Z Korwin-Mikkem będziemy się w Sejmie omijać szerokim łukiem - Piekarska w "Polityce na Ostro"
Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska) nie tylko nie zamierza nadal podawać ręki Januszowi Korwin-Mikkemu, ale ma nadzieję, że ich drogi w nowym Sejmie nigdy się nie skrzyżują. Odmówiła tez wystąpienia z nim w "Polityce na Ostro" w Polsat News. Poszło o klapsa, którego współlider Konfederacji wymierzył nowo wybranej posłance 10 lat temu w Krakowie za kulisami spektaklu z udziałem polityków.
"P. Katarzyna Piekarska, która miała dyskutować ze mną w PolSat NEWS, odmówiła (zastąpi mnie p. Robert Winnicki), twierdząc, że ją »klepnąłem«. Ona nie pamięta, dlaczego - ale pamięta, że klepnąłem..." - napisał Janusz Korwin-Mikke przed poniedziałkowym wydaniem "Polityki na Ostro" w Polsat News.
Awantura o klapsa w teatrze "Groteska"
Polityk Konfederacji wyjaśnił, że do zdarzenia doszło "za kulisami krakowskiej szopki w teatrze »Groteska«" w 2009 roku.
"Poszło o to, że powiedziała, że nie wolno podawać mi ręki, gdyż powiedziałem, że dzieci specjalnej troski powinny chodzić do szkoły specjalnej - a ja wyciągnąłem na to Jej wypowiedź, w której dziękowała matce, że zabrała Ją ze zwykłej szkoły (gdzie dzieci Jej dokuczały) do szkoły specjalnej właśnie!!! Powiedziała wtedy, że słusznie dostała tego klapsa..." - pisze Korwin-Mikke.
- Nie bardzo chciałabym wracać do tej sytuacji. Nie mam też ambicji wpływania na skład osobowy programu - powiedziała na antenie "Polityki na Ostro" Katarzyna Piekarska (Koalicja Obywatelska). - Z osobą, która mnie uderzyła i naruszyła moją prywatność, nie wystąpię - stanowczo zaznaczyła.
- Mam nadzieję, że będziemy się (z Januszem Korwinenm-Mikke - red.) omijać szerokim łukiem w (nowym - red.) Sejmie i cieszę się, że nie występujemy razem - powiedziała Piekarska.
- Czy mamy się spodziewać, że jeśli coś się Januszowi Korwin-Mikke w Sejmie nie spodoba, to on podejdzie, klepnie, spoliczkuje? - zapytała Agnieszka Gozdyra posła Konfederacji Roberta Winnickiego. Przypomniała także, że Korwin-Mikke spoliczkował europosła PO Michała Boniego.
Winnicki: Nie wchodzę między wódkę a zakąskę
- Naprawdę nie będę wchodził między wódkę a zakąskę i w coś, co wydarzyło się ponad 10 lat temu. Nie porównywałbym tej sprawy do incydentu z Michałem Bonim. To są dwie różne sprawy. Ja czegoś takiego bym nie zrobił - powiedział Winnicki, który uznał, że aby wyjaśnić tę sytuację, należy zaprosić do studia Janusza Korwin-Mikke.
- Ja z panem Korwin-Mikkem staram się nie wchodzić w jakiekolwiek interakcje. Wiele lat temu powiedziałam, po jednej z jego skandalicznych wypowiedzi, dotyczącej dzieci niepełnosprawnych, że takiemu człowiekowi nie należy podawać ręki - przypomniała Piekarska.
Polityk Koalicji Obywatelskiej odniosła się do zachowania Korwina-Mikkego z tamtego czasu.
- Podczas "Reality Shopka Show" podszedł do mnie i po prostu mnie uderzył. Dla mnie to jest coś, co jest nie do zaakceptowania - powiedziała Piekarska.
Zdaniem nowo wybranej posłanki Koalicji Obywatelskiej sprawa nie została nagłośniona, bo atak Korwina-Mikke bardzo ją zaskoczył.
- Zastanawiałam się potem nad tym. Zdarzyło mi się to pierwszy raz w życiu, że ktoś mnie zwyczajnie uderzył. Obracam się w takim środowisku, wychowałam się w takim domu, że nikt mnie nigdy nie uderzył. Może dlatego przywiązuję do tego tak dużą wagę, że przekroczenie granicy prywatności drugiej osoby dla mnie jest niedopuszczalne - wyjaśniła fakt, że odmową wystąpienia z politykiem Konfederacji wróciła do incydentu sprzed lat.
Piekarska: Korwin-Mikke kłamie
Dodała przy tym, że nigdy nie przyznała racji Korwinowi-Mikke, jak utrzymuje polityk Konfederacji w swoim wpisie na Facebooku.
- Ten człowiek kłamie, opowiada różne rzeczy. Jeżeli twierdzi, że ja byłam zadowolona, to o czym my w ogóle mówimy - wyjaśniła Katarzyna Piekarska. - Ja powiedziałam, żeby trzymał ręce przy sobie, bo jeśli jeszcze raz coś takiego zrobi, to zawiadomię policję - dodała.
Janusz Korwin-Mikke wraca do Sejmu po 26 latach. Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi polityk, po ogłoszeniu wyników wyborów, obraził na internetowym czacie wyborców Prawa i Sprawiedliwości.
"Przeciętny emeryt głosujący na PiS nic nie zrozumie z tego co on mówi, bo on się posługuje językiem, który jest zrozumiały dla człowieka inteligentnego. Natomiast przeciętny wyborca PiS człowiekiem inteligentnym nie jest, na co dowodem jest to, że głosował na PiS" - mówił Korwin-Mikke.
Powiedział też, że "PiS to jest partia komunistyczna". "Ja już mówię od dwóch-trzech lat, że cofnęła nas do epoki Gierka, potem do Gomułki, teraz do okresu Bieruta mniej więcej" - stwierdził.
Tarczyński: "Wypłacę temu szaleńcowi sprawiedliwość"
Wypowiedź Korwin-Mikkego zbulwersowała posła PiS Dominika Tarczyńskiego. "W imieniu tysięcy wyborców którzy oddali na mnie głos, wypłacę w sejmie temu szaleńcowi sprawiedliwość zgodnie z kodeksem honorowym. Przy pierwszym spotkaniu" - napisał na Twitterze polityk.
Janusz Korwin-Mikke miał już kłopoty za spoliczkowanie europosła PO Michała Boniego.
"Kiedy w czasie debaty w sprawie uchwały lustracyjnej (w 1992 r.) Boni wypierał się, że był agentem SB i wyzywał mnie od idiotów, dałem mu słowo i go dotrzymałem. Przyznał się potem, że był agentem, od początku miałem rację" - podkreślał Korwin-Mikke. Gdy Boni nie przeprosił go za swoje słowa, zdecydował się na odwołanie do "aktu dyshonorującego".
Warszawski Sąd Okręgowy nie uwzględnił argumentacji Janusza Korwin-Mikkego, oddalił jego apelację i polityk został prawomocnie skazany na 20 tys. zł grzywny.
Czytaj więcej