik krakowskiego USC wpisał dziecko do ksiąg. Wypełnił rubrykę "matka", a rubrykę "ojciec" pozostawił pustą, wpisując drugą matkę w rubryce "adnotacje".
ZOBACZ: PSL nie będzie popierać zrównania prawa zwykłego małżeństwa ze związkiem jednopłciowym
Teraz krakowski USC ponownie odmówił transkrypcji uzasadniając to tym, że byłaby ona sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP, bo w akcie urodzenia jako rodzice figurują dwie kobiety.
USC w Krakowie odmówił transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia
Pani Katarzyna związała się z obywatelką Irlandii. Po urodzeniu w 2018 r. córki, zwróciła się do kierownika USC w Krakowie o transkrypcję jej zagranicznego aktu urodzenia. W kwietniu 2019 r. spotkała się z odmową.
Pani Katarzyna nie odwołała się od tej decyzji. Wystąpiła zaś o pomoc do Rzecznika Praw Obywatelskich. Argumentowała, że jej dziecko od urodzenia nie ma żadnego dokumentu tożsamości. Irlandzki urząd paszportowy uznał bowiem, że dziecku nie przysługuje irlandzkie obywatelstwo, a tym samym paszport tego państwa.
Decyzja kierownika USC sprawiła, że kobieta nie może też skutecznie wnioskować o polski paszport, gdyż do złożenia wniosku niezbędne jest dołączenie odpisu polskiego aktu urodzenia.
ZOBACZ: Prawo nie zabrania "instytucjonalizacji statusu związków jednopłciowych". "Przełomowa opinia sądu"
"Obywatelka Polski funkcjonuje obecnie de facto jako bezpaństwowiec"
"Dziecko, obywatelka Polski, funkcjonuje de facto jako bezpaństwowiec i nie może opuścić terytorium innego państwa, w którym przebywa od chwili urodzenia" - napisał RPO Adam Bodnar w skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wskazał na niezgodność zaskarżonej decyzji z konstytucją, Konwencją o prawach dziecka i prawem europejskim.
"Polskie przepisy pozwalają na transkrypcję aktu urodzenia tego dziecka - trzeba tylko stosować je zgodnie z konstytucją i Konwencją o prawach dziecka, czyli zgodnie z zasadą priorytetu dobra dziecka. Odmowa transkrypcji wyłącznie z powodu urodzenia dziecka w rodzinie tworzonej przez parę tej samej płci - to dyskryminacja zakazana przez Konwencję o prawach dziecka" - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich.
"Odmowa narusza też prawa dziecka do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, które gwarantuje art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Konwencja ta ma w Polsce pierwszeństwo przed ustawą" - uzasadniał swoje stanowisko RPO.
RPO: naruszenie podstawowej zasady porządku prawnego RP
RPO przypomniał, że "w sprawie o identycznym stanie faktycznym i prawnym ten sam organ dokonał transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia, w którym jako rodziców wskazano dwie kobiety". "A zatem to odmowa przeniesienia aktu urodzenia małoletniej obywatelki RP do polskiego rejestru stanu cywilnego narusza podstawowe zasady porządku prawnego RP, zwłaszcza zasadę priorytetu najlepszych interesów dziecka" - stwierdził RPO.
ZOBACZ: "50 tys. dzieci w Polsce wychowuje się w rodzinach jednopłciowych". Debata w Polsat News
"Fakt, że polskie przepisy nie znają instytucji rodzicielstwa osób tej samej płci nie ma znaczenia w sytuacji, w której chodzi jedynie o przeniesienie do polskiego rejestru zagranicznego aktu stanu cywilnego, wydanego na podstawie prawa, które takie rodzicielstwo uznaje" - wyjaśniał RPO w skardze do sądu.
"Przejaw sprzecznej z prawem dyskryminacji dziecka"
RPO zauważył, iż: "Odmowa transkrypcji jest bezpośrednio związana ze statusem prawnym rodziców dziecka - ich pozostawaniu w jednopłciowym małżeństwie. Gdyby rodzice byli heteroseksualnym małżeństwem lub stanowili nieformalny związek dwóch osób różnej płci, niewątpliwie dokonano by transkrypcji. Odmowę można więc uznać za przejaw sprzecznej z prawem dyskryminacji dziecka ze względu na status prawny rodziców".
Rzecznik już po wyroku NSA z 2018 r. zwracał uwagę Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, że urzędy stanu cywilnego mają problemy z wykonaniem wyroku NSA. Nie wiedzą bowiem m.in., jak prawidłowo wypełnić formularz aktu urodzenia, gdzie figurują rubryki "ojciec" i "matka". Rzecznik wyraził zaniepokojenie faktem, że MSWiA nie szuka rozwiązania tych trudności. "A przecież chodzi o dobro dzieci, które nie mogą być nierówno traktowane ze względu na status prawny rodziców" - pisał 11 marca 2019 r. Adam Bodnar do ówczesnego szefa resortu Joachima Brudzińskiego. Wskazywał, że transkrypcji aktu urodzenia nie powinny zakłócać organizacyjno-techniczne problemy formularza.
ZOBACZ: NSA: dzieci urodzone w USA w związku dwóch mężczyzn mają prawo do obywatelstwa RP
Brudziński odmówił podjęcia działań zmierzających do zmiany przepisów
Minister odpisał wówczas, że propozycja sprowadza się de facto do zastąpienia w akcie urodzenia nazw obecnych rubryk dotyczących rodziców oznaczonych jako "matka" i "ojciec" - sformułowaniami typu "rodzic 1" i "rodzic 2". Uznał, że byłoby to sprzeczne z polskimi zasadami ustalającymi pochodzenie dziecka, uregulowanymi Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym.
Z regulacji tej wynika jednoznacznie, że matką dziecka jest kobieta, która je urodziła. Natomiast przepisy dotyczące ojcostwa, niezależnie od sposobu jego ustalenia, zawsze jako ojca dziecka wymieniają mężczyznę. Dlatego minister nie będzie podejmował działań zmierzających do zmiany przepisów.
Czytaj więcej
Komentarze