19-latek rozdawał antyrządowe ulotki w Hongkongu. Został zraniony nożem w szyję i brzuch
Przybysz z Chin kontynentalnych został w poniedziałek w Hongkongu oskarżony o zranienie nożem ucznia szkoły średniej, który rozdawał ulotki na temat prodemokratycznych protestów. 19-latek jest w ciężkim stanie – podał hongkoński dziennik "South China Morning Post".
Do ataku doszło w sobotę po południu w pobliżu jednej z tzw. ścian Lennona koło wejścia na stację metra Tai Po Market na Nowych Terytoriach. Napastnik zadał rozdającemu ulotki młodemu mężczyźnie o nazwisku Hung dwa ciosy nożem: w szyję i brzuch.
ZOBACZ też: Co najmniej 1,7 mln uczestników protestu przeciw władzom Hongkongu
Rozdawał antyrządowe ulotki
19-latek trafił do szpitala, a w poniedziałek rano służby medyczne określały jego stan jako ciężki.
Domniemany napastnik sam oddał się w ręce policji w sobotę wieczorem, a w poniedziałek usłyszał zarzut celowego spowodowania obrażeń - podał "SCMP". Według gazety jest to 22-letni przybysz z Chin kontynentalnych, którego pozwolenie na pobyt w Hongkongu utraciło ważność w piątek.
Przed atakiem napastnik powiedział coś w rodzaju "Hongkong jest częścią Chin" - przekazał publicznej stacji RTHK świadek zdarzenia, mężczyzna o nazwisku Lee, przedstawiający się jako przyjaciel Hunga, który również rozdawał antyrządowe ulotki.
W poniedziałek chrześcijańska szkoła średnia Kau Yan College w dzielnicy Tai Po potwierdziła, że raniony 19-latek jest jej uczniem. Dyrektor szkoły Chow Ka-sui powiedział, że po przeprowadzonej w sobotę operacji życiu Hunga nie zagrażało w niedzielę wieczorem niebezpieczeństwo.
ZOBACZ też: Tajemnicze zaginięcie pracownika brytyjskiego konsulatu w Hongkongu
Kryzys polityczny
Trwające od czerwca prodemokratyczne protesty w Hongkongu pogrążyły ten region w największym kryzysie politycznym od przyłączenia go do ChRL w 1997 roku. Uznawane są również za jedno z największych wyzwań dla przywódcy Chin Xi Jinpinga, odkąd w 2012 roku objął on władzę w Komunistycznej Partii Chin (KPCh).
Protestujący domagają się m.in. wycofania projektu nowelizacji prawa ekstradycyjnego, demokratycznych wyborów władz regionu i niezależnego śledztwa w sprawie działań rządu i policji. Popierana przez Pekin szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam obiecała, że wycofa projekt zmian prawa ekstradycyjnego, ale nie przychyliła się do żadnego z pozostałych postulatów.
Władze w Pekinie określają protestujących mianem separatystów i oskarżają "obce siły", szczególnie USA, o podsycanie kolorowej rewolucji w Hongkongu. Xi ostrzegł niedawno, że "ci, którzy biorą udział w działaniach separatystycznych w jakiejkolwiek części Chin, zostaną rozbici na kawałki" - informowały chińskie media państwowe.
Czytaj więcej
Komentarze