Fogiel: wygląda na to, że 30-krotność składek ZUS zostanie
- Zamiast znosić limit 30-krotności składek ZUS, będziemy najprawdopodobniej szukać innych rozwiązań - mówił w programie "Graffiti" Radosław Fogiel, wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Zapowiedział również "pewne zmiany" w rządzie po wyborach. Dodał, że partia rządząca złożyła protesty wyborcze, gdyż w wyborach do Senatu "mogło dojść do błędnego zakwalifikowania głosów nieważnych".
- Dogrywamy ostatnie sprawy programowe, ale to nic nadzwyczajnego. Podobne rozmowy toczyły się przez ostatnie cztery lata - powiedział Radosław Fogiel o rozmowach między Prawem i Sprawiedliwością a Solidarną Polską oraz Porozumieniem.
"Można spodziewać się zmian w rządzie"
Wicerzecznik PiS mówił też o podziale tek w przyszłej Radzie Ministrów. - Z tego, co wiem, premier Jarosław Gowin ma dalsze plany na kierowanie resortem nauki i nie było żadnych związanych z tym niesnasek - stwierdził.
PRZECZYTAJ: Ziobro dostanie kolejny resort? "Te przecieki są prawdziwe"
Zapytany, czy ewentualne zmiany w rządzie obejmą Jacka Czaputowicza, ministra spraw zagranicznych, odpowiedział, że można spodziewać się przyjścia nowych ministrów.
- Ale dajmy możliwość premierowi poinformowania, które resorty obejmą - powiedział.
WIDEO: Rozmowa z Radosławem Foglem w "Graffiti"
"Limit 30-krotności raczej zostanie"
Zdaniem Fogla, zamiast znosić limit 30-krotności składek ZUS, PiS "najprawdopodobniej będzie szukać innych rozwiązań".
- Nasi koalicjanci (w ramach Zjednoczonej Prawicy - red.) dość mocno stawiali tę sprawę. Nie będziemy za 30-krotność umierać. Jeśli miałbym obstawić jakieś pieniądze, raczej uznałbym, że ona pozostanie - zapewnił.
W czwartek rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że budżet państwa w 2020 r. może mieć niewielki deficyt ze względu na potencjalne wycofanie się ze zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS.
Jednak według wcześniejszych zapowiedzi przedstawicieli rządu, projekt przyszłorocznej ustawy budżetowej niedoboru pieniędzy nie zakładał. Przeczytaj o tym więcej.
"W wyborach mogło dojść do błędnego zakwalifikowania głosów"
- Złożyliśmy sześć protestów wyborczych, ponieważ chcieliśmy ponad wszelką wątpliwość wykluczyć nieprawidłowości. Podobnie zrobiła opozycja i pojedynczy wyborcy; wszystkie podlegają tej samej procedurze - mówił Radosław Fogiel.
Po uwadze prowadzącego, że we wnioskach PiS nie ma wskazania na błąd formalny, zaprzeczył. - Mogło dojść do błędnego zakwalifikowania głosów nieważnych - wskazał.
ZOBACZ: Ponad 200 protestów wyborczych w Sądzie Najwyższym
Dodał, że do "większych rzesz" Polaków dotarła informacja o istnieniu takiej procedury.
- W sytuacji, w której opozycja z absolutnie normalnego zachowania przewidzianego w kodeksie wyborczym robi horrendum i nadzwyczajne wydarzenie, to trudno z tym dyskutować. Pół żartem, pół serio, może wyniknie z tego walor edukacyjny - powiedział wicerzecznik PiS.
Fogiel o "ustawie anty-LGBT": ideologiczne bicie piany
Fogiel odniósł się również do zapowiedzi złożenia przez Janusza Korwin-Mikkego "ustawy anty-LGBT".
- Znając samo hasło i Konfederację, można domyślać się, że będzie to w większości ideologiczne bicie piany kierowane na sprowokowanie lewej strony sceny politycznej - stwierdził.
PRZECZYTAJ: Miał być Dzień Spódniczki, były groźby wobec dyrektor szkoły. "To jakiś absurd"
Ocenił, że to "sposób myślenia i działania Konfederacji, a równocześnie tych bardziej skrajnych przedstawicieli lewicy w parlamencie".
- To będzie samonapędzający się mechanizm wrzucania tematów przez obie strony, wobec których mogą budować wzburzenie ich elektoratów - mówił wicerzecznik PiS.
Pozostałe odcinki programu "Graffiti" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze