Borowiki, rydze i lejkowce dęte w mobilnych skupach
W regionie świętokrzyskim nie są rzadkością punkty skupu grzybów, zarówno stacjonarne, jak i mobilne. Jeden z nich znajduje się na gminnym parkingu, obok legendarnego pomnika przyrody, dębie Bartek.
Ceny, tuż przed ostatnią sobotą i niedzielą, znów poszły w górę - jest sucho, były już przymrozki, więc grzybów mniej. Podział klas borowików jak wszędzie: "białe" (nazwa od barwy spodu kapelusza) - 28 zł za kilogram, "żółte" 10 zł, a "zielone" i inne grzyby 3 zł.
Za rydze jodłowe trzeba zapłacić ok. 15 zł. W szczycie sezonu ceny są nawet o połowę niższe.
ZOBACZ: Niemcy zbadali grzyby w Bawarii. 33 lata po Czarnobylu nadal są skażone radioaktywnie
Ciekawostką są skupowane kolczaki obłączaste, zwane ze względu na "futerko" na spodzie sarną, nie przez wszystkich zbierane. W niektórych skupach przyjmowane są też znane tylko niektórym lejkowce dęte tzw. cholewki.
Straż leśna przypomina: mandaty do 500 zł
Straż leśna apeluje jednak, by przestrzegać zakazu wjazdu samochodami do lasu. Przypomina, że może wystawić mandat nawet w wysokości 500 złotych.
ZOBACZ: Poszedł na grzyby i znalazł skarb sprzed ponad tysiąca lat
Mandat można dostać również za zbieranie grzybów np. na terenie należącym do prywatnej osoby lub w rezerwacie przyrody, wyrywanie grzybów i niszczenie tym samym runa leśnego.
Kary grożą także za śmiecenie, a także płoszenie dzikich zwierząt, niszczenie drzew i krzewów.
Jeśli straż leśna uzna, że ze względu na rozmiary przewinienia należy się kara wyższa niż 500 zł pracownik może skierować sprawę do sądu, a na rozprawie będzie oskarżycielem posiłkowym.
Czytaj więcej
Komentarze