"Sąsiad zabił sąsiada". Nowe informacje o wypadku na Bielanach
- Wiemy, że kierowca bmw na ul. Sokratesa jechał z prędkością ok. 130 km/h. Ślady drogi hamowania widać na co najmniej 30 m przed przejściem dla pieszych, co pokazuje, że kierowca widział pieszego, ale z uwagi na prędkość nie był w stanie zareagować - powiedział Łukasz Puchalski, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie po spotkaniu z komisją powypadkową.
- Całe zdarzenie jest uchwycone na kamerze monitoringu. Policja, prokurator i sąd ma bardzo dobrą wiedzę i materiał, jak do samego zdarzenia doszło. Z informacji, które pozyskaliśmy można powiedzieć jedno: że sąsiad zabił sąsiada - dodał Puchalski.
Jak poinformował, sprawca wypadku to mieszkaniec jednej z ulic, która jest naturalnym ciągiem ul. Sokratesa. - Jest mechanikiem, przerabiał swój samochód w taki sposób, że policja ma duże wątpliwości czy ten samochód w ogóle powinien poruszać się po drogach publicznych - dodał.
ZOBACZ: "Zmiany w Warszawie potrzebne tu i teraz". Zapowiedzi Trzaskowskiego po wypadku na Bielanach
- Wspólnie z komisją ustaliliśmy, że w zasadzie w terenie widoczność jest bardzo dobra. Nie zachodziły przesłanki by przy prędkości dopuszczalnej do takiego zdarzenia doszło. Niestety, przy prędkości 130 km/h oddajemy życie ludzkie w cudze ręce, bo na pewno nie w ręce kierowcy, który z taką prędkością porusza się do przejścia - stwierdził Puchalski.
"Ruszył z piskiem opon"
Dyrektor ZDM poinformował także, że według jednego ze świadków zdarzenia, kierowca bmw ze świateł ruszył z piskiem opon. - Ruszył w sposób bardzo agresywny, mijając kolejne przejścia na ul. Sokratesa. To, co niepokojące, ta osoba nie chce zeznawać w kategoriach świadka, o co policja bardzo prosi - powiedział Puchalski.
- W tym przypadku przegraliśmy z czasem, ale mamy bardzo duże wątpliwości i te wątpliwości ma także policja, czy akurat w tym przypadku można było temu - dla mnie morderstwu - w jakikolwiek sposób zapobiec. Mieliśmy kierowcę, który pogwałcił wszystkie zasady ruchu drogowego i pytanie, czy jakiekolwiek inne spowodowałyby, że do tego zdarzenia by nie doszło - dodał.
Odepchnął żonę i dziecko
W niedzielę na ulicy Sokratesa samochód potrącił pieszego, który przechodził przez ulicę. Według świadków, których cytowały media, na ulicy Sokratesa na wysokości posesji nr 5 samochód marki BMW uderzył z ogromną siłą w 33-letniego mężczyznę, który w ostatniej chwili pchnął wózek z dzieckiem i żonę w stronę chodnika, ratując im życie. Samochód zahaczył jednak o wózek i dziecko wypadło na beton.
ZOBACZ: Przechodził z rodziną przez pasy. Odepchnął wózek z dzieckiem i żonę. Ich uratował, sam zginął
33-latek zmarł mimo reanimacji. Dziecko przebywa w szpitalu; kierowca był trzeźwy.
Prokuratura zaapelowała także o zgłaszanie się świadków zdarzenia, w szczególności kierowcy srebrnego samochodu, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych.
Czytaj więcej