- Nie liczyłem na odzew, nie miałem też scenariusza, żeby był odzew, żeby poruszyć tyle osób. Napisałem co wiedziałem o Mariuszu - podsumował.
ZOBACZ WIĘCEJ: Potrzebna krew dla rannych saperów z Gliwic
Akcję wspierają inni mieszkańcy Olsztyna. Jedna z nich stwierdziła, że skoro "zakupy i tak się robi, to trzeba dobremu człowiekowi przyjść i pomóc". Inna z klientek dodała, że specjalnie przyjechała do warzywniaka pana Mariusza.
We wtorek pod koniec dnia sklep świecił pustkami. Klienci wykupili prawie wszystkie towary.
Hanna, jedna z klientek warzywniaka mówi, że też ma niepełnosprawnego syna, który ma szczęście, że może się dalej uczyć i studiuje, ale jak mówi syn - podziwia pana za odwagę. - Ludzie nie chcą pracować, a tu proszę - dodała.
Sąsiedzi nie zamierzają zatrzymać akcji - pojawiła się już nawet propozycja pomocy w remoncie.
Czytaj więcej
Komentarze