Władze Hongkongu wycofały projekt prawa ekstradycyjnego
Władze Hongkongu formalnie wycofały w środę z regionalnego parlamentu projekt nowelizacji prawa ekstradycyjnego, który był bezpośrednią przyczyną trwających od czerwca masowych protestów. Jego wycofanie jest jednym z głównych postulatów zgłaszanych przez protestujących.
Wycofanie projektu raczej nie powstrzyma jednak protestów, ponieważ rząd Hongkongu nie przychylił się do żadnego z czterech pozostałych postulatów. Demonstranci żądają między innymi demokratycznych wyborów władz regionu i niezależnego śledztwa w sprawie rzekomego nadużywania siły przez policję.
Projekt nowelizacji dwóch aktów prawnych regulujących współpracę władz Hongkongu z organami ścigania innych państw i regionów przewidywał między innymi możliwość ekstradycji podejrzanych do Chin kontynentalnych oraz konfiskaty i zamrażania aktywów w Hongkongu na wniosek chińskich urzędów.
Zapisy te wzbudziły sprzeciw wśród społeczeństwa Hongkongu. Wielu mieszkańców regionu nie ufa chińskiemu wymiarowi sprawiedliwości, podporządkowanemu rządzącej Komunistycznej Partii Chin (KPCh). Według krytyków w przypadku ekstradycji na kontynent podejrzani nie mogliby liczyć na uczciwy proces sądowy.
Lam początkowo forsowała projekt
Szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam początkowo forsowała jednak ten projekt, mimo że w proteście przeciwko niemu na ulice wyszły setki tysięcy osób. Dopiero po okupacji okolic parlamentu i pierwszych starciach z policją 12 czerwca Lam zawiesiła prace nad projektem, a później ogłosiła, że „jest martwy”.
ZOBACZ WIĘCEJ: Opozycja zablokowała wystąpienie szefowej władz Hongkongu w parlamencie
W obliczu coraz gwałtowniejszych protestów szefowa administracji obiecała, że projekt zostanie wycofany, gdy w październiku lokalny parlament zbierze się ponownie po wakacyjnej przerwie. W środę formalnie uczynił to sekretarz do spraw bezpieczeństwa w hongkońskim rządzie John Lee.
Lam wykluczyła jednak inne ustępstwa wobec protestujących, a w ogłoszonym niedawno programie polityki na przyszły rok nie odniosła się do żadnego z ich postulatów. Na początku października sięgnęła również po kolonialne regulacje kryzysowe, by z pominięciem normalnego procesu ustawodawczego wprowadzić zakaz zakrywania twarzy podczas demonstracji. Doprowadziło to do kolejnej eskalacji przemocy na ulicach.
W toku protestów policja zatrzymała już co najmniej 2,6 tys. osób
Oprócz wycofania projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego protestujący domagają się demokratycznych wyborów szefa władz regionu i wszystkich posłów lokalnego parlamentu, amnestii dla wszystkich zatrzymanych demonstrantów, nienazywania protestów zamieszkami oraz powołania niezależnej komisji śledczej do zbadania działań rządu i policji, której zarzucają brutalność i używanie nadmiernej siły.
ZOBACZ WIĘCEJ: Szefowa władz Hongkongu przeprasza za opryskanie meczetu z armatki wodnej
W toku protestów policja zatrzymała już co najmniej 2,6 tys. osób. Części z nich postawiono zarzuty udziału w zamieszkach, za co grozi do 10 lat więzienia. Funkcjonariusze postrzelili też dwóch nastoletnich demonstrantów ostrą amunicją, a tysiące innych osób, w tym setki policjantów, odniosły obrażenia w starciach ulicznych.
Czytaj więcej
Komentarze