Fotoradary w Poznaniu rejestrują miliony wykroczeń. Nikt nie dostaje mandatów
Kierowcy nie muszą obawiać się poznańskich fotoradarów, choć te cały czas zbierają dane. Jedno urządzenie w trzy miesiące zarejestrowało ponad milion wykroczeń. Nikt jednak nie został ukarany mandatem, bo radarami nikt nie zarządza. Stowarzyszenie Stop Anarchii Parkingowej powiedziało dość i złożyło zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez policję i ITD.
W Poznaniu jest sześć fotoradarów ustawionych w ramach ITS, czyli inteligentnego zarządzania ruchem - projektu za kilkadziesiąt milionów złotych, dofinansowanego przez UE. Fotoradary miały służyć straży miejskiej, ale w tym samym czasie zmieniły się przepisy i samorządom odebrano uprawnienia do wystawiana mandatów na podstawie obrazów zarejestrowanych przez te urządzenia.
ZOBACZ: Rodzice postawili radar przy przedszkolu. Zebrane dane są zatrważające
Miasto starało się przekazać sprzęt Inspekcji Transportu Drogowego, ale ITD odmawia przejęcia go. Policja z kolei twierdzi, że na podstawie zdjęć z tych urządzeń nie jest w stanie ścigać kierowców, bo nie pozwalają jej na to przepisy.
Powinni stracić prawo jazdy
Dane z miejskich radarów zebrała firma, która zajmuje się ich obsługą i konserwacją. Początkowo miała przekazać je do prezydenta miasta, policji i ITD, ale kiedy uznała, że ze strony tych organów nie ma odzewu, pomiary dostarczyła branżowemu portalowi brd24.pl.
Zarejestrowane pomiary były zatrważające. Tylko jeden radar przy ul. Dąbrowskiego w 3,5 miesiąca odnotował ponad milion przekroczeń prędkości powyżej 11 km/h, z czego ponad 14 tys. razy przekroczono prędkość o ponad 50 km/h.
Sprawą zajęło się poznańskie Stowarzyszenie Stop Anarchii Parkingowej i zawiadomiło prokuraturę o podejrzeniu niedopełnienia obowiązków poprzez "długotrwałe i permanentne tolerowanie łamania prawa przez kierowców masowo naruszających ograniczenia prędkości" przez Komendę Miejską Policji w Poznaniu oraz Inspekcję Transportu Drogowego.
Gigantyczne straty dla budżetu
- Pomysł na to, żeby zacząć walczyć z takim tolerowaniem bezprawia wziął się z bezradności, inercji władz. To wstyd dla państwa polskiego, granda, że taka rzeczywistość jest tolerowana - powiedział Polsat News Maciej Kacprzak, prezes stowarzyszenia.
ZOBACZ: Sąd anulował mandat, bo fotoradar nie miał polskiej legalizacji. ITD ma 31 takich urządzeń
Stop Anarchii Parkingowej zwraca też uwagę na straty dla budżetu państwa.
"Wystarczy wskazać, że zgodnie z aktualnym taryfikatorem mandatów za przekroczenie prędkości o 11-20km/h, kierowcy grozi mandat 50-100 zł. Gdyby zatem pomnożyć wszystkie odnotowane przekroczenia z jednego tylko radaru przy ul. Dąbrowskiego przez najniższą kwotę 50 zł uzyskujemy kwotę 54 914 250 zł" - wyliczyło stowarzyszenie.
Czytaj więcej