- Sprawa tych liści to idealny przykład tego, że jak pozwoli się biurokracji "żyć własnym życiem" to w efekcie powstają właśnie tego typu patologie - dodał prezes fundacji w rozmowie z polsatnews.pl.
O sprawę "koszenia liści" zapytaliśmy Urząd Miasta w Katowicach. 7 listopada otrzymaliśmy następującą odpowiedź:
Incydent, który został udokumentowany na materiale był jednorazowym zdarzeniem, które już zostało wyjaśnione z wykonawcą. Warto zaznaczyć, że nie jest to działanie służb miejskich, a wyłonionej firmy w postępowaniu przetargowym, która odpowiada za grabienie, uprzątnięcie liści.
Naszą polityka przyjętą ze względów ekologicznych jest pozostawianie liści m.in. jako schronienie dla małych zwierząt - szczególnie w parkach i na dużych skwerach, jednak jeśli liście przeszkadzają mieszkańcom i trafia takie zgłoszenie do Zakładu Zieleni Miejskiej - ich uprzątnięcie zlecone jest podwykonawcy. Tak też było w tym przypadku.
Wykonawca do zadania podszedł dość kontrowersyjnie, w efekcie liście nie zostały usunięte, a tym samym zlecenie nie zostało w należyty sposób wykonane - dlatego wobec wykonawcy zostaną wyciągnięte odpowiednie konsekwencje.
Ewa Lipka, rzecznik prasowy Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Katowice
Czytaj więcej
Komentarze