Jeden z prawników, Mark Zaid, powiedział w niedzielę w wywiadzie dla telewizji CBS, że jego klient chce, aby jego skarga w sprawie rozmowy Trump-Zełenski, która uruchomiła śledztwo Izby Reprezentantów w sprawie ewentualnego odsunięcia prezydenta od władzy, była analizowana w sposób niezależny od politycznych podziałów w Kongresie.
Republikanie: śledztwo toczy się w sposób nieuczciwy
Republikanie głosili dotąd, że śledztwo, które może doprowadzić do wszczęcia procedury impeachmentu, toczy się w sposób nieuczciwy, i ograniczyli pytania dotyczące afery ukraińskiej i zadawane świadkom przez komisje prowadzące dochodzenie. Republikanie stanowią mniejszość w niższej izbie Kongresu.
Trump powiedział reporterom w Białym Domu, że tożsamość sygnalisty powinna zostać ujawniona i zasugerował, że osoba ta mogła popełnić oszustwo, nie poparł tego jednak żadnymi dowodami - podaje Reuters.
- Sygnalista powinien zostać ujawniony, bo sygnalisty podał fałszywe informacji. Zmyślił jakąś historię - dodał prezydent.
Trump: skończyć z oszustwem Impeachmentu
Wcześniej w niedzielę Trump wezwał na Twitterze sygnalistę, by się ujawnił. "Ujawnić Sygnalistę i skończyć z oszustwem Impeachmentu" - głosi tweet prezydenta.
"Sygnalista tak bardzo źle zrozumiał (rozmowę z Zełenskim), że ON musi się ujawnić. Fake News Media wiedzą o tym, ale będąc ramieniem Partii Demokratycznej, nie chcą go ujawnić, bo byłoby do diabła dużo do zapłacenia" - napisał Trump.
W sobotę wieczorem prezydent zatweetował: "Sygnalista zniknął. Gdzie jest sygnalista?".
Jak komentuje portal informacyjny Business Insider, Trump i popierający go republikańscy kongresmeni koncentrują się w swej strategii bronienia prezydenta przed impeachmentem na próbie odkrycia tożsamości sygnalisty, który jako pierwszy poinformował o naciskach, jakie Trump wywierał na Zełenskiego podczas rozmowy z 25 lipca. Chcą też przedstawić sygnalistę jako zwolennika Demokratów, którego motywacja wynika z niechęci do republikańskiego prezydenta.
Raport sygnalisty uruchomił śledztwo Kongresu
Raport sygnalisty uruchomił śledztwo Kongresu w sprawie ewentualnego odsunięcia prezydenta od władzy. Zeznania kolejnych świadków potwierdzają jak dotąd ocenę i obawy sygnalisty.
ZOBACZ: Izba Reprezentantów przegłosowała rezolucję dotyczącą impeachmentu Trumpa. "Polowanie na czarownice"
Najbardziej obciążające informacje spośród wszystkich ujawnionych podczas przesłuchań w Izbie Reprezentantów w tej sprawie, to zeznania podpułkownika Alexandra Vindmana, pracownika Rady Bezpieczeństwa Narodowego i eksperta do spraw ukraińskich, który był świadkiem słynnej rozmowy z Zełenskim.
Vindman, weteran wojny w Iraku, zeznawał 29 października. Jeszcze tego samego dnia, zaatakował go na Twitterze Trump, który napisał: "Podobno, według skorumpowanych mediów, ukraińska rozmowa telefoniczna "zaniepokoiła" dzisiejszego świadka, który nigdy nie był Trumpistą. Czy on był podczas tej samej rozmowy co ja? Nie może być!".
Vindman ocenił, że "nie uważał za właściwe żądania Donalda Trumpa, by zagraniczny rząd prowadził dochodzenie w sprawie amerykańskiego obywatela". Prezydent miał bowiem zwrócić się do prezydenta Ukrainy z sugestią, by ten nakazał wszczęcie ponownego śledztwa mogącego dotyczyć syna jego politycznego rywala, byłego wiceprezydenta Joego Bidena. Vindman powiedział, że dwukrotnie informował przełożonych o swoich obiekcjach wywołanych rozmową Trumpa z Zełenskim.
Ustawy chronią w USA sygnalistów i zabraniają ujawniania ich tożsamość
Jak komentują media, pomysł obozu Trumpa na ujawnienie tożsamości sygnalisty jest niezgodny z praktyką i mija się celem, ponieważ każdy kolejny świadek, który był przesłuchiwany w ramach śledztwa Kongresu, nie tylko potwierdził jego relację, ale dostarczył też dodatkowych informacji na temat prób wywierania presji na Kijów i prowadzenia polityki wobec Ukrainy alternatywnymi kanałami, przy wykorzystaniu koneksji osobistego prawnika Trumpa Rudy'ego Giulianiego.
Kilka ustaw, które były modyfikowane w ostatnich latach, chroni w USA sygnalistów i zabrania ujawniania ich tożsamości; specjalna ustawa z 1989 roku chroni tych, którzy są pracownikami władz federalnych.
ZOBACZ: Szef MSZ Ukrainy: nasi urzędnicy nie będą zeznawać ws. impeachmentu Trumpa
Dochodzenie w sprawie afery ukraińskiej i ewentualnego odsunięcia prezydenta od władzy prowadzą komisje spraw zagranicznych, wywiadu oraz nadzoru i reform w Izbie Reprezentantów. Administracja Trumpa jak dotąd odmawiała współpracy w tej sprawie z Kongresem i bojkotowała wezwania pod rygorem odpowiedzialności karnej do udostępnienia dokumentów i składania zeznań.
Izba Reprezentantów przegłosowała w czwartek wniesiony przez Demokratów projekt rezolucji dotyczącej formalizacji dochodzenia w sprawie ewentualnego odsunięcia Trumpa od władzy.
Komentarze