Hongkończyk podejrzany o zabójstwo na Tajwanie wyszedł na wolność
Hongkończyk Chan Tong-kai, podejrzany o zabójstwo na Tajwanie, wyszedł w środę z więzienia w Hongkongu po odbyciu wyroku za drobne przestępstwa. Tymczasem władze Hongkongu i Tajwanu nie mogą dojść do porozumienia co do dalszych kroków w jego sprawie.
20-latek wyrażał chęć dobrowolnego oddania się w ręce organów ścigania na Tajwanie, ale władze w Tajpej nie wyraziły zgody na jego przyjazd.
Chan jest na Tajwanie podejrzany o zamordowanie swojej dziewczyny Poon Hiu-wing, również mieszkanki Hongkongu, w czasie podróży do Tajpej w lutym 2018 roku. Nie może jednak zostać odesłany na wyspę, ponieważ Hongkong nie ma z Tajwanem podpisanej umowy ekstradycyjnej.
Przypadek Chana posłużył szefowej władz Hongkongu Carrie Lam jako uzasadnienie konieczności szybkiej nowelizacji prawa ekstradycyjnego. Zgłoszony przez jej rząd projekt nowelizacji przewidywał jednak również możliwość odsyłania podejrzanych do Chin kontynentalnych, co wzbudziło masowy sprzeciw Hongkończyków. Ostatecznie w środę projekt został formalnie wycofany z lokalnego parlamentu.
Chana zatrzymała hongkońska policja
Po powrocie z Tajwanu Chan został zatrzymany przez hongkońską policję, a następnie skazany na karę więzienia za wykorzystanie pieniędzy i kosztowności, które zabrał swojej dziewczynie. W środę wyszedł na wolność, a władze Hongkongu twierdzą, że nie mają podstaw prawnych, by dłużej trzymać go w więzieniu, ani też oskarżyć go o morderstwo popełnione poza regionem.
ZOBACZ WIĘCEJ: Szefowa władz Hongkongu przeprasza za opryskanie meczetu z armatki wodnej
Po wyjściu z więzienia Chan pokłonił się i przeprosił rodzinę zamordowanej.
- Rozumiem, że popełniłem nieodwracalny błąd i sprawiłem olbrzymi ból rodzinie Hiu-wing. Przez cały czas czuję się winny - powiedział, cytowany przez publiczną stację RTHK.
- Jestem skłonny oddać się w ręce władz Tajwanu i odbyć tam wyrok za mój błąd. Mam nadzieję, ze rodzina Hiu-wing odczuje ulgę, a Hiu-wing będzie mogła spoczywać w pokoju - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami, ale nie odpowiedział na pytanie, czy podjął tę decyzję dobrowolnie.
Chan napisał list do Carrie Lam
Informację o takich zamiarach podejrzanego ogłosił niedawno anglikański pastor Peter Koon, który odwiedzał go w więzieniu przez kilka ostatnich miesięcy. Chan napisał w tej sprawie również list do szefowej administracji Hongkongu Carrie Lam.
Władze Tajwanu oświadczyły jednak, że nie wpuszczą Chana na wyspę, jeśli jego przekazanie nie odbędzie się na zasadzie pełnej współpracy pomiędzy organami ścigania. Urzędnicy w Tajpej oceniali również, że to władze Hongkongu powinny wszcząć postępowanie w sprawie morderstwa, ponieważ zarówno podejrzany jak i ofiara są Hongkończykami.
Później tajwańskie władze zmieniły zdanie i ogłosiły, że mogą przyjąć Chana, ale tylko jeśli na wyspę przywiozą go z Hongkongu wysłani przez Tajpej urzędnicy. Tę ofertę odrzucił z kolei rząd Hongkongu, który określił ją w komunikacie jako „całkowicie niedopuszczalną”.
Czytaj więcej
Komentarze