Antoś już po pierwszej operacji w USA. "Radzi sobie bardzo dobrze"
- Prof. Hanley powiedział, że to, co zaplanował, udało się. Jest ogromna radość. Dziś lecę już z chłodniejszą głową, uspokojony. Wierzę, że wszystko będzie dobrze - powiedział reporterowi Polsat News Adam Trębiński, ojciec Antosia. Roczny podopieczny Fundacji Polsat przeszedł skomplikowaną operację, która może uratować jego życie, w szpitalu w Stanford w USA.
"Antoś ma pierwszą dobę po operacji za sobą i, jak przystało na dzielnego Wojownika, radzi sobie bardzo dobrze. Nie jest idealnie, ponieważ to trudna walka. Jednak każdy, kto dyżuruje przy naszym Antosiu podkreśla, że mamy bardzo silnego synka" - pisała na Instagramie mama chłopca, Aleksandra.
Początkowo operacja miała odbyć się w nadchodzącą środę, jednak lekarze przyspieszyli jej termin.
ZOBACZ: "Bardzo się boimy, to ciężki przypadek". Lekarze zadecydują o dalszych krokach w leczeniu Antosia
"To małe kroki"
"Co bardzo nas uszczęśliwia to fakt, że saturacje są wyższe, bo nawet 83 proc. To małe kroki, ale wcześniej nikt nam nie dawał szans na takie wartości, a tutaj dokonują się cuda... Chociaż, widząc te wszystkie maszyny wokół, Antosia po raz kolejny podłączonego do respiratora z tyloma kabelkami, to jest nam bardzo ciężko i wracają niełatwe wspomnienia" - czytamy.
Miła niespodzianka
Ojcu chłopca w podróży do USA towarzyszy ekipa Polsat News. Lecąc samolotem United Airlines, Adama Trębińskiego spotkała miła niespodzianka.
Gdy członkowie załogi dowiedzieli się, że na pokładzie ich maszyny jest ojciec Antosia, postanowili przekazać mu pozytywną energię.
- Leci z nami pewien pan z Warszawy, którego roczny synek właśnie przeszedł operację w szpitalu w Stanford. Operacja się udała. Chcielibyśmy przekazać mu pozytywną energię, dobre myśli i nasze modlitwy, by wrócił do zdrowia. Wczoraj to historia, jutro to tajemnica, ale dzisiaj jest darem. Dlatego zwą go teraźniejszością - takie słowa skierowane do pasażerów padły na pokładzie.
OBEJRZYJ: niesamowity gest załogi samolotu, którym leciał ojciec Antosia
ZOBACZ: Cewnikowanie serca zakończone sukcesem. "Zbieramy siły na kolejne badania"
Skomplikowana wada
Antoś zmaga się z chronicznym niedotlenieniem organizmu. W Polsce chłopczyk przeszedł trzy skomplikowane operacje, ale jego życie wciąż jest zagrożone. Koszt zabiegu przekraczał jednak możliwości finansowe rodziców. "Cena za życie" Antosia wyniosła blisko 4 mln złotych. Do pełnej kwoty we wtorek wieczorem, 20 sierpnia brakowało jeszcze 500 tys. złotych. Jednak po emisji materiału w "Wydarzeniach" widzowie przez jedną noc wpłacili brakujące pieniądze.
Gdy wszystkie linie lotnicze odmówiły przewiezienia ciężko chorego dziecka, trzeba było z kolei zorganizować specjalny medyczny transport. M.in. dzięki wpłatom widzów Telewizji Polsat, pieniądze na ten cel zebrano w dwa dni.
Czytaj więcej