Wszystkie tygrysy żyją - podało zoo w Poznaniu. W ubezpieczeniu akcji brali udział strzelcy wyborowi

Wszystkie tygrysy żyją - poinformowało w czwartek poznańskie zoo na Facebooku. Zwierzęta były przez kilka dni trzymane na polsko-białoruskiej granicy, zamknięte w skrzyniach i klatkach w ciężarówce. Tygrysy są jednak w ciężkim stanie, a weterynarze cały czas walczą o ich życie.
Ciężarówka z dziewięcioma tygrysami, które utknęły na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie (woj. lubelskie), dotarła do poznańskiego zoo w czwartek po północy. Zwierzęta mają tam spędzić kilka dni, potem trafią do azylu w Hiszpanii.
Dwa z tygrysów trafiły do zoo w Człuchowie, dwa zostały w poznańskim zoo. Jedno ze zwierząt było agresywne i znajdowało się w rozpadającej się skrzyni. Władze zoo poinformowały, że przez to nie można było dostać się do pozostałych czterech zwierząt.
- Przed godziną 11:00 z ciężarówki udało się wyciągnąć tego najbardziej agresywnego tygrysa. Pracownicy zoo podali mu środek usypiający, żeby go otumanić - relacjonował reporter Polsat News Marcin Wojciechowski. Cały czas trwa akcja rozładunkowa. Trzy tygrysy zostały przeniesione na specjalny wybieg. Zajmują się nimi weterynarze.
"Nie wiem z kim rozmawiała pani dyrektor"
- Mamy problem. W nocy, a właściwie obiecano mi, że pojawi się tutaj policjant, z bronią długą, ze sztucerem, który jest niezbędny, jako jedyne zabezpieczenie zdrowia i życia ludzkiego. Istnieje niebezpieczeństwo wyswobodzenia się niebezpiecznego zwierzęcia z klatki i brak reakcji na środki przysypiające - mówiła w czwartek rano dyrektor poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska.
- Nie wiem z kim pani dyrektor rozmawiała - próbowałem się do niej dodzwonić i mi się nie udało. Nie mogliśmy wysłać na miejsce policjantów ze służby patrolowej, którzy co prawda dysponują taką bronią, ale jest to sytuacja wyjątkowa. Dlatego w drodze na miejsce jest zespół strzelców wyborowych - poinformował polsatnews.pl mł. insp. Andrzej Borowiak. Zespół przyjechał do poznańskiego zoo ok. godz. 10:30.
Rzecznik zapewnił, że decyzja została podjęta w czwartek nad ranem. Odniósł się też do słów dyrektor poznańskiego zoo, która zapewniała, że "wszczęła procedurę awaryjną". - Rozmawiałem z komendantami wojewódzkimi, komendantami miejskimi. Oni też byli wypowiedziami pani dyrektor zaskoczeni. Powtórzę - nie wiem z kim ta pani rozmawiała - dodał policjant.
Zoo poinformowało w nocy ze środy na czwartek, że przywiezione zwierzęta są "chude, odwodnione, z zapadniętymi oczami, futra obklejone odchodami". Według specjalistów z zoo mają odparzenia od moczu, są w stresie, "bez woli i chęci do życia". Dwa tygrysy dowiezione do Poznania od razu załadowano do osobnej ciężarówki, która zabrała je do zoo w Człuchowie (woj. pomorskie).
ZOBACZ: Poznańskie zoo przyjmie tygrysy, które utknęły na granicy. "Nie wiemy, ile z nich przeżyje"
Minister finansów zapowiada utworzenie ośrodka dla zwierząt
- Cieszą mnie informacje, że tygrysy, które zostały cofnięte przez białoruskie służby do Polski, znajdą schronienie w poznańskim ZOO - przekazał w czwartek minister finansów Jerzy Kwieciński.
Wskazał, że wspólnie z funkcjonariuszami Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) dołożono "wszelkich możliwych starań, aby zwierzęta znalazły się w bezpiecznym dla nich miejscu".
- Dziękuję też kolegom z Ministerstwa Środowiska oraz Ministerstwa Rolnictwa za wspólne działania. Ta sytuacja sprawia, że będziemy inicjować rozmowy na temat stworzenia ośrodka dla zwierząt w pobliżu zewnętrznej granicy UE - zapewnił minister finansów oraz inwestycji i rozwoju.
Główny Inspektorat Weterynarii poinformował, że o fakcie przewożenia zwierząt bez wymaganej dokumentacji weterynaryjnej zostały powiadomione włoskie służby weterynaryjne oraz Ambasada Włoch w Warszawie. Sprawę transportu tygrysów bada Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej. Śledczy sprawdzają m.in., czy doszło do przestępstwa znęcania się nad zwierzętami.
Jeden z tygrysów zdechł
Transport 10 tygrysów dotarł na przejście graniczne w Koroszczynie w sobotę 26 października. Jak poinformował Główny Inspektorat Weterynarii, zwierzęta zostały wysłane z Włoch 22 października z zamiarem przewiezienia ich do Federacji Rosyjskiej (Dagestan) - zgodnie z informacją umieszczoną w dokumencie INTRA wygenerowanym przez jednostkę weterynaryjną we Włoszech.
Ciężarówka ze zwierzętami została przepuszczona przez polskie służby graniczne. Przewożący tygrysy mężczyźni przedstawili dokumenty wymagane w Unii Europejskiej przy transporcie zwierząt objętych ochroną na mocy Konwencji Waszyngtońskiej. Białoruskie służby graniczne odmówiły jednak wjazdu transportu na terytorium Białorusi, ponieważ przewoźnik nie miał wymaganych w tym kraju urzędowych certyfikatów weterynaryjnych wystawionych przez włoskie służby weterynaryjne. Dodatkowo kierowcy nie mieli aktualnych wiz.
ZOBACZ: Tygrysy koczują... na przejściu granicznym z Polską. Jedno ze zwierząt padło
Transport został cofnięty w związku z tym do Polski, ciężarówka ze zwierzętami została zaś umieszczona na terminalu w Koroszczynie. Jeden z tygrysów zdechł.
Czytaj więcej