Tancerka upiła gościa klubu na śmierć? Do sądu wpłynął akt oskarżenia
Do sądu wpłynął akt oskarżenia ws. śmierci 35-letniego Yigit I. Mężczyzna dwa lata temu zmarł w klubie, gdzie podano mu w ciągu 20 minut 8 kieliszków alkoholu. Prokuratura oskarżyła tancerkę o nieumyślne spowodowanie śmierci klienta. Zarzuty usłyszała również ówczesna menagerka lokalu Anna W.
Do śmierci 35-letniego mężczyzny pochodzenia tureckiego doszło w połowie kwietnia 2017 roku. Jak podaje "Gazeta Wrocławska" mężczyzna pojawił się wtedy późnym wieczorem w jednym z klubów w mieście wraz z kolegą.
8 kieliszków w 20 minut
Przed godziną 2 w nocy 35-latek miał skorzystać z usługi prywatnego tańca. W ciągu 20 minut Natalia J. miała podać mężczyźnie osiem kieliszków alkoholu. Niektóre miała mu wlewać wprost do ust.
Kilka minut później 35-latek zasłabł i osunął się na ziemię. Tancerka miała przy nim zostać i m.in. nacierać mu kark kostkami lodu. Powołując się na akt oskarżenia "Gazeta Wrocławska" podaje, że chwilę przed godz. 3:30 mężczyzna miał przestać oddychać.
Pół godziny później losem swojego kompana zainteresował się jego kolega, który chciał go zabrać do domu. Wówczas tancerka miała krzyczeć, że mężczyzna jest siny i zimny. Wezwano pogotowie i policję. Mimo reanimacji, mężczyzny nie udało się uratować.
Dwa powody
Jak podaje "Gazeta Wrocławska", mężczyzna miał umrzeć z dwóch powodów - zatrucia alkoholem oraz przewlekłej choroby serca.
Przed sądem staną dwie, byłe już pracownice klubu – Natalia J. i Anna W., która była menagerką lokalu. Według prokuratury W. miała nie interesować się losem 35-latka, "zaniechała podjęcia podstawowych czynności ratujących życie i zwlekała z wezwaniem pogotowia".
Z kolei Natalia J. miała m.in. doprowadzić mężczyznę do "stanu głębokiego upojenia alkoholowego".
Kobiety nie przyznały się do zarzutów. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Czytaj więcej
Komentarze