"Dziurę w sercu Antosia trzeba zaleczyć". Pani Krystyna przekazała Fundacji Polsat 100 tys. zł
- Pani Krystyna praktycznie zapoczątkowała następny etap zbiórki pieniędzy na kolejne operacje Antosia. Przekazała Fundacji Polsat 100 tys. zł, to niewyobrażalna suma. Jesteśmy pani bardzo, bardzo wdzięczni. Zrobiła pani dla nas ogromny krok do przodu. Zaczynamy zbierać na kolejne zabiegi, bo Antoś musi żyć - powiedziała w programie "#JesteśmyDlaDzieci" prezes Fundacji Krystyna Aldridge-Holc.
Antoś Trębiński, podopieczny Fundacji Polsat, w miniony weekend przeszedł skomplikowaną operację. Zabieg wykonał dr Frank Hanley, światowej sławy specjalista w dziedzinie dziecięcej kardiochirurgii. Antoś najprawdopodobniej za dwa tygodnie wróci do Polski. Ale to nie koniec jego zmagania z chorobą.
ZOBACZ: Antosiem w USA opiekuje się Polka. "Widać po nim, że ma w sobie siłę"
- Udało się podłączyć tętnice płucne. W tej chwili pracują oba płuca. Znaczy to bardzo wiele dla Antosia w kontekście przyszłości. Jest to przepustka do kolejnej operacji - korekty wady serca - powiedział po operacji tata chłopca.
"Przed nami jeszcze parę kroków"
- Jesteśmy szczęśliwie w połowie drogi. Wszystko do tej pory się udaje - powiedziała w Polsat News prezes Fundacji Polsat. - Trzymamy kciuki dalej, ale przed nami jeszcze parę kroków, które musimy wykonać - dodała.
ZOBACZ: Antoś odłączony od respiratora. Chłopczyk po ciężkiej operacji samodzielnie oddycha
- Sześć miesięcy czekamy na to, żeby lewe płuco Antosia zaczęło normalnie, samodzielnie pracować. W tej chwili średnica tętnicy to 6 mm, co już jest fantastyczne, saturacja się poprawiła, czekamy na powrót Antosia do Polski i za sześć miesięcy Antoś poleci na pierwszy zabieg, czyli na cewnikowanie serca, które dopiero pokaże czy można i kiedy można zrobić tę pierwszą operację - tłumaczyła Krystyna Aldridge-Holc.
ZOBACZ: odcinek programu "#JesteśmyDlaDzieci" poświęcony historii Antosia
"Jesteście wszyscy rodzicami chrzestnymi Antosia"
Walka o życie Antosia to kolejne koszty. Fundacja Polsat będzie towarzyszyła chłopcu w drodze do zdrowia. - Chciałabym opowiedzieć o naszej kochanej pani Krystynie, która praktycznie zapoczątkowała następny etap zbiórki pieniędzy na kolejne operacje Antosia - mówiła prezes Fundacji.
Jak poinformowała prezes, pani Krystyna przekazała Fundacji Polsat 100 tys. zł, ale chce pozostać anonimowa. - Wczoraj powiedziałam o tym rodzicom. Jesteśmy pani Krystynie bardzo, bardzo, bardzo wdzięczni. Zaczynamy zbierać pieniądze powoli, żeby to już nie było na tzw. wariackich papierach. Powolutku zaczniemy zbierać na kolejne zabiegi, bo Antoś musi żyć - podkreśliła Krystyna Aldridge-Holc.
ZOBACZ: Antoś poleci do USA na operację. W dwa dni zebrano pieniądze na specjalny transport
- Jesteśmy wdzięczni każdemu, kto wpłaca nawet 1 zł, bo ta złotówka do złotówki stworzyła 1,2 mln zł, który przeznaczyliśmy na dopełnienie kwoty na tą pierwszą operację. Jesteście wszyscy rodzicami chrzestnymi Antosia - powiedziała prezes, zwracając się do widzów.
"Chwile grozy"
Historia Antosia pełna była dramaturgii. By polecieć do Stanford w USA na pierwszą operację brakowało 1,2 mln zł. Wtedy do akcji wkroczyła Fundacja Polsat oraz dziennikarze Polsat News i "Wydarzeń", a dzięki widzom całą kwotę udało się zebrać w 11 dni.
Kiedy rodzice chłopca byli gotowi do lotu okazało się, że Antoś nie może lecieć rejsowym samolotem i niezbędny jest specjalny transport, co wiąże się z kolejnymi kosztami. I tym razem widzowie Polsat News i "Wydarzeń" okazali wielkie serca, a ponad 400 tys. zł zebrano w półtora dnia.
ZOBACZ: Trwa walka o życie Antosia. "Wszystkie linie lotnicze odmówiły nam pomocy"
- To były chwile grozy. Bardzo, bardzo mnie zdumiała i napełnia mnie poczuciem dumny determinacja rodziców Antosia, pani prezes i widzów. Ja już kilka razy się poddałam - przyznała Dyrektor Pionu Publicystyki i Informacji Telewizji Polsat Dorota Gawryluk.
- Już wydawało się, że kwota jest zebrana i możemy wysłać Antosia i jakaś kolejna bariera, kolejny blok. W momencie, kiedy odetchnęliśmy z ulgą, modliliśmy się tylko, żeby ta operacja się udała i to się wydarzyło - dodała dyrektor.
"Też jesteśmy wojownikami"
W wyboistej drodze Antosiowi przez cały czas towarzyszyli dziennikarze Polsat News i "Wydarzeń". - Musimy ogromnie jako Fundacja podziękować dziennikarzom. Bez was to nie byłoby możliwe - powiedziała prezes Fundacji Polsat. Reporterzy nada będą informować widzów o sytuacji chłopca.
- Jedno jest pewne. Dziura w sercu Antosia nie pozwala nam spać. Tę dziurę trzeba zaleczyć. Jesteśmy gotowi do kolejnych wyzwań. Na pewno państwo przed telewizorami się nie poddadzą, tak jak do tej pory się nie poddaliśmy. Też jesteśmy wojownikami - podkreśliła Dorota Gawryluk.
Jak dodała, '"nie można zmarnować tego serca, które już zostało włożone w ratowanie Antosia".
Czytaj więcej