Lekarz przekonywał, że dziecko urodzi się zdrowe. Noworodek nie ma oczu, nosa i fragmentu czaszki
Rodrigo przyszedł na świat w szpitalu São Bernardo w portugalskim Setubal - urodził się bez nosa, oczu i fragmentu czaszki. Podczas ciąży położnik, dr Artur Carvalho przekonywał rodziców, że dziecko urodzi się całkowicie zdrowe. Bagatelizował też wątpliwości pojawiające się w czasie badań ultrasonograficznych. Rada lekarska zdecydowała o jego zawieszeniu.
W czasie ciąży matka Ricardo przeszła trzy badania ultrasonografem w klinice dr Carvalho. Podczas każdego z nich lekarz zapewniał, że nie ma powodów do obaw. By być jednak całkowicie pewnym, rodzice udali się do innej kliniki, gdzie wykonali bardziej precyzyjne badanie - aparatem 5D.
"Będzie żył kilka godzin"
Na wykonanych zdjęciach nie było widać części twarzy dziecka. Jednak dr Carvalho ponownie uspokoił rodziców. - Powiedział nam, że czasami nie widać wszystkiego dokładnie, gdy twarz dziecka, jest "przyklejona" do brzucha matki - powiedziała matka chłopca w rozmowie z lokalnymi mediami.
Dziecko ostatecznie urodziło się 7 października. Po porodzie położnik przekazał rodzicom, że chłopiec będzie żył maksymalnie kilka godzin. Jednak lekarz ponownie się pomylił - chłopiec żyje już ponad dwa tygodnie. Cały czas jednak przebywa w szpitalu i wymaga stałej opieki.
Lata zaniedbań położnika
Po tym, jak historia Ricardo ujrzała światło dzienne, portugalscy dziennikarze odkryli, że dr Carvalho, miał dopuścić się w latach 2007-19 szeregu innych zaniedbań. Aktualnie jest rozpatrywanych sześć skarg na działania położnika.
Część rodziców złożyła zawiadomienia do prokuratury. Dziennikarze dotarli m.in. do Laury Alfonso, która urodziła dziecko w 2011 r - przyszło na świat ze zdeformowanymi nogami, poważnym uszkodzeniem mózgu i zniekształceniem twarzy. Do tej pory nie może mówić i chodzić.
Z kolei dziecko innej kobiety urodzone w 2007 r. zmarło kilka miesięcy po porodzie. W obu przypadkach śledztwa umorzono.
Doktor Arutr Carvalho na razie został zawieszony w obowiązkach na sześć miesięcy. Trwa śledztwo. Przedstawiciele rady lekarskiej informują, że dysponują "mocnymi dowodami", które świadczą o zaniedbaniach lekarza.
Czytaj więcej: Przyniosła do szpitala swoje martwe dziecko w reklamówce. 18-latce grozi dożywocie
Czytaj więcej
Komentarze