Zawisza miał wjechać autem w płot. "Wcześniej miał forda, cały był poobijany"

Były poseł Artur Zawisza jeździł samochodem, chociażby na zakupy lub z dziećmi do szkoły - powiedzieli jego sąsiedzi, dodając, że we wrześniu swoim mercedesem wjechał w ogrodzenie sąsiedniej posesji. Zawisza w 2016 roku stracił prawo jazdy, jednak 25 października, co najmniej dwa razy kierował autem; potrącił wówczas rowerzystkę, którą czeka poważna operacja kolana.
Artur Zawisza stracił prawo jazdy w 2016 r. za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Sąd wydał mu zakaz prowadzenia pojazdów, który wygasł z końcem lipca tego roku. Polityk wciąż nie posiada uprawnień do kierowania.
25 października, prowadząc samochód, potrącił na stołecznym Mokotowie jadącą rowerem pracownicę Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Kobieta z obrażeniami trafiła do szpitala, gdzie ma przejść poważną operację kolana.
ZOBACZ: Artur Zawisza potrącił rowerzystkę. Nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów
Zawisza: przepraszam potrąconą rowerzystkę; mam ciągle ból w sercu
Jeszcze tego samego dnia wieczorem Zawisza znowu prowadził auto i został zatrzymany przez policję do kontroli drogowej.
- W związku z tym zdarzeniem są prowadzone czynności w kierunku art. 180a Kodeksu karnego, czyli prowadzenia pojazdu po cofnięciu uprawnień do kierowania. Czyn ten jest zagrożony karą do dwóch lat pozbawienia wolności - mówił wtedy Sylwester Marczak, rzecznik warszawskiej policji.
ZOBACZ: Zawisza po odholowaniu auta. "Upolował mnie asystent pani poseł z Koalicji Europejskiej"
Dwa dni później Zawisza odniósł się do tych wydarzeń na Facebooku.
"Ponownie przepraszam potrąconą rowerzystkę panią Anetę oraz wszystkich zawiedzionych i rozczarowanych. (...) Mam ciągle ból w sercu i słowa przeprosin wypowiadam do nieobecnych. Tego bólu już nie da się wyplenić i będzie bolał. Jest mi niezmiernie przykro i do końca życia nie zapomnę splotu niedobrych okoliczności. Skutki prawne i moralne będę ponosił wedle miary czynów" - napisał.
Sąsiedzi o Zawiszy: jeździł autem codziennie, staranował ogrodzenie
Zdaniem sąsiadów Zawiszy, były poseł nie raz siadał za kierownicą mimo braku prawa jazdy.
– Jeździł normalnie. To była taka codzienność: dziecko do szkoły zawoził, po zakupy jeździł. Wcześniej miał forda, cały był poobijany - opisali "Gazecie Wyborczej".
ZOBACZ: Awantura o wypadek Zawiszy. "Ktoś tam kogoś potrącił" - stwierdził Sośnierz z Konfederacji
Natomiast w nocy z 14 na 15 września Zawisza miał wjechać w ogrodzenie należące do sąsiedniej wspólnoty mieszkaniowej.
– Wjechał 20 metrów w głąb posesji. Próbował wycofać, podjeżdżał do przodu, w końcu się wydostał. Przez te gwałtowne ruchy jeszcze bardziej zniszczył swoje auto – powiedział dziennikowi jeden z sąsiadów.
Jak ustaliła "Wyborcza", Zawisza porozumiał się ze wspólnotą w sprawie naprawy szkód i sprawa nie trafiła do organów ścigania. W rozmowie z gazetą nie chciał jednak szerzej skomentować sprawy.
Czytaj więcej