Tygrysy koczują... na przejściu granicznym z Polską. Jedno ze zwierząt padło
Transport 10 tygrysów z Włoch od kilku dni koczuje na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Koroszczynie. Białoruskie służby nie wpuściły zwierząt na swoje terytorium, ponieważ kierowca nie posiadał niezbędnych do przewozu zwierząt dokumentów. W efekcie jedno ze zwierząt padło. Polskie służby poinformowały włoskie służby weterynaryjne i ambasadę tego kraju.
Ciężarówka ze zwierzętami wyjechała 22 października spod Rzymu. Drapieżniki są darowizną dla ogrodu zoologicznego w Dagestanie, autonomicznej republice wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej. Miały tam być dostarczone przez Białoruś. Cała trasa ma długość ponad 4000 km.
Polskie służby wydały zgodę na transport
24 października transporter wjechał na Terminal Samochodowy w Koroszczynie i został skierowany do Granicznego Lekarza Weterynarii który miał ocenić stan zwierząt oraz to, czy przewóz odbywa się m.in. zgodnie z przepisami weterynaryjnymi.
Zwierzęta zostały wysłane z Włoch z zamiarem przewiezienia do Federacji Rosyjskiej (Dagestan), wynika z informacji umieszczonej w tzw. dokumencie INTRA wygenerowanym przez jednostkę weterynaryjną we Włoszech.
Graniczny Lekarz Weterynarii zgodził się na eksport zwierząt na Białoruś, a polska Służba Celno-Skarbowa wydała zgodę na transport.
Białoruskie służby nie wpuściły jednak ciężarówki na swoje terytorium, bo kierowca nie posiadał oryginalnych dokumentów, a jedynie ich kopie. Podobnie tłumaczenia także były skopiowane, a nie w oryginale. Dokumenty te są niezbędne do przeprowadzenia procedury związanej z przewozem zwierząt egzotycznych ujętych w tzw. konwencji waszyngtońskiej CITES.
Okazało się również, że dwóch Włochów z transportu nie miało niezbędnej wizy tranzytowej.
ZOBACZ: Udaremniono przemyt ponad 160 pytonów i węży boa
Transport był cofany dwa razy
- W związku niezgodnościami dotyczącymi wiz oraz dokumentacji weterynaryjnej w następnych dniach transport tygrysów dwukrotnie był cofany przez stronę białoruską - powiedziała polsatnews.pl Ewa Szkodzińska, naczelnik wydziału ds. Komunikacji Krajowej Administracji Skarbowej w Ministerstwie Finansów.
- Oczekujemy na decyzję Granicznego Lekarza Weterynarii i jesteśmy przygotowani na dalsze działania związane z ewentualnym transportem zwierząt do ogrodu zoologicznego - dodała.
Jednocześnie Inspekcja Weterynaryjna podała, że o sprawie zostały powiadomione włoskie służby weterynaryjne i ambasada tego kraju. "Kwestie legalności wysyłki zwierząt są przedmiotem weryfikacji przez władze weterynaryjne Włoch, z którymi Główny Inspektorat Weterynarii jest w kontakcie. Na chwilę obecną nie mamy jeszcze wyników ustaleń" - poinformowała instytucja.
Zwierzęta znajdują się w podróży od 22 października. 28 października Kierownik Zmiany w Oddziale Celnym w Koroszczynie otrzymał informację, że jedno ze zwierząt padło.
Inspekcja Weterynaryjna wyjaśniła, że "to nie jest jej zadanie", aby utworzyć azyl dla tych egzotycznych kotów. - Koszty budowy, utrzymania obiektów i zwierząt musiałby ponieść prawdopodobnie właściciel takiego ośrodka - powiedziała Szkodzińska.
Obecnie zwierzętami opiekuje się graniczny lekarz weterynarii. Są przetrzymywane w klatkach w ciężarówce.
Na polecenie Granicznego Lekarza Weterynarii w Koroszczynie tygrysy są karmione, pojone, klatki zostały uprzątnięte i zdezynfekowane.
Poznański ogród zoologiczny został poproszony o przygarnięcie zwierząt, jednak może tymczasowo przechować tylko sześć tygrysów. Wielkopolskie zoo już zadeklarowało gotowość pomocy.
ZOBACZ: Tygrys ruszył w pogoń za motocyklem. Nagranie mrozi krew w żyłach
Także włoski przewoźnik stara się o wydanie wizy dla kierowcy oraz o oryginały potrzebnych dokumentów.