Zandberg: wszechwładza to coś, w czym PiS nie umie się samoograniczyć
- Jeśli PiS w Senacie będzie w mniejszości, to spowolni możliwość przepychania ustaw przez parlament, a to spowoduje, że społeczeństwo będzie mogło brać bardziej realny udział w tym, co dzieje się w parlamencie - stwierdził w "Graffiti" Adrian Zandberg, lider Lewicy Razem.
Lewica startowała w wyborach parlamentarnych pod szyldem SLD. Oznacza to, że to Sojusz otrzyma całą subwencję. Z prawnego punktu widzenia żadne pieniądze nie należą się Wiośnie Roberta Biedronia i Lewicy Razem
Adrian Zandberg podkreślił w "Graffiti", że Razem ma "najchętniej płacone składki członkowskie". - Nie możemy mieć subwencji, przecież to oczywiste. Zapewniam, że wszystko będzie się działo w zgodzie z polskim prawem, a naszą bazą finansowania są składki członkowskie - dodał.
Zgodnie z wynikami wyborów, Prawo i Sprawiedliwość utrzymało samodzielną większość w Sejmie, ale straciło ją w Senacie. Zdaniem Zandberga, cztery lata rządów PiS to "ignorowanie partnerów społecznych, przepychanie ustaw nocami i obchodzenie systemu konstytucyjnego".
- Jeśli PiS w Senacie będzie w mniejszości, to spowolni możliwość przepychania ustaw przez parlament, a to spowoduje, że społeczeństwo będzie mogło brać bardziej realny udział w tym, co w parlamencie się dzieje - stwierdził Zandberg.
Jak ocenił, "wszechwładza to coś, w czym (PiS - red.) nie umie się samoograniczyć". - Teraz samoograniczy ich mniejszość w Senacie - dodał.
"Senatorka Wiosny, senator z Polskiej Partii Socjalistycznej"
Zandberg podkreślił, że w większość dla opozycji w Senacie to zasługa m.in. dwojga kandydatów Lewicy - Gabrieli Morawskiej-Staneckiej (Wiosna) oraz Wojciecha Koniecznego (Polska Partia Socjalistyczna). - Senatorka Wiosny odbiła PiS-owski okręg w Tychach, a senator PPS odbił PiS-owski okręg w Częstochowie - dodał.
Lider Lewicy Razem pytany był w "Graffiti" o to, czy jego ugrupowanie przystąpi do szerokiego klubu Lewicy w Sejmie. - Zorganizujemy się mądrze - odpowiedział Zandberg.
- Mamy kilka tygodni do zaprzysiężenia posłów. Rozmawiamy o możliwych rozwiązaniach. Zachowamy na pewno różnorodnośc, ale w jakiej formule, dzisiaj nie odpowiem - powiedział.
Jak stwierdził, Lewicy udało się "zbudować listę, która była różnorodna i to widać w wynikach". - To, czego nas uczą te wybory, to to, że ten projekt się dopełnia wyborczo - stwierdził.
ZOBACZ:"Nie może być tak, że rozmawiamy z PO przez media". Biedroń o porozumieniu ws. Senatu
"Nie jesteśmy chciwi"
Pytany, czemu Razem wprowadzi do Sejmu "trzykrotnie mniej posłów niż Wiosna", Zandberg odpowiedział: "My nie jesteśmy chciwi".
Jak podkreślił, jedną z pierwszych rzeczy, jaką Razem zajmie się w parlamencie, będzie zmiana refundacji wyrobów medycznych. Zdaniem Zandberga, leki na receptę powinny kosztować "symboliczne 5 złotych", gdy "bardzo dużo osób rezygnuje z wykupowania leków" z powodu ich wysokich cen.
"Umowa bardzo niesymetryczna"
Według doniesień "Rzeczpospolitej" kombatant, oprócz kamienicy w Krakowie, przekazał szefowi NIK Marianowi Banasiowi także 4,7 ara gruntu z domkiem na wsi. "Obie nieruchomości wyceniono, według umowy dożywocia, na 150 tys. zł" - poinformowała gazeta. Dodatkowo ustaliła, że Banaś miał utrzymywać kombatanta za średnio zaledwie 500 zł miesięcznie przez pięć lat, czyli wydawać m.in. na jego leki, wyżywienie, czy opłaty.
- Wszyscy będą "śmieszkować" i mówić, że chcieliby poznać takiego AK-owca. Dla mnie w tej historii jest coś smutnego. Mamy do czynienia z sytuacją, w której wpływowy polityk, człowiek zamożny i pełen sił podpisuje dosyć nierówną umowę z kimś, kto jest starszy, schorowany i ta umowa jest bardzo niesymetryczna - ocenił Zandberg.
Więcej odcinków "Graffiti" dostępnych jest tutaj.
Czytaj więcej
Komentarze