Zobacz również: Śpiewak wciąż nie wie, czy będzie uciekać z Polski. Odroczona apelacja ws. "dzikiej reprywatyzacji"
13 osób, 37 przestępstw
Chodzi o skierowany we wrześniu akt oskarżenia w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości obejmujący 13 osób, którym zarzucono 37 przestępstw, w tym korupcyjnych. Wśród oskarżonych są: były zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Urzędu m. st. Warszawy Jakub R., sześciu byłych urzędników tego biura, trzech radców prawnych Urzędu m. st. Warszawy, warszawski przedsiębiorca i nabywca roszczeń, pełnomocnik wielu podmiotów w postępowaniach reprywatyzacyjnych oraz warszawski notariusz.
Przestępstwa urzędnicze i korupcyjne, których mieli się dopuścić oskarżeni, dotyczą nieruchomości położonych w Warszawie, m.in. tej przy ul. Mokotowskiej 40.
Sąd nie przychylił się do wniosków miasta
Wojewódzki Sąd Administracyjny nie przychylił się do wniosków miasta i postanowił o uchyleniu decyzji komisji weryfikacyjnej w przypadku obu adresów. Decyzję zwrotową w sprawie Mokotowskiej 40 komisja reprywatyzacyjna unieważniła w sierpniu zeszłego roku - w zakresie udziału, którego użytkownikami wieczystymi byli beneficjenci reprywatyzacji - Danuta i Marian Robełek oraz spółka Plater. W pozostałym zakresie komisja stwierdziła wydanie przez prezydenta m.st. Warszawy decyzji z naruszeniem prawa.
Decyzję w sprawie Skaryszewskiej 11 komisja uchyliła w kwietniu tego samego roku.
Skargę na decyzję komisji złożył m.in. handlarz roszczeń Marek M.
Zobacz również: Decyzje ws. zwrotu działek przy Jeziorku Gocławskim nieważne. Zostały wydane na osobę nieżyjącą
Uchylono decyzję także ws. Nabielaka 9
Decyzję reprywatyzacyjną ws. Nabielaka 9 w styczniu 2006 r. podpisał Mirosław Kochalski - ówczesny sekretarz m.st. Warszawy. Na jej mocy kamienicę - gdzie mieszkała m.in. zamordowana w 2011 r. Jolanta Brzeska - przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i znanemu "kupcowi roszczeń" Markowi M., który część praw miał nabyć za bezcen od innych spadkobierców.
Reprywatyzację nieruchomości przy ul. Nabielaka 9 komisja weryfikacyjna uchyliła w grudniu 2017 r., nakazując jednocześnie Markowi M. zwrot ponad 2,9 mln zł.
Komisja argumentowała, że po reprywatyzacji sytuacja lokatorów kamienicy radykalnie się pogorszyła: podwyższono czynsze, co doprowadziło do powstania zaległości finansowych, a to z kolei skutkowało postępowaniami o zapłatę i eksmisjami. W konsekwencji niemal wszyscy lokatorzy opuścili swoje mieszkania.
Skargę na decyzję komisji w zakresie uzasadnienia złożyło m.st. Warszawa, zaskarżył ją także Marek M.
"Decyzja komisji jest wadliwa"
We wtorek warszawski sąd zdecydował o jej uchyleniu, odrzucając wcześniej wniosek ratusza o odroczenie postępowania. Odnosząc się do przyznania prawa użytkowania wieczystego na rzecz określonego podmiotu, sędzia Dariusz Pirogowicz tłumaczył, że komisja weryfikacyjna zgodnie z przepisami nie mogła "uchylać praw przynależnych do budynku jako takiego czy też lokalu do tego budynku należącego". - Więc już z tego względu decyzja komisji jest wadliwa - mówił.
Zdaniem sądu nie można też postawić prezydentowi m.st. Warszawy zarzutu, że wydając decyzję reprywatyzacyjną, w sposób rażący naruszył przepisy postępowania.
W rozprawie wzięli udział mieszkańcy, a także przedstawiciele organizacji społecznych, m.in. Jan Śpiewak, lider stowarzyszenia Wolne Miasto, które zostało dopuszczone do postępowania jako strona. W czasie odczytywania uzasadnienia wyroku część osób, w tym córka tragicznie zmarłej Jolanty Brzeskiej, opuściła salę sądową.
"Kopnąć w nery"
- Mam wrażenie, że chodzi tylko o to, żeby "kopnąć w nery" komisję reprywatyzacyjną i nic więcej, żeby udowodnić PiS-owi, że się myli. A tak naprawdę przecież tu nie chodzi o PiS, tylko o tych ludzi, którzy gdzieś za tymi decyzjami stoją. Za Nabielaka stoję ja, stoi moja mama, stoją ludzie, którzy mieszkali w tych mieszkaniach. To są konkretne nazwiska, konkretne osoby - oceniła w rozmowie z Magda Brzeska, która wzięła we wtorek udział w posiedzeniu sądu.
- Dzisiaj na sali sądowej dowiedziałam się, że moi rodzice przez wiele lat przeżywali "drobne niedogodności". Te "drobne niedogodności" przeżywali też inni mieszkańcy. Te drobne niedogodności to była likwidacja chodnika, to było wycięcie płotu. "Drobne niedogodności". To jest szokujące - podkreśliła.
Dodała, że w sądzie usłyszała również, że z mieszkańcami, którzy opuszczali kamienicę przy Nabielaka 9, zawierano ugody. - To wierutne kłamstwo, bo takich ugód nie było. Kiedy sąd czytał uzasadnienie, wyszłam, trzaskając drzwiami i mówiąc, że mam nadzieję, że sąd będzie mógł sobie spojrzeć w oczy - zaznaczyła.
"Niewiarygodne poczucie bezsilności"
Do decyzji odniósł się też Jan Śpiewak. - Niewiarygodne poczucie bezsilności. Sąd zamienił się w maszynkę do "uwalania" wszystkich tych decyzji. Dzisiaj uchylił decyzję w sprawie Nabielaka, ale uwalił też sprawę Mokotowskiej 40. W obu tych sprawach toczą się śledztwa prokuratorskie. W obu tych sprawach w sposób bezczelny i jawny łamane jest prawo - ocenił Śpiewak.
Dodał, że sąd uchyleniem decyzji komisji weryfikacyjnej pokazał, że za nic ma zarówno dekret Bieruta, ustawę o komisji weryfikacyjnej, jak i wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2016 roku w sprawie reprywatyzacji.
- Co jest oburzające, to fakt, że prezydent Rafał Trzaskowski żądał tego samego co Marek M. Jest przerażające, że prezydent, który mieni się obrońcą demokracji, obrońcą konstytucji, łamie tę konstytucję w sposób regularny i skarży decyzje korzystne dla ratusza - zaznaczył.
"Rokosz sądów administracyjnych"
Dodał, że w przypadku decyzji w sprawie Nabielaka 9 chodziło o to, żeby Marek M. oddał ratuszowi prawie 3 mln zł, które - jak zaznaczył - miały zostać przeznaczone m.in. na wypłatę odszkodowania dla córki Jolanty Brzeskiej.
- To jest rokosz sądów administracyjnych, to jest bunt sędziów wobec konstytucji. Sędziowie występują przeciwko elementarnym zasadom współżycia społecznego. To jest nieprawdopodobne, że instytucja, która ma stać na straży praworządności, po prostu ją łamie w sposób spektakularny - podkreślił Śpiewak.
Czytaj więcej
Komentarze