Zebrano już milion złotych na pomoc tygrysom
Około 1 milion złotych wpłacili dotychczas darczyńcy na pomoc tygrysom, które w ubiegłym tygodniu przewieziono z polsko-białoruskiego przejścia granicznego do zoo w Poznaniu. We wtorek mogą zapaść pierwsze decyzje dotyczące wysłania zwierząt do Hiszpanii.
Sprawa dotyczy transportu 10 tygrysów z Włoch do Dagestanu - republiki Federacji Rosyjskiej. Ciężarówka ze zwierzętami utknęła na przejściu granicznym w Koroszczynie (woj. lubelskie), bo według Białorusinów przewoźnik nie dopełnił formalności. Podczas kilkudniowego postoju na terminalu granicznym jeden z tygrysów padł.
Dziewięć pozostałych w bardzo złym stanie przewieziono w czwartek do ogrodów zoologicznych. Siedem osobników trafiło do Poznania, dwa do Człuchowa (woj. pomorskie). Według zapowiedzi dyrekcji poznańskiego zoo zwierzęta docelowo mają zostać wysłane do azylu w Hiszpanii.
ZOBACZ: Stan tygrysów "znacznie się poprawił". Wszystkie otrzymały imiona
Od ubiegłego tygodnia poznańskie zoo prosi o wsparcie finansowe w związku z przyjęciem transportu tygrysów. Chodzi o pieniądze na leki i jedzenie dla dzikich kotów. Dyrektor ogrodu Ewa Zgrabczyńska ogłosiła także, że chciałaby, aby w poznańskim zoo powstał azyl dla zwierząt, które znajdą się w takiej sytuacji jak teraz tygrysy z Włoch. Szacunkowy koszt tej inwestycji to 6 mln zł.
Pieniądze od Owsiaka
Rzecznik prasowy poznańskiego ogrodu zoologicznego Małgorzata Chodyła poinformowała w poniedziałek, że dotychczas zebrano około 1 mln zł. Prywatni darczyńcy przekazali na pomoc w utrzymaniu tygrysów około 800 tys. zł, a 200 tys. zł pochodzi od fundacji WWF.
- Zbieramy na pewno na te zwierzęta i na pomoc dla zwierząt, które w przyszłości będą potrzebowały takiej pomocy. (…) Pieniądze WWF będą przeznaczone na adaptację wybiegu dla tygrysów – powiedziała Chodyła.
W niedzielę szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jerzy Owsiak zadeklarował, że na pomoc tygrysom przekaże pieniądze, jakie ma dostać w związku z przyznaniem mu Nagrody im. Andrzeja Wajdy.
ZOBACZ: "Przetrzymywanie zwierząt z powodu biurokracji to wstyd" - kierowca ciężarówki z tygrysami
Rzecznik ogrodu poinformowała, że do zoo oprócz osób prywatnych zgłaszają się też firmy, oferujące konkretną pomoc rzeczową. - Dzisiaj przyjechał ktoś, kto zaoferował kilkaset kilogramów mięsa. Przyjechał zobaczyć, ile mamy miejsca w chłodni – powiedziała.
Poinformowała, że ze względów formalnych zoo nie może prowadzić zbiórki pieniędzy na konkretną trwałą inwestycję - jak budowa azylu. Ogród zoologiczny podlega urzędowi miasta Poznania i na konto magistratu trafiają pieniądze ze zbiórki na pomoc tygrysom.
Rzecznik zoo podkreśliła, że miejscy urzędnicy są zaskoczeni skalą tego wsparcia. - Urzędnicy poczekają, aż wpłaty się skończą i uchwałą (pieniądze - red.) zostaną przekazane na naszą rzecz (...). Chcą tak zrobić ze względu na kwestie księgowe - wytłumaczyła Chodyła.
"Dostaje szału na widok łopaty"
Dodała, że stan zdrowia tygrysów przebywających w poznańskim zoo się nie zmienia. - Natomiast nadal są w potwornym stresie i pokazują nam to ciągle - powiedziała.
Według rzeczniczki przynajmniej jeden tygrys był w przeszłości bity. - Kiedy widzi miotły i łopaty, to się rzuca na kraty (…) dostaje szału na widok narzędzi typu miotła czy łopata - wyjaśniła.
ZOBACZ: [DRASTYCZNE WIDEO] Martwy tygrys, nie przeżył transportu do Dagestanu
Z kolei samica Softi je pokarm tylko w ciemności i gdy jest przekonana, że nikt jej nie obserwuje. Zrobiła sobie ze słomy "gniazdo". - Softi chce być zasłonięta, nie chce się pokazywać. Ciągle jednym okiem łypie i bada sytuację. Prawie w ogóle się nie rusza, tak strasznie się boi - wytłumaczyła rzeczniczka.
Na razie nie wiadomo, kiedy dokładnie i które tygrysy trafią z Poznania do azylu w Hiszpanii. - Jutro ma przyjechać lekarz i przedstawiciel AAP z Holandii (stowarzyszenie zajmujące się opieką nad zwierzętami, współpracujące z poznańskim zoo – red.) i to oni zrobią pierwszy ogląd, w jakim stanie są zwierzęta – powiedziała Chodyła. Dodała, że zagraniczni partnerzy zoo zadeklarowali miejsce dla pięciu tygrysów.
Zarzuty dla trzech osób
Sprawę transportu 10 tygrysów z Włoch do Dagestanu bada prokuratura w Białej Podlaskiej. W poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Agnieszka Kępka poinformowała, że śledczy postawili zarzuty znęcania się nad zwierzętami dwóm obywatelom Włoch, kierowcom samochodu, którym wieziono tygrysy. Kierowcy nie przyznali się do winy, złożyli wyjaśnienia, których prokuratura nie ujawnia. Prokurator wystąpił o zastosowanie aresztu wobec kierowców, ale sąd nie uwzględnił tego wniosku. Obaj mężczyźni wyszli na wolność.
ZOBACZ: Tygrysy koczują... na przejściu granicznym z Polską. Jedno ze zwierząt padło
Wcześniej prokuratura postawiła zarzuty znęcania się nad zwierzętami organizatorowi transportu, obywatelowi Federacji Rosyjskiej Rinatowi V. On także nie przyznał się do winy. Złożył wyjaśnienia, których prokuratura również nie ujawnia.
W piątek decyzją sądu w Białej Podlaskiej Rinat V. został aresztowany warunkowo, co oznacza, że może wyjść na wolność po wpłaceniu 30 tys. zł kaucji. Prokuratura złożyła sprzeciw wobec tej decyzji, co wstrzymuje tryb warunkowy do rozpoznania jej zażalenia przez sąd odwoławczy. Do rozpatrzenia sprawy przez Sąd Okręgowy w Lublinie podejrzany pozostaje w areszcie.
Czytaj więcej
Komentarze