Nowe ministerstwo w rządzie. Na jego czele ma stanąć Jacek Sasin
Ministerstwo Środowiska może stracić nadzór nad Lasami Państwowymi - donosi wtorkowy "Nasz Dziennik". Jak dodaje gazeta, lasami może zarządzać nowy resort odpowiedzialny za nadzór nad spółkami Skarbu Państwa - Ministerstwo Zasobów Narodowych. Według portalu wpolityce.pl, na czele nowego ministerstwa ma stanąć wicepremier Jacek Sasin.
"Nasz Dziennik" informuje, że ścierają się dwie koncepcje; pierwsza - to wyprowadzenie Lasów Państwowych spod zarządu resortu środowiska; druga - to zabranie fotowoltaiki i wszystkich programów związanych z "Czystym powietrzem". Według "Naszego Dziennika", jeżeli spełniłby się ten drugi scenariusz, to lasy wraz z nadzorem geologicznym zostałby w gestii MŚ.
Gazeta donosi, że zarządzać Lasami Państwowymi miałby nowo utworzony resort - Ministerstwo Zasobów Narodowych. "W teorii nowy resort, któremu podlegałyby wszystkie państwowe spółki, miałby w większym stopniu wykorzystać ich potencjał. Takie plany niepokoją leśników" - czytamy.
"Lasy Państwowe musiałyby osiągać zysk"
Cytowany przez "Nasz Dziennik" przewodniczący Krajowego Sekretariatu Zasobów Naturalnych Ochrony Środowiska i Leśnictwa NSZZ "Solidarność" Zbigniew Kuszlewicz podkreśla, że gdyby pojawiłyby się jakiekolwiek próby ingerencji w obecny system funkcjonowania Lasów Państwowych, "to nie byłoby na to naszej zgody".
- Już wielokrotnie powtarzaliśmy, że zawsze jesteśmy gotowi do protestów w obronie lasów. Realizacja tego pomysłu byłaby nietrafiona - dodał.
Gazeta zwraca uwagę, że Lasy Państwowe - jak zaznaczają leśnicy - są szczególnego rodzaju podmiotem w polskim systemie gospodarczym, którego nie można porównać do jakiegokolwiek innego.
- Spółki rządzą się swoimi prawami. Z kolei Lasy Państwowe zarządzają majątkiem naturalnym Skarbu Państwa. Jeżeli ktoś chciałby zrównać status lasów ze spółkami, to musielibyśmy rok rocznie osiągać zysk. Każda spółka padnie bez zysku. W historii Lasów Państwowych dochodziło do sytuacji, w której rok zamykaliśmy ze stratą wyrażaną w dziesiątkach milionów - tłumaczy rozmówca gazety.
Czytaj więcej
Komentarze