Powiesił psa, przyznał się, a teraz chce iść do więzienia
Mieszkanka gminy Grodków (woj. opolskie) zauważyła w niedzielę nieżyjącego psa, którego ktoś powiesił na drzewie. Policjanci z Brzegu ustalili, że za brutalnym zabiciem zwierzęcia stoi 35-letni mieszkaniec pobliskiej miejscowości. Mężczyzna usłyszał już zarzuty.
W momencie zatrzymania podejrzany był pijany. Przyznał się do winy i wystąpił z wnioskiem o dobrowolne poddanie się karze. Zaproponował dla siebie rok pozbawienia wolności i 10 letni zakaz posiadania zwierząt.
Zgodnie z zapisami Kodeksu Karnego, za zarzucany mężczyźnie czyn grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. O jego losie zadecyduje sąd, który może wydać wyrok inny, niż wnioskowany przez podejrzanego.
To nie pierwsze ujawnione znęcanie się nad psem z ostatnich tygodni. 33-latek z wielkopolskiej gminy Jaraczewo znęcał się nad kundelkiem, uwiązując go i kręcąc nim wokół w powietrzu. Powstrzymali go przypadkowi kierowcy i uniemożliwili ucieczkę aż do przyjazdu policji.
Natomiast pod koniec września łódzcy policjanci śmiertelnie potrącili radiowozem psa i odjechali, gubiąc swoją tablicę rejestracyjną. "Zdechł na moich rękach krztusząc się krwią" - napisał na Facebooku Tomasz Matliński, który opublikował zdjęcia rannego zwierzęcia.
Komentarze