Zdjęcie w paszczy krokodyla i wannie pełnej pieniędzy. Muzeum Instagrama w Brukseli
- To raj dla Instagramowiczów. To kraina fantazji, stworzona, by robić piękne zdjęcia, czyli to, co od zawsze lubimy robić, ale co robili też nasi rodzice, kiedy jeździli na wczasy - tłumaczy Hannes Coudenys, autor Muzeum Instagrama "Smile Safari". Więcej w materiale korespondentki Polsat News Doroty Bawołek.
Pohuśtać się na olbrzymiej huśtawce, albo zawisnąć na gigantycznym telefonie - i koniecznie zrobić sobie w takiej scenerii zdjęcie - to marzenie prawie każdego instagramowicza, które można spełnić w Brukseli.
20 euro za wstęp
Za uwiecznienie na zdjęciach surfowania na kawałku pizzy albo anielskiej wersji siebie, w nietypowym brukselskim muzeum trzeba zapłacić ponad 20 euro, czyli prawie 100 zł.
ZOBACZ: "Mamy potrzebę bycia fit i sexy". Ekshibicjonizm w social media
Zdjęcia, które robią instagramowicze, mają nie tylko przypominać o mile spędzonym czasie. Ich celem jest podbić internet, zachwycić i zachęcić followersów do pozostawienia jak największej liczby like’ów.
"Kultowe miejsce"
Dlatego w nowo otwartym muzeum w Brukseli można sfotografować się też w wannie pełnej pieniędzy albo w paszczy krokodyla. Belgijska gwiazda instagrama nie ma wątpliwości, że zdjęcia na takim tle spodobają się jej fanom.
- To naprawdę świetne i wyjątkowe miejsce. Podoba mi się, że jest bardzo kolorowo, to naprawdę kultowe miejsce - mówi Megan Eyletten.
ZOBACZ: Influencerzy od szarego papieru i zupy z obierków. Być eko w świątyni konsumpcjonizmu
O obsesji na własnym punkcie i szukaniu poklasku poprzez nieustanne zamieszczanie swoich zdjęć w internecie psychologowie nie mają dobrego zdania.
- W internecie jesteśmy w stanie wykreować taki swój wizerunek, o jakim byśmy marzyli. To jest coś, czym my zawiadujemy i mamy nad tym prawie pełną kontrolę. I to jest bardzo pociągające, zwłaszcza dla młodych, nieukształtowanych jeszcze psychik - tłumaczy Karolina Korwin-Piotrowska, specjalista ds. uzależnień.